Oman na własną rękę

Oman na własną rękę

2018_oman_na_wlasna_reke_01

Drugiego dnia świąt o poranku lecimy w stronę nowej przygody. W stronę słońca, ciepła i egzotyki. W stronę zakątka świata, w którym wcześniej tylko przesiadaliśmy się na lotniskach, a który kusił nas już od jakiegoś czasu. Dlaczego właśnie Oman? Pytano nas niejednokrotnie, a my na to pytanie do tej pory nie potrafimy odpowiedzieć zaledwie jednym krótkim zdaniem. Oman zauroczył nas bez reszty, bowiem do zaoferowania ma wszystko to, co my uwielbiamy! Wysokie góry, głębokie kaniony, najprawdziwsze pustynie, przepiękne widokowe szutrowe drogi, namiotowanie na dziko, ogniska co wieczór, spokój, bezpieczeństwo, przemiłych mieszkańców i dodatkowo jest jeszcze krajem wolnym od masowej turystyki. Miejscami wręcz zupełnie dzikim, ale bajecznie prostym w podróżowaniu.

W Omanie spędziliśmy 18 dni, na przełomie grudnia i stycznia. Na cały nasz pobyt wypożyczyliśmy samochód z napędem na cztery koła i przejechaliśmy nim dokładnie 4666 km. W hotelu spaliśmy tylko w dwóch dużych miastach, jedną noc spędziliśmy u poznanego w drodze Omańczyka, a całą resztę – czyli 13 nocy – pod namiotem!

Mapa naszej podróży przez Oman

W Omanie nie ma zbyt wielu biur podróży, zorganizowanych wycieczek, czy turystycznych autokarów kursujących pomiędzy atrakcjami. Wypożyczenie samochodu jest więc póki co jedyną słuszną opcją, jeśli chcecie zwiedzić Oman na własną rękę. Międzynarodowe wypożyczalnie oferują przeróżne samochody, jeśli jednak jedziecie do Omanu z zamysłem zjeżdżenia tamtejszych gór, wąwozów i pustyń oraz spania pod namiotem na dziko, to najlepszym rozwiązaniem będzie wysoko zawieszony samochód z napędem na cztery koła. Uwierzcie, że najpiękniejsze widoki i najlepsze przygody zaczynają się tam, gdzie kończy się asfalt… :)

2018_oman_na_wlasna_reke_04

I choć ceny w typowych lotniskowych wypożyczalniach samochodów przyprawiają o zawroty głowy, to udało nam się wyszukać dużo tańszą, lokalną omańską firmę, którą bez wahania możemy polecić każdemu. W Omanie wśród samochodów 4×4 zdecydowanie królują wszelkie odmiany Toyoty Land Cruiser, dużo jest Mitsubishi Pajero, listę zamyka Nissan Patrol. Silniki są głównie benzynowe, więc trzeba się liczyć ze spalaniem rzędu 15-20 litrów na setkę, ale przy niskich cenach paliwa to żaden problem :)

Samochód najlepiej zarezerwować przed przylotem do Omanu. Na lotnisku działają międzynarodowe wypożyczalnie samochodów takie jak Europcar, Avis czy Budget, ale dużo tańsze są lokalne, omańskie firmy z biurami na mieście. W trakcie rezerwacji wystarczy się umówić na podstawienie auta na lotnisko. Oprócz niższej ceny dużą zaletą lokalnych firm jest bezpośredni kontakt telefoniczny i mailowy z „szefem”, a nie tylko z pracownikiem infolinii. My skorzystaliśmy z firmy Towell Lease, za wypożyczenie Toyoty Land Cruiser Prado zapłaciliśmy miesięczną stawkę 390 Riali z pełnym ubezpieczeniem. Dostaliśmy auto 4-letnie, w świetnym stanie, z nowymi oponami i skrzynią automatyczną.

2018_oman_na_wlasna_reke_05

Do hotelu zawitaliśmy tylko w Maskacie – zaraz po przylocie, oraz w Salalah – w połowie naszego pobytu. W obydwu przypadkach nocleg znaleźliśmy za pomocą Internetu, a ponieważ w tak dużych miastach konkurencja jest spora, to można trafić na promocje. Zarówno w Maskacie jaki i w Salalah do dyspozycji mieliśmy przestronne i czyste apartamenty. W innych miastach, przez które przejeżdżaliśmy, nie widzieliśmy wcale wielu hoteli a przewodniki najczęściej mówiły o jednym lub dwóch hotelach, o dość wysokich cenach. Poza miastami próżno szukać miejsc, w których turysta mógłby znaleźć nocleg. Widać jednak gołym okiem, że Oman przygotowuje się na turystów, bo w wielu miejscach przyuważyliśmy budujące się hotele, więc za parę lat sytuacja może już wyglądać całkowicie inaczej.

Jednak najpiękniejszą częścią naszych zimowych wakacji w Omanie było spanie pod namiotem na dziko. Przed wyjazdem nie spodziewaliśmy się, że będziemy biwakować w tak pięknych i różnorodnych miejscach. Każdego dnia śniadanie jedliśmy na łonie natury, czasami nawet dzieląc się nim z kozami bądź osiołkami, wieczory spędzaliśmy przy ognisku, a do każdej z napotkanych rzek wskakiwaliśmy jak do wanny.

2018_oman_na_wlasna_reke_06

Jako że nastawialiśmy się na spanie pod namiotem, to niemal cały sprzęt kempingowy wzięliśmy ze sobą z domu. Na miejscu nie ma jednak najmniejszego problemu z kupnem wszystkiego, co tylko może być potrzebne, bo kempingowanie jest niezwykle popularne wśród miejscowych. W dużych supermarketach, takich jak Carrefour czy LuLu, znajdziemy namioty, karimaty, turystyczne kuchenki, gaz, garnki, talerze, kubki, sztućce itp. Omańczycy uwielbiają biwakować, sami chętnie co weekend grillują gdzie popadnie, dlatego też turystyczne kuchenki, kartusze z gazem, czy kratki do grillowania sprzedawane są nawet w malutkich sklepikach w miasteczkach gdzieś w środku niczego, i to co ciekawe – są 3 razy tańsze od tych sprzedawanych w dużych supermarketach!!!

Wielkie supermarkety znajdziemy w każdym większym mieście w Omanie i w wyglądzie niczym nie różnią się one od tych, które znamy z Europy. W mniejszych miasteczkach nie ma problemu z dobrze zaopatrzonymi sklepami, w których zaopatrywaliśmy się w produkty spożywcze i wodę. Ponadto przy wielu stacjach benzynowych znajdują się sklepiki, w których kupić można podstawowe produkty – chleb, napoje, owoce.

2018_oman_na_wlasna_reke_13

Jedzenie w Omanie jest naprawdę pyszne, pod warunkiem, że lubicie kuchnię indyjsko – pakistańską. W każdym mieście, miasteczku, czy wiosce oraz przy każdej stacji benzynowej znajdują się Coffee Shopy – małe restauracje prowadzone najczęściej przez Hindusów czy Pakistańczyków. W porze śniadaniowej najczęściej można w nich dostać kanapki bądź hamburgery, świeże soki z owoców i oczywiście kawę,  a wieczorami bardziej konkretne dania – grillowane mięso i shoarmy podobne do naszych europejskich kebabów. My do coffee shopów wpadaliśmy zazwyczaj do południa na przepyszne soki i kawę, a wieczorami gotowaliśmy sami, głównie z tego względu, że rozkładaliśmy namiot z dala od cywilizacji. Omańskiej kuchni spróbowaliśmy w Nizwie, w tradycyjnej restauracji, oraz w Salalah na suku. Dania które jedliśmy w Nizwie zupełnie nie skradły naszych serc, za to potrawy w Salalah na suku były naprawdę smaczne, lekko pikantne, a porcje ogromne!

2018_oman_na_wlasna_reke_16

Pogoda na przełomie grudnia i stycznia w Omanie jest wręcz wymarzona! W miastach i na plażach nie za gorąco, a w górach niezbyt zimno. Tych górskich temperatur przed wyjazdem obawialiśmy się najbardziej, ponieważ dwie noce planowaliśmy spać na wysokościach rzędu 2000 m n.p.m. Na szczęście temperatura nocą w górach spadła niewiele poniżej 10 stopni, a na taką ewentualność byliśmy jak najbardziej przygotowani.

W dzień w miastach czy na pustyni było maksymalnie 27-28 stopni, w górach około 20-stu. Każdego dnia świeciło słońce, a niebo było błękitne i bezchmurne. Tylko jeden poranek przywitał nas paroma kropelkami deszczu i w ciągu dnia trochę straszyły chmury, ale na szczęście szybko przewiał je wiatr.

Jedynym minusem podróżowania po Omanie zimą jest krótki dzień. Słońce zachodziło mniej więcej po godzinie 17, a godzinę później było już zupełnie ciemno. Oznaczało to, że każdego dnia około godziny 16:30 zaczynaliśmy już szukać odpowiedniego miejsca do rozłożenia namiotu. Dnia na zwiedzanie zostawało nam więc niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że rankami rzadko wyruszaliśmy przed godziną 10 …;)

2018_oman_na_wlasna_reke_20

Wybierając się do Omanu pamiętajcie, że jest to kraj muzułmański, w którym należy pamiętać o skromnym ubraniu. Co prawda nie ma wymogu, by kobiety zakrywały włosy chustą (za wyjątkiem Wielkiego Meczetu w Maskacie), jednak już ramiona i kolana powinny być zakryte, a o bikini na plaży można zapomnieć. Jako że większość czasu spędzaliśmy jeżdżąc samochodem po odludziach, to pozwalałam sobie od czasu do czasu na koszulki na ramiączkach, jednak zawsze pod ręką miałam szeroką chustę, bądź luźną tunikę, którymi przykrywałam ramiona, gdy tylko wokół pojawiali się miejscowi. Mężczyźni mają tu zdecydowanie większą wolność, t-shirt i krótkie spodnie Piotrka nie raziły nikogo. A dzieci – tutaj nie obowiązują już żadne przepisy.

Omańczycy są niezwykle uprzejmymi ludźmi! Bardzo chętnie zagadują turystów, dopytują skąd jesteśmy, gdzie jedziemy i co już widzieliśmy, podpowiadają co w ich kraju można zobaczyć. Jedna z takich rozmów skończyła się zaproszeniem pod omański dach, z czego ochoczo skorzystaliśmy. Wieczór spędzony z arabską rodziną i noc spędzona w ich domu były naszym pierwszym doświadczeniem w stylu couchsurfing i jednym z ciekawszych przeżyć, jakie spotkały nas w Omanie. Zdecydowanie musimy to jeszcze powtórzyć!

2018_oman_na_wlasna_reke_22

Waluta Omanu to Rial (OMR), który dzieli się na 1000 Baisa. 1 Rial to ok. 9 PLN. W obiegu najczęściej spotykamy banknoty 1, 5, 10 i 20 Riali, 1/2 Riala i 100 Baisa, a do tego drobne monety 5, 10, 25 i 50 Baisa.

Unikaj kantorów na lotnisku – mają złodziejskie stawki niższe o jakieś 10%. Pieniądze najlepiej wymieniać w kantorach w centrach handlowych (my sprzedawaliśmy Euro, ale przyjmowane są wszelkie waluty). Korzystnie wychodzi też wyjmowanie pieniędzy z bankomatu. Bankomaty są wszędzie, nawet w małych miasteczkach. Raz przetestowaliśmy naszą kartę Visa i pieniądze wyjęliśmy bez problemu.

Wiza do Omanu – są dwa typy wizy: klasyczna visa on arrival, wystawiana na lotnisku, oraz niedawno wprowadzona wiza elektroniczna, czyli eVisa, o którą można aplikować jeszcze przed podróżą za pośrednictwem rządowej strony evisa.rop.gov.om. Więcej informacji na temat wizy on arrival znajdziesz na stronie lotniska.

My zdecydowaliśmy się na wizę on arrival i bardzo dobrze, bo wszystko załatwiliśmy dosłownie w kilka minut. Po wylądowaniu w Maskacie najpierw trzeba podejść do jednego z dwóch stanowisk „Currency Exchange” i uiścić opłatę za wizę – 30-dniowa wiza kosztuje 20 Riali. Płacić można gotówką lub kartą kredytową – my za wizę zapłaciliśmy kartą Visa :) (lepszy, oficjalny kurs niż np. płacąc gotówką w Euro). Z kwitkami udajemy się parę kroków dalej do kontroli paszportowej, gdzie celnik wbija wizy i pieczątki.

2018_oman_na_wlasna_reke_24

Internet w Omanie jest łatwo dostępny. Wystarczy podejść w jakimś centrum handlowym do salonu Omantel (my byliśmy w Qurum). Za 10 Riali dostajemy kartę SIM Hayyak z planem Your Way 10 ważnym przez 30 dni. W pakiecie jest 4GB danych, z czego 2GB jest na Internet, a 2GB na media społecznościowe, WhatsApp bez limitu. W bonusie dostajemy jeszcze 2 Riale na rozmowy. Do uruchomienia karty SIM potrzebny jest paszport, ale ogólnie formalności jest mało i po paru minutach wszystko już działa. Omantel ma całkiem dobry zasięg, ale gdzieniegdzie w górach i głębiej na pustyni nie ma w ogóle zasięgu komórkowego, więc i o Internecie można zapomnieć.

Język w Omanie. Na każdym kroku oprócz języka arabskiego usłyszeć można także język angielski. W Omanie są duże ilości imigrantów z Indii, Pakistanu czy Bangladeszu, dla których język angielski to coś normalnego. Znaki drogowe i wszelkie inne informacje podawane są najczęściej w dwóch językach, po arabsku i angielsku.

2018_oman_na_wlasna_reke_17

Oman – przykładowe ceny w styczniu 2018:

– wypożyczenie samochodu 4×4 (dużego, nie SUV-a): w lokalnej wypożyczalni 390 Riali / miesiąc, w cenie ubezpieczenie z wkładem własnym 100 Riali. W międzynarodowych sieciówkach 2-3 razy drożej w zależności od terminu. Wypożyczalnie dają limit kilometrów 3000-4000 km, po przekroczeniu limitu za każdy kilometr dopłaca się 0,020-0,050 Riala.

– benzyna 95 „super” – 0,200 Rial / litr = 1,80 PLN

– w Maskacie za 3-pokojowy apartament 140 m2 zapłaciliśmy 30 Riali / noc. W Salalah 2-pokojowy apartament 50m2 kosztował nas 12 Riali / noc.

– jedzenie – restauracje i coffee shopy: cały obiad dla 4 osób kosztował nas średnio 7 Riali – czyli ok. 60 PLN. posiłek 1,200 – 2 Riale. Kanapka/burger to 300-500 Baisa. Świeży sok owocowy w zależności od miejsca 300 Baisa – 1 Rial.

26 Comments

  1. Ania

    Boska wyprawa! Coraz bardziej was podziwiam, bo odkąd sama mam dziecko, coraz trudniej jednak znaleźć motywację do ruszenia się z domu. Ale dzięki za super inspirację, odwiedzimy Oman:)
    Mam wścibskie pytanie, wy się podczas tych wyjazdów w ogóle nie kłócicie? :) Tak to wszystko super zorganizowane!

    1. Czy na wyjazdach się kłócimy??? Zdecydowanie mniej niż w domu ;)))))

      A Oman do podróży z maluchami nadaje się wręcz idealnie! Nie zwlekajcie zbyt długo z wyjazdem, bo to naprawdę fantastyczny kraj! W naszym prywatnym rankingu jeden z naj… ;)

  2. Słów mi zabrakło z wrażenia! Absolutnie przepiękne zdjęcia w każdym omańskim wpisie ! Przepadłam i muszę tam pojechać jak najszybciej. Jednak na pewno nie będę miała do dyspozycji 18 dni, więc gdybyście mieli z czegoś zrezygnować, to z których miejsc? A których za nic nie można odpuścić? Z góry dziękuję za informacje :)

    1. Dzięki! Jeśli masz tylko tydzień lub dwa, to skup się na górach po zachodniej stronie. Absolutnie bezkonkurencyjna jest też pustynia Rub Al Khali, ale trzeba do niej jechać 1000 km, chociaż sama droga też jest siebie warta. Jeśli mielibyśmy z czegoś zrezygnować, to z całego wybrzeża i popularnych wadi nad morzem, te w górach są dużo ciekawsze i mniej uczęszczane. Następnym razem najchętniej pojechalibyśmy w same góry i do tego parę dni na pustyni :)

    1. Zależy kiedy i skąd. My lecieliśmy w drugi dzień świąt, czyli w samym środku sezonu. Bilet Frankfurt-Muscat kosztował 500 Euro od osoby w obie strony. Możesz też zakombinować z lotem do Dubaju, bo jest tańszy, a stamtąd kursują tanie autobusy do Omanu.

  3. A my jutro (12.12.2018) o 7:00 startujemy z naszymi maluchami na pustynię. Z Salalah 275km. Mam nadzieję, że uda nam się ich namówić na noc na pustyni.
    Ps. Świetną robotę zrobiliście. Auto wypożyczyliśmy w tej samej wypożyczalni ale cena za 5 dni to 32 Riale/dzień.

    1. Powodzenia!!! Na wyposażeniu auta powinien być manometr, przyda się Wam do upuszczenia powietrza z kół przed wjazdem na pustynię. W razie czego pomogą Wam też na stacji benzynowej w Ubar – ostatnia miejscowość przed pustynią. Po powrocie z piasku dobiją Wam tam koła z powrotem do ciśnienia „asfaltowego” ;)

  4. Przeczytane od deski do deski, świetne zdjęcia, doskonały tekst
    gratulacje i dzięki bo to wielka pomoc przy planowaniu podróży.
    W połowie marca ruszamy Waszymi śladami na miesiąc z naszymi
    dwoma córkami (9 lat i 7 miesięcy:).
    Pytanie czy nie ma możliwości wynajęcia namiotu dachowego w zestawie z autem i czy spotykaliście po drodze kampery (jest jedna wzmianka w tekście ).

    Serdeczne pozdrowienia
    Mariusz Frydrych

  5. Heja, dzieki za wpis – czytamy inspirujac sie przed naszym wyjazdem do Omanu. Pytanie: w jaki sposob kontaktowaliscie sie z wypozyczalnia samochodow? Napisalem do nich mejla ale brak odpowiedzi przez 48h :/ Czy dobrze zakladam ze Whatsapp jest zlotym srodkiem? Pozdrawiam :)

    1. Hmmm nam odpowiadali bardzo szybko, a mejlowaliśmy dość intensywnie – spróbuj napisać na leasingsale@towellauto.com. Nasz pierwszy kontakt z Towellem był przez formularz na stronie, ale później parę szczegółów dogadałem też telefonicznie. O whatsappie akurat nie pomyślałem :) Towell to dobra firma, już wiele osób nam pisało, że dzięki nam wzięli od nich auto. Chyba powinniśmy się upomnieć o jakąś prowizję :))) Pozdrawiam i powodzenia!

  6. Jarek

    Dzięki za przetarcie szlaków! Jesteśmy już po 3 tygodniach w Omanie na przełomie lutego i marca 2019 Waszą trasą. Nam wyszło 4100 km autem terenowym. Dwie pustynie, góry i wybrzeże. Super miejsce, bezpieczne, mili i pomocni ludzie, przygoda z kołem ale u mnie 120 km w głąb pustyni :) Pod namiotem 10 dni reszta w hotelach. Musiałem zmienić wypożyczalnie bo Wasza podniosła ceny polecam reservation@speedy-oman.com 25 RON/dzień. Polecam również żółwie w Raz al Jinz Turtle, trochę komercyjne ale warte zobaczenia. Zapraszam na kawę do Gdańska. Trasa idealna na 20 dni, my byliśmy z córką 12 lat i była zachwycona.

    1. Dzięki za komentarz, nie ma to jak informacje z pierwszej ręki :) Super, że wyprawa się Wam udała! Koło na pustyni to tylko dodatkowa przygoda, pod warunkiem że ma się komplet narzędzi… ;) Myślę, że namiar na wypożyczalnię na pewno się komuś przyda, zawsze warto sprawdzić w kilku miejscach. O żółwiach myśleliśmy, ale okazało się, że w styczniu raczej nie plażują i główny sezon na składanie jaj to wiosna i lato. Dzięki za zaproszenie do Gdańska, na razie nie planujemy, ale chodzi nam po głowie jakiś wypad na weekend :) Pozdrawiam i oby więcej takich wyjazdów!

  7. Podróże organizowane na własną rękę są trudniejszym wyzwaniem, jednak jeśli wszystko idzie po naszej myśli, sprawiają one więcej frajdy. Oczywiście większy problem może pojawić się z szukaniem bezpiecznego noclegu, ale nie ma na świecie rzeczy niemożliwych do zrobienia.

    1. Szczerze powiedziawszy nie wyobrażamy sobie już inaczej podróżować, jak tylko na własną rękę :) A poszukiwanie bezpiecznego noclegu? To pewien rodzaj przygody! Raz to miejsce jest lepsze, raz gorsze … choć muszę powiedzieć, że zazwyczaj nie narzekamy :)))) Dlatego, jak już coś fajnego udaje nam się znaleźć, to dzielimy się tym ze światem, żeby inni mieli prościej :)

  8. Monika

    hej, super wpis! Ja dopiero zaczynam zbierac informacje o Omanie, ale mysle, ze zdecyduje sie na kupno biletu lotniczego.
    Zmartwilo mnie troche jedno: o bikini na plazy mozna zapomniec, nawet na plazach tzw. 'turystycznych’, kolo wiekszych hoteli? A jak sie kapac w Wadi? I jeszcze jedno pytanie: czy w 4×4 terenowce da sie spac? Jesli zlozyc siedzenia, dac pompowany materac dla 2 osob?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *