Wielka Pustynia Rub’ Al Khali

Wielka Pustynia Rub’ Al Khali

2018_oman_rub_al_khali_03

Zatrzymujemy się na niewielkiej stacji benzynowej. To tutaj kończy się asfalt i zarazem cywilizacja, przed nami widać już tylko pustkę. Jeszcze tylko godzina jazdy dzieli nas od największej piaszczystej pustyni na świecie. Wielka pustynia Rub’ al Khali, czyli po arabsku „pusta ćwiartka”, to niekończące się piaskowe wydmy. Zdecydowana większość pustyni leży w Arabii Saudyjskiej, ale piasek wdziera się także głęboko poza granice z Emiratami, Jemenem i Omanem. Tankujemy do pełna i zgodnie z zaleceniami upuszczamy powietrze z kół, w czym z wielką chęcią pomaga nam pracownik stacji. Z mocniejszym biciem serca ruszamy w dalszą drogę.

2018_oman_rub_al_khali_25

Pustynia Rub’ al Khali to był największy znak zapytania naszego wyjazdu do Omanu. Jeszcze w domu, przeglądając mapy i zdjęcia zastanawialiśmy sie, jak głęboko i czy w ogóle uda nam się samym wjechać na pustynię, a dziś… jeszcze tylko jakieś 70 kilometrów piaskowej drogi dzieli nas od pierwszych wydm! Nie ma co ukrywać, że tego popołudnia bardzo się nam spieszy, bo zmarnowaliśmy sporo cennego czasu na zmianę koła. Na szczęście miękkie opony dają niezły komfort i po piachu z kamieniami pozwalają rozpędzić się na tyle, że za nami widać już tylko chmurę dymu. Po godzinie jazdy docieramy na pustynię.

2018_oman_rub_al_khali_10

Przed sobą mamy nieprawdopodobnie wielkie góry piasku. Chcielibyśmy jechać jak najdalej, ale niestety słońce zbliża się już do horyzontu. Zjeżdżamy w piach. Kilka testowych metrów, ale piasek okazuje się być zadziwiająco twardy, prawie w ogóle się nie zapadamy. Objeżdżamy wielką wydmę dookoła i parkujemy tuż przy niej. Miejsca na obozowisko jest aż nadto…

Kiedy my rozkładamy namiot, dzieci urządzają piaskowe szaleństwo. Parę razy z rzędu wdrapują się na wydmę i obowiązkowo zjeżdżają na pupach aż pod sam namiot. Wielka piaskownica daje im niesamowicie dużo frajdy, chyba nawet więcej niż niejedna nadmorska plaża!

2018_oman_rub_al_khali_11

Tego wieczoru umawiamy się z dziećmi, że zaraz z rana, gdy oni jeszcze będą spać, wyrwiemy się z Piotrkiem, żeby popodziwiać wschód słońca. Ranek jednak wita nas takim chłodem, że wychodzenie spod cieplutkich śpiworów zupełnie nie wydaje się być przyjemnością. Jednak na niecierpliwe, zadawane niby przez sen, pytania typu: „Już wróciliście?” zbieramy się na odwagę i wychodzimy z namiotu. To niesamowite, jak bardzo pustynia ochłodziła się nocą. Po ciepłym piasku, w którym wieczorem tak przyjemnie zakopywało się stopy, pozostało tylko wspomnienie. Ba! O poranku stopy aż marzną od zimnego, nie muśniętego jeszcze słońcem piachu. Wychodzimy na wydmę w pośpiechu i dopiero na górze łapiemy oddech. Ta pustynia jest jak z innego świata.

2018_oman_rub_al_khali_17

Po śniadaniu wdrapujemy się na „naszą” wydmę jeszcze raz, wspólnie, a potem zwijamy obóz i jedziemy jeszcze głębiej w pustynię. Jesteśmy jej niesamowicie ciekawi! Przez pustynię wiedzie piaszczysta droga, dobrze utrzymana, rozgarnięta, nie do zgubienia. Taka, że chciałoby się nią jechać jeszcze kilometrami. Jedziemy więc przed siebie kolejne 20 kilometrów, mijając coraz to nowe wydmy, aż wreszcie naszą uwagę przykuwa WYDMA IDEALNA! Wydma ogromna, z jednej strony z długim i stromym zboczem, a z drugiej z dwoma garbami, przez co od razu nazywamy ją Wielbłądzią Górą. Wejście na szczyt i zjazd zajmuje nam kolejne dwie godziny.

Tego dnia nie widzimy na pustyni ani jednej żywej duszy. Tak samo było wieczorem i nocą. Nigdy wcześniej nie byliśmy w tak cichym i odludnym miejscu…

5 Comments

    1. Hej, z Salalah wyjeżdżasz na główną drogę, która wiedzie na północ przez środek kraju – droga nr 31. Mijasz Thumrait (Thamarit) i zaraz potem odbijasz w lewo w stronę miejscowości Ubar – to jest ta ostatnia wioska ze stacją benzynową, dalej jedzie się już piaskową drogą w głąb pustyni. Zobacz na wpis http://chwytajdzien.pl/2017/12/oman-na-wlasna-reke/ tam wrzuciliśmy dokładną mapkę z trasą. Do nawigacji najlepszy jest OsmAnd.

  1. Marcin Suchosceptyk

    Powiem tak Dla Was jako Podróżników to mam wielki szacunek, że wybieracie się w tak nieprzyjazne człowiekowi miejsce na Ziemii.
    A co ode mnie to powiem że ja gorąca i sucha nienawidzę, nie wyobrażam sobie życia z piachem w ustach, a wyobraźcie sobie że akurat w tak suchym piachowym miejscu nadchodzi burza piaskowa to nie daj Panie Boże tam wtedy być, na prawdę.
    Patrząc na tak nieprzyjazne miejsce na Ziemii to ja już wolę naszą piękną Polską Zimę.
    Pozdrawiam Wszystkich!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *