Wzdłuż jeziora Szkoderskiego

Wzdłuż jeziora Szkoderskiego

2019_czarnogora_jezioro_szkoderskie_03

Powroty po latach sprawiają, że na dane miejsce patrzymy nieco inaczej. Nie chłoniemy, ot tak po prostu, ale przywołujemy wspomnienia oraz porównujemy. Nie tylko to, co się faktycznie zmieniło, ale przede wszystkim to jak zmieniły się nasze odczucia w stosunku do danego miejsca.

Jezioro Szkoderskie widzieliśmy dokładnie jedenaście lat temu i już wtedy nas oczarowało. Ze zględu na swój rozmiar i panujący tam spokój. To co pozostało mi w pamięci, to niesamowite barwy – przede wszytskim zieleń. Zieleń lasów na zboczach wzgórz oraz soczysta zieleń roślin porastających nie tylko brzegi jeziora, ale wcinających się jak pływający dywan w głąb jeziora.

2019_czarnogora_jezioro_szkoderskie_07

Tym razem krajobraz zachwycał jeszcze bardziej – błękit nieba odbijał się w tafli wody, dominował więc kolor niebieski, idealnie skomponowany z zielenią. Tak samo zachwycającą jak ostatnio. Barwy były wręcz idealne, co sprawiało, że nie mogłam przestać się gapić.

Zarówno tym razem, jak i przed laty wybraliśmy trasę wiodącą wzdłuż Jeziora Szkoderskiego niemal od samej granicy z Albanią aż po Virpazar. Droga jest asfaltowa, momentami wąska i dziurawa, ale teraz odebraliśmy ją dużo lepiej niż wtedy. Niewątpliwie to zasługa samochodu, który tym razem zupełnie nie przypomina sportowej wyścigówki ;)

2019_czarnogora_jezioro_szkoderskie_10

Namacalne zmiany, jakie zauważyliśmy teraz, to przede wszystkim szeroko pojęta turystyka, która ewidentnie w ciągu tych kilkunastu lat sporo nabrała na znaczeniu. „Kiedyś tego wszystkie tu nie było” – mówiliśmy przejeżdżając powoli przez miasteczko Virpazar i lawirując pomiędzy przechadzającymi się turystami i stojącymi na każdym kroku budkami oferującymi rejsy po jeziorze. Te jedenaście lat temu byliśmy nad jeziorem Szkoderskim niemal sami, nie licząc oczywiście stadek kóz.

2 Comments

    1. Czyli nie jestem sama z tą moją miłością do Czarnogóry! :) Ten kraj to jak dla mnie perełka na mapie Europy – przede wszystkim jeśli o góry chodzi.

      A Chorwacja … myślę, że też da się lubić, ale zdecydowanie przed bądź po sezonie. Ledwo co wróciliśmy z Bałkanów i znów mamy ochotę tam pojechać! :))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *