Jak u Pocahontas

Jak u Pocahontas

2016_australia_droga_wodospadow_16

Kto z Was nie marzył o tym, by znaleźć się po drugiej stronie wodospadu? Obserwować świat zza kropel spadającej z impetem z góry wody, samemu będąc bezpiecznie schowanym w skalnej grocie? My cicho marzyliśmy o takim miejscu, a marzenia te zmaterializowały się nawet w jednej z historyjek wymyślonej przez Anię i Piotrka jeszcze w USA i opowiadanych przed snem przez dłuuuugi czas.

Jak trafiliśmy do wodospadu rodem z Pocahontas?* Do dziś trudno nam sobie przypomnieć. Zafascynowani przepięknym Minyon Falls znów zrobiliśmy skok w bok, nadłożyliśmy trochę kilometrów i zboczyliśmy z trasy wzdłuż wybrzeża, kierując się na zaznaczoną na mapie Waterfall Way.

Pierwsze wodospady, które zobaczyliśmy na tej trasie zupełnie nas nie powaliły na kolana. Do pierwszego z nich, wodospadu Wollomombi dotarliśmy 3 kilometrowym szlakiem prowadzącym przez wysuszony las. Wollomombi wyglądał dokładnie tak samo jak i otaczający go las. Uruchomiliśmy więc wyobraźnię, pooglądaliśmy tablice informacyjne i po tym już mniej więcej mieliśmy pojęcie, jak imponujący może być Wollomombi w porze mokrej.

Kolejnym wodospadem na naszej trasie był Ebor, wodospad który zaliczyliśmy – bo inaczej tego nie można nazwać – z punktu widokowego tuż przy parkingu. Atrakcja średnia…

2016_australia_droga_wodospadow_06

Dopiero trzeci z wodospadów na trasie, wodospad Dangar Falls poprawił nam na chwilę humory, bo można było się w nim wypluskać. Ten wodospad zostanie nam w pamięci na długo, jednak nie ze względu na niewiadomo jakie pływanie u jego stóp, ale ze względu na węża, który wypełzł z trawska tuż przy leżącym na kocyku Patryku , stanął dęba, zakołysał swoim krwistoczerwonym brzuszkiem i tańcem swym poderwał mnie na równe nogi. Z ratunkiem przybyli nam miejscowi, zupełnie beznamiętnie rzucając w węża kamieniami i szczując go psem. Wąż uciekł. I my także! Aż się za nami kurzyło ;)

2016_australia_droga_wodospadow_11

Dopiero następny dzień podarował nam to, czego szukaliśmy. Przepiękną niespodziankę, wodospad żywcem wyjęty z bajek. Crystal Shower Falls w parku narodowym Dorrigo. Trafiliśmy do niego zupełnym przypadkiem, ponieważ nie ma co ukrywać, że powoli mieliśmy już serdecznie dość średniej urody wodospadów na całej tej Waterfall Way. Dodatkowo całą noc padał deszcz, a w deszczu nie mieliśmy ochoty nigdzie łazić. Napotkany miejscowy zachęcał, żeby zobaczyć Crystal Shower, choć o tej porze roku nie mamy co liczyć na porządny prysznic… Decyzję uzależniliśmy oczywiście od pogody i gdy rano słońce zaświeciło w okienka naszego kampera, to zniknęły wszelkie dylematy.

Park Narodowy Dorrigo zaskoczył nas już od samego parkingu. Po raz pierwszy w Australii spotkaliśmy się z Visitors Center, opłatą za wejście do parku – co prawda co łaska i do skarbonki, ale tego tu jeszcze nie widzieliśmy ;) -, drewnianymi pomostami, mapą ze szlakami oraz totalnym hitem całych wakacji: drewnianym statywem na jednym z pomostów do robienia sobie selfie!

2016_australia_droga_wodospadow_12

Krótki szlak do Crystal Shower Falls wiódł znów przez las deszczowy. Po raz kolejny już nie mogliśmy się napatrzyć na tę soczystą zieleń i niesamowite rośliny. Spotkań z nietypowymi zwierzakami i dziś nie zabrakło, tyle że tym razem padło na maleńkie krwiopijcze pijawki, które najpierw rzuciły się na Piotrka, ale później udało się nam je omijać tylko dzięki Ani i jej sokolemu wzrokowi.

Wodospad Crystal Shower najpierw usłyszeliśmy – choć nie był to aż taki huk, jak przy Minyon Falls -, a następnie zobaczyliśmy, z mostu zawieszonego niemal tuż przy samym wodospadzie. Przez mostek przebiegliśmy galopem, bo wszystkich nas najbardziej ciekawiła wielka jaskinia schowana za spadającym z góry strumieniem wody! W takiej jaskini jeszcze nigdy nie byliśmy, staliśmy więc w niej jak zaczarowani, patrząc na świat zza kropel spadającej wody i wymyślając przeróżne bajkowe scenariusze.

2016_australia_droga_wodospadow_17

*Przyznaję bez bicia, że nie dam sobie ręki uciąć, czy bajkowa Pocahontas chowała się za podobnym wodospadem. Właśnie tacy z nas fani bajek, pomimo posiadania dziecka odpowiedniej płci i w odpowiednim wieku ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *