Wyspa Wulkanów

Wyspa Wulkanów

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_39

Szosa tuż nad oceanem wijąca się wśród połaci zastygłej, czarnej lawy. Jak okiem sięgnąć wulkany mniejsze i większe, te młodsze z bordowo-czarnej skały i te starsze porośnięte trawą. Kuszące, żeby wspiąć się na sam szczyt stożka i zajrzeć do krateru. Spacery wśród księżycowych powulkanicznych krajobrazów, upstrzonych szczelinami, grotami i jaskiniami. Winnice, w których każdy pojedynczy krzaczek winogrona wyrasta wprost z czarnej jak węgiel wulkanicznej ziemi i otoczony jest szczególną opieką w celu przeżycia. Powulkaniczne jaskinie sprzed tysięcy lat. Miasteczka zabudowane niewielkimi, białymi, kwadratowymi domkami. Plaże z wyjątkowymi, kamiennymi parawanami chroniącymi przed wiatrem…

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_50

To właśnie atrakcje Lanzarote, naszej wyspy niespodzianki, która zachwyciła nas już od pierwszej chwili. I nie, wcale nie zauroczyliśmy się w tej wyspie tylko dlatego, że nasza podróżnicza abstynencja ostatnio zbyt długo trwała. My po prostu lubimy takie klimaty. Wyspiarskie. Hiszpańskojęzyczne. Ciut egzotyczne. Surowe i wulkaniczne, miejscami jak z księżyca.

Przez cały nasz dziewięciodniowy pobyt na Lanzarote nie nudziliśmy się ani trochę, nie gnaliśmy też z wywieszonymi językami od atrakcji do atrakcji. Na luzie zjeździliśmy Lanzarote wzdłuż i wszerz, zajrzeliśmy w każdy interesujący nas zakątek oraz zobaczyliśmy to, co uznaliśmy z warte zobaczenia :)

PARK NARODOWY TIMANFAYA

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_11

Oczywista atrakcja i niezaprzeczalnie numer 1 na Lanzarote. Park Narodowy Timanfaya i niesamowite Montañas del Fuego, czyli Góry Ognia. Park ten mógłby być miejscem, które zostaje w pamięci na całe lata. Gdyby tylko móc eksplorować go na własną rękę, podążając wąską ścieżką przecinającą ogromne pola zastygłej lawy. Gdyby tylko można zagubić się w skalnym labiryncie na cały dzień… Gdyby tylko… Niestety. Park Narodowy Timanfaya zwiedzać można tylko z autokaru, wsłuchując się w kiepskiej jakości nagranie lecące z głośników na zmianę w trzech językach i podziwiając krajobraz przez zakurzoną szybę. I choć widoki za oknami – szczególnie z prawej strony autokaru! – były naprawdę niczego sobie, to takie zwiedzanie, to żadne zwiedzanie. Zero przygody i zero satysfakcji. Dokładnie 33 minuty przejażdżki asfaltową dróżką i po sprawie, o zdjęciach można w ogóle zapomnieć. A mogło być tak pięknie…

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_13

Rozumiemy, że to wszystko jest w dobrej wierze. I dla ochrony jakże cennych zabytków przyrody i dla wygody wygodnickich turystów, ale jednak w innych częściach świata potrafili to jakoś inaczej zorganizować. Nawet budując drewniane deptaczki, coby stonka nie zadeptała delikatnej, twardej jak kamień skały wulkanicznej. I nie tracąc przy tym dochodów z biletów wstępu. Tutaj wyjątkiem są jedynie trekkingi z przewodnikiem i małą kameralną grupą, na które należy zgłosić się odpowiednio wcześniej. Tyle, że trekkingi oferowane są jedynie osobom powyżej 16-tego roku życia, co strona parku podkreśla wytłuszczonym drukiem. Z dziećmi pozostaje chyba tylko skorzystać z cieszącej się wielką popularnością przejażdżki na grzbiecie wielbłądów… (oczywiście nie skorzystaliśmy)

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_18

Dobra rada: W parku warto pojawić się z samego rana. My o 10 nie mieliśmy problemu z parkowaniem i praktycznie od razu wsiedliśmy do autobusu. Gdy ok. 12 wyjeżdżaliśmy z parku, szczęki nam opadły na widok długiej na kilometr kolejki aut oczekujących na zwolnienie się miejsca na parkingu… Dla przestrogi – zdjęcie nr 16.

CUEVA DE LOS VERDES

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_08

Kolejna atrakcja na Lanzarote i miejsce, które nas wyjątkowo urzekło. Cueva de los  Verdes to jaskinia, która powstała jakieś 3000 lat temu po wybuchu pobliskiego wulkanu La Corona. Na pierwszy rzut oka jest to jaskinia bardzo przeciętna, średnio malownicza, bez wyjątkowych formacji skalnych i zwisających z sufitu stalaktytów. A jednak kiedy zacznie się zagłębiać w korytarz i uświadomi sobie, że to właśnie tędy kiedyś płynęła lawa i kiedy zauważy się na ścianach ślady stopionej skały… właśnie wtedy robi się odpowiednia atmosfera. No i ta niespodzianka na koniec… Zdecydowanie polecamy!

JAMEOS DEL AGUA

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_09

Co tu wiele pisać. Komercha i tyle. Jameos del Agua to jaskinia będąca kontynuacją Cueva de los Verdes. Jest to jama z lufcikiem w suficie, praktycznie w całości zalana wodą, której największą atrakcją są białe krabiki wielkości paznokcia pełzające po dnie podziemnego jeziorka. Wszystko byłoby OK, gdyby nie cała otoczka. Restauracje, bary z przekąskami, kawa, lody, drinki z palemką, do tego doklejona sztuczna sadzawka i to tylko dla ozdoby, bo kąpać się w niej raczej nie wolno. Szkoda tylko tych białych krabików, chwili spokoju nie mają. Zdecydowanie jesteśmy na NIE.

MIRADOR DEL RIO

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_02

Ostatnia z płatnych atrakcji na Lanzarote, którą odwiedziliśmy. Punkt widokowy Mirador del Rio, zlokalizowany nota bene na dachu knajpy, którą sprytnie zaprojektował nie kto inny jak Cesar Manrique, z którego podziwiać można sąsiednią wysepkę La Graciosa. Jest to ponoć najpiękniejszy widok na całych Wyspach Kanaryjskich. Czy to prawda? Na razie nie możemy się wypowiedzieć, bo póki co na innych wyspach jeszcze nie byliśmy. Ale trzeba to będzie kiedyś sprawdzić.

MONTAÑA ROJA

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_26

Tutaj skończyło się ceprowskie zwiedzanie, a zaczęło się to co lubimy najbardziej, czyli zdobywanie szczytów! Co prawda 171 metrów n.p.m. nie jest zbyt imponującym wynikiem, ale co wulkan, to wulkan! Godzinny spacerek i przejście całego krateru dookoła naprawdę potrafi naładować bateryjki! A na szczycie wcale nie jest tak sielsko, nam wiało jak w kieleckim!

Informacje praktyczne: Początek szlaku po wschodniej stronie, współrzędne GPS: N 28 52.191 W 13 50.997. Zaparkować można na ulicy w pobliżu: N 28 52.265 W 13 50.912.

MONTAÑA BLANCA

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_27

Tutaj nie było dwóch zdań. Na Lanzarote stawiło się 75% ekipy, w której 10 lat temu wybraliśmy się zdobywać alpejski Mont Blanc. W zaistniałej sytuacji zdobycie pięknej, mierzącej 595 metrów Montaña Blanca było po prostu punktem obowiązkowym! A już w szczególności, że mieszkając w miejscowości Güime mieliśmy wulkan na wyciągnięcie ręki. Jeden z najwyższych wulkanów na Lanzarote, a jak na nasze przymrużone oko to najwyższy, zdobyliśmy w imponującym czasie 90 minut, wliczając w to opróżnienie na szczycie jednej puszki San Miguela na głowę.

Tutejszego Blanca spokojnie można zaliczyć do tak zwanych atrakcji poza ubitym szlakiem – w końcu nie wszystkie atrakcje muszą pochodzić z pierwszych stron przewodników! Na naszej trasie spotkaliśmy jedynie lokalnego Lanzarotenianina z psami. Wychodzi na to, że miejsce wbrew swojej niebagatelnej urodzie jest wyjątkowo nieskalane turystyczną stopą. Czyżby dlatego, że nie potrzeba biletu wstępu? Zdecydowanie polecamy, ze szczytu widać całą wyspę a nawet wiecej!

Informacje praktyczne: Początek szlaku i parking po wschodniej stronie, współrzędne GPS: N 28 58.705 W 13 37.926

MONTAÑA COLORADA

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_45

…i pola lawy na wschód od wulkanu. To tutaj pozwoliliśmy się zgubić pośród niezliczonych szczelin zwanych tutaj Jameos. Wystarczy zaparkować auto na brzegu drogi i dać się ponieść nogom jak najdalej. W okolicy odnaleźliśmy imponującą La cueva de las Naturalistas zwaną także La cueva de las Palomas – to wielka dziura w ziemi będąca pozostałością po płynącej tędy kiedyś lawie. To kolejne miejsce z rodzaju tych zapomnianych, a szkoda bo naprawdę warte polecenia!

PLAŻE NA LANZAROTE

2016_hiszpania_lanzarote_atrakcje_60

No cóż, jakby to powiedzieć, Lanzarote NIE JEST rajską, tropikalną wyspą, obfitą w piaszczyste zatoczki z krystaliczną wodą i zwieszonymi nad nimi palmami. Do tego cały czas wieje porywisty wiatr, od którego trzeba się raczej chronić zamiast wystawiać plecy do słońca. Woda w oceanie jest raczej orzeźwiająca i chyba nawet w lecie daleko jej do temperatury zupy. A mimo to na wyspie znajdzie się kilka perełek. Najwięcej ich na południu – Playa del Papagayo, Playa del Pozo i Playa Mujeres – całkiem ładne i nawet niezbyt zatłoczone, aż dziwne że do tej pory nikt na drodze dojazdowej nie rozwinął asfaltu i żeby się do nich dostać trzeba wytrząść tyłki na kilku kilometrach szutru. Największa piaszczysta plaża ciągnie się w Puerto del Carmen – to tutaj spędziliśmy najwięcej czasu ze względu na bliskość do naszej Casy. Na północnym zachodzie nie zagrzaliśmy zbyt długo miejsca, bo wybrzeże jest tam bardzo wietrzne i faliste. A najbardziej podobało nam się na północnym koniuszku wyspy, na pięknej płyciźnie z błękitną wodą – Caleton Blanco.

Co zobaczyć na Lanzarote – mapa atrakcji i ciekawych miejsc

Lanzarote – ceny w grudniu 2016 (Boże Narodzenie)

  • Noclegi: Ceny pokoju 3-osobowego / małego apartamentu z aneksem kuchennym zaczynają się od ok. 40 Euro za noc. W większej grupie warto rozejrzeć się za całym domem – nasza 6-osobowa willa kosztowała 90 Euro za noc, ale w tej cenie mieliśmy prawdziwy pałac: 3 sypialnie, dużą kuchnię, osobną jadalnię, sofy, fotele, ogromny taras z grillem i basenem. Noclegi można znaleźć na www.homeaway.com lub www.booking.com.
  • Wypożyczenie samochodu: Będąc w składzie 2 dorosłych i 2 dzieci zdecydowaliśmy się na trochę większe auto – za nowego Opla Astrę zapłaciliśmy 24 Euro za dzień – w tej cenie wliczone jest wszystko: pełne ubezpiecznie (zero wkładu własnego), dodatkowy kierowca, foteliki dla dzieci, brak limitu kilometrów. Mniejsze auta kosztują parę euro mniej. Dobra i polecana wypożyczalnia, z której mieliśmy samochód – www.cabreramedina.com
  • Cena benzyny: bardzo tanio, szczególnie biorąc pod uwagę, że to wyspa gdzieś na Atlantyku – diesel 0,95 €, benzyna 1,10 €. Wyspa jest średniej wielkości – w ciągu 9 dni przejechaliśmy 650km.
  • Bilety wstępu: na główne atrakcje wyspy obowiązują bilety wstępu. Do wyboru są albo bilety pojedyncze na każdą atrakcję z osobna albo bilety kombinowane na 3, 4 lub 6 atrakcji – wychodzi wtedy trochę taniej z biletami pojedynczymi. My kupiliśmy bilety na 4 atrakcje – cena 26 Euro za każdy bilet. Dzieci do 6 lat włącznie wchodzą za darmo, dzieci w wieku 7-12 zniżka 50%. Dokładny cennik dostępny jest na stronie CACT Lanzarote
  • Jedzenie: Z racji, że posiadaliśmy w pełni wyposażoną kuchnię, przez cały pobyt głównie kucharzyliśmy sami – i bardzo nam się to podobało! Ceny w supermarketach są normalne, sklepy są świetnie wyposażone, więc na jedzenie wydaliśmy dokładnie tyle, ile wydalibyśmy w domu. Pod względem restauracji Lanzarote wypada bardzo słabo, brak tu jakiegoś lokalnego jedzenia lub ulicznych straganów. Oczywiście można zjeść hiszpańską Paellę – skusiliśmy się raz, ale jakoś nie skradła naszych serc. Poza tym wszędzie dużo typowo turystycznych barów ze stekami i tanich chińczykow z bufetami „all you can eat”. Można się zapchać pod korek, ale czy o to chodzi?

14 Comments

  1. Wow! niesamowita jest ta wyspa! :) Można wiedzieć jakiego rzędu budżet przeznaczyliście na jej 9-dniowe zwiedzanie? albo mniej więcej jakie są ceny poszczególnych atrakcji?
    Ciekawy sposób jazdy „na” wielbłądzie :) nie widzieliśmy jeszcze takiego :)

  2. ech, Lanzarote i Fuerta pozostaną nam w pamięci na całe życie. Szkoda, że będąc tam 5 lat temu nie bawiłem się jeszcze fotografią. Z pewnością byłoby sporo fajnego materiału. Hm, trzeba będzie tam wrócić :-). Fajne foty :-)

  3. Wspólnym mianownikiem obu wysp to oczywiście wulkany. Jednak Lanzarote jest bardziej zielona. Fuertaventura z kolei bardziej dzika. Jest tam sporo klifów oraz piękne plaże, złote, białe i czarne. Na północno zachodniej części Fuerty odbywają się często mistrzostwa świata w surfingu. To jedno z 7 miejsc na świecie gdzie są najwyższe fale. A na plaży Sotavento organizowane są mistrzostwa w windsurfingu. Tu jest chyba największa na wyspie plaża, nie biorąc pod uwagę plaży w Coralejo, chociaż tu są największe piaszczyste wydmy, jak na pustyni

  4. Gocha

    Lecimy za dwa tygodnie na Lanzarote, juz się nie mogę doczekać. Obejrzałam Wasze zdjęcia i już wiem, że będzie mi się podobało. Chcemy przede wszystkim połazić nieturystycznie, zastanawiam się czy buty za kostkę są niezbędne? (waga bagażu!; w zasadzie dla bezpieczeństwa zawsze takie zabieram bo łatwo skręcam staw skokowy). Cały czas czekam na Waszą relację z Gruzji i już się trochę zaczynam martwić czy nie zaprzestaliście pisania bloga. Byłaby to wielka strata dla podróżniczej społeczności. Z bólem patrzyłam na Park Timanfaya po którym nie można wędrować i polecam Wam koniecznie La Palmę- tam można wejsć na każdy wulkan, jest nawet szlak wulkanów (cudowna wyspa) i park Teide na Teneryfie tez mnóstwo tras na trekking. Klimaty podobne tylko bardziej zielono i wulkany większe. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Gocha, ależ się cieszę, że nadal z nami jesteś! :) Bloga nie porzuciliśmy, choć wciągła nas na tyle codzienność, że zabrakło wolnych chwil na pisanie :(
      Jednak zaległa relacja z Gruzji męczy i nas, więc powoli zaczynamy wracać do blogowania ;)

      Myślę, że na Lanzarote się Wam spodoba! Co do butów, to ja zawsze biorę wyższe, takie ponad kostkę. Z tych samych względów co Ty. Zazwyczaj w nich lecę samolotem – nawet latem – i tym samym odpada problem z wagą bagażu ;)
      Koniecznie odezwij się, gdy wrócicie – ciekawa jestem Twoich wrażeń!

  5. Wow! niesamowita jest ta wyspa! :) Można wiedzieć jakiego rzędu budżet przeznaczyliście na jej 9-dniowe zwiedzanie? albo mniej więcej jakie są ceny poszczególnych atrakcji?
    Ciekawy sposób jazdy „na” wielbłądzie :) nie widzieliśmy jeszcze takiego :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *