Jak ugryźć Wielki Kanion Kolorado

Jak ugryźć Wielki Kanion Kolorado

2014_usa_wielki_kanion_plan_01

Zaczęło się od głupiego gadania przy piwie… „To może jak już będziemy w Arizonie, to zejdziemy NA SAMO DNO Wielkiego Kanionu? Zobaczymy z bliska rzekę Kolorado, to będzie coś wielkiego! I to dosłownie! Taka prawdziwa przygoda, a nie tylko jakieś tam zwiedzanie…” Pierwszy raz Wielki Kanion Kolorado przyszedł nam do głowy, kiedy byliśmy jeszcze w Kanadzie. Wcześniej go nie planowaliśmy, a dokładniej rzecz biorąc celowo go w planach pominęliśmy, bo widzieliśmy go już parę lat temu i nawet zeszliśmy wtedy prawie na sam dół. Prawie… w tym wypadku robi różnicę. Plateau Point, do którego doszliśmy, mimo że jest pięknym punktem widokowym, to jednak znajduje się jakieś 400 metrów ponad rzeką Kolorado. Teraz nasz nowy pomysł zejścia na samo dno Wielkiego Kanionu zakiełkował i zaczął powoli dojrzewać. Podróżował z nami przez wiele tygodni i nie raz próbowaliśmy ułożyć najlepszy i przede wszystkim wykonalny scenariusz wyprawy.

Najkrótsza i jednocześnie najbardziej popularna droga na dno Wielkiego Kanionu wiedzie od południowej strony szlakiem Bright Angel, ale w naszym składzie samo zejście to i tak w najlepszym wypadku byłby cały dzień. Przydałoby się nocować nad rzeką. Ale jeśli już schodzić na samo dno, to fajnie byłoby też wejść z powrotem na górę innym szlakiem. Po południowej stronie jest przecież druga droga – South Kaibab. Ale, ale… jeśli już schodzić na dół Wielkiego Kanionu, to może najlepiej byłoby w ogóle wyjść do góry po drugiej stronie? Taaaak… I w ten sposób postanowiliśmy zmierzyć się z najbardziej prestiżowym wariantem – Rim to Rim – czyli trekking przez Wielki Kanion Kolorado od Brzegu do Brzegu. 40 kilometrów marszu i 1780 metrów różnicy wysokości pomiędzy dnem i najwyższym punktem. Z CZTEROLATKĄ… Nie… to chyba nienajlepszy pomysł…

2014_usa_wielki_kanion_plan_02

Próbowaliśmy przeanalizować sytuację. Logistycznie to wariactwo, bo kompletnie nie byliśmy przygotowani na taki długi trekking. Nasze wyposażenie było doskonałe, ale… dostosowane do podróżowania samochodem. Duży rodzinny namiot, dmuchany gumowy materac w rozmiarze królewskim, do kompletu pompka z całkiem ciężkimi bateriami, duża dwupalnikowa kuchenka turystyczna… A do tego wielki podróżny plecak, który objechał już z nami niezły kawałek świata…. Nijak się to miało do ultralekkich, trekkingowych odpowiedników, z którymi w podskokach można uderzać na szlak… Żeby tego było mało, to do dyspozycji mieliśmy tylko jedne plecy, które miałyby nieść nie tylko cały ekwipunek, ale także ciuchy na każdą pogodę, a do tego wodę i jedzenie na kilka dni dla całej naszej trójki. Drugie plecy w awaryjnych momentach miałyby przechodzić w tryb „nosidło”…

Nie do przeskoczenia wydawała nam się też sprawa nocowania na brzegu kanionu. Dotknął nas typowy problem szlaków jednokierunkowych, gdzie trzeba myśleć o powrocie do punktu początkowego. Najkrótsza trasa na drugą stronę Wielkiego Kanionu, przez najbliższy most nad rzeką Kolorado, to jakieś 350 kilometrów asfaltu… Po przejściu kanionu pasowałoby więc nocować na brzegu i następnego dnia zorganizować drogę powrotną. Problem był jeden. Krawędzi Wielkiego Kanionu Kolorado to wysokości dochodzące do 2500 m n.p.m, na których w październiku temperatura schodzi w nocy poniżej zera, a w tym czasie na dnie, prawie 2 kilometry niżej panuje upał… Nie wyobrażaliśmy sobie targania przez kilka dni dodatkowych kilogramów w postaci ciepłych śpiworów i dodatkowych ciuchów, tylko po to by móc ich użyć ostatniej nocy…

Cały nasz wariacki plan komplikowała także biurokracja i amerykańskie permity. Otóż, żeby móc nocować wewnątrz Wielkiego Kanionu Kolorado, trzeba wystąpić o specjalne zezwolenie Backcountry Permit, których wydawana jest limitowana ilość i to z 4-miesięcznym wyprzedzeniem… Są jeszcze listy oczekujących dla ludzi bez zezwoleń, ale zezwolenia wydawane są tylko na dwa noclegi, co w naszym wydaniu oznaczałoby Mission Impossible. Żeby mieć realne szanse na powodzenie wyprawy, potrzebowaliśmy trasę rozłożyć na cztery dni, z trzema noclegami – w połowie zejścia, na samym dnie nad rzeką i w połowie podejścia pod górę. Inaczej sobie tego nie wyobrażaliśmy. Czyli można powiedzieć, że posprzątane.

Krążyliśmy w ten sposób po Arizonie i Grand Canyon ominęliśmy od południowej strony. Jednak przypadek chciał, że trafiliśmy wreszcie do Utah i zadekowaliśmy się na dłużej w Kanab. To bardzo blisko północnej krawędzi Wielkiego Kanionu. A ten ciągle przyciągał nas jak magnes… Wybraliśmy się więc któregoś dnia, żeby chociaż na chwilę popatrzeć…

Chodzimy sobie deptaczkami po punktach widokowych i zza barierek oglądamy bezkresne księżycowe krajobrazy. Ale znowu mamy podobne wrażenie, jak wtedy, kiedy widzieliśmy go po raz pierwszy. Wielki Kanion Kolorado jest po prostu… wielki. Jest tak wielki, że kompletnie nie do ogarnięcia. Jest tak wielki, że wszystko jest zbyt daleko, żeby to zobaczyć. Wielki Kanion jest tak wielki, że tak naprawdę to… nic nie widać. Podobno na samym dnie płynie jakaś rzeka, ale przecież to wiele kilometrów stąd… Nie ma co ukrywać, Wielki Kanion Kolorado z punktów widokowych to naszym zdaniem Wielka Lipa.

2014_usa_wielki_kanion_plan_03

Wsiadamy w auto i z niewyraźnymi minami powoli ruszamy w drogę powrotną, gdy nagle rzuca się nam w oczy tablica z napisem „Backcountry Information Center”. Z głupa podjeżdżamy zapytać co i jak… i wsiąkamy na godzinę. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu dowiadujemy się, że lista oczekujących jest aktualnie pusta i bez pytania od razu zostajemy wpisani na pierwsze miejsce. Długo dyskutujemy nad mapą, a niesamowicie uprzejmy ranger z anielską cierpliwością opowiada nam z detalami o szlaku. Dowiadujemy się też, że z drugiego brzegu codziennie kursują busy odwożące z powrotem na początek szlaku. A nasz ranger twierdzi, że mimo, że większość ludzi rezerwuje transport z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, to nie powinniśmy mieć żadnych problemów z dostaniem miejsc z marszu. Super. No ale co z noclegami? Na chwilę obecną możemy dostać jedynie dwie noce, ale zezwolenia na nocleg wydawane są dopiero z rana, na następny dzień, więc i tak musimy się po nie stawić rano. Ale… gdybyśmy podjechali rano i lista oczekujących będzie krótka, to może uda się awansem załatwić dodatkowy dzień… Wtedy spokojnie dalibyśmy radę.

Jeszcze chwilę męczymy naszego rangera i nagle okazuje się, że wcale nie musimy przyjeżdżać rano, a zezwolenie możemy dostać już teraz. I to na trzy noce. Plan jest prosty. Startujemy na Północnej Krawędzi i schodzimy na dno szlakiem North Kaibab, nocując po drodze w Cottonwood. Drugiego dnia dochodzimy do rzeki Kolorado i nocujemy na polu namiotowym Bright Angel. Trzeciego dnia wspinamy się w górę do Indian Garden, spędzamy tam noc i czwartego dnia docieramy na Południową Krawędź. Stamtąd spróbujemy załatwić transport powrotny do punktu startu.

To jest niesamowite, jak szybko w takich momentach podejmuje się decyzję. Jeszcze godzinę temu podziwialiśmy Wielki Kanion Kolorado z góry, mając nadzieję, że kiedyś, może za parę lat uda się nam z nim zmierzyć. Teraz leżą przed nami gotowe dokumenty. Jeszcze tylko podpis tu i tu i… wychodzimy z biura z świeżo wydrukowanym permitem!!!

2014_usa_wielki_kanion_plan_05


WIELKI KANION KOLORADO – Informacje praktyczne na temat trekkingu i noclegów

Na dno Wielkiego Kanionu prowadzą trzy szlaki:

  • Szlak Bright Angel / południowa krawędź – najpopularniejszy szlak w Wielkim Kanionie, startuje prosto z wioski Grand Canyon Village. Jest to najbardziej uczęszczane miejsce w Wielkim Kanionie, w szczególności górne 1,5 mili, ze względu na to, że wiele ludzi schodzi tylko kawałeczek w dół, żeby zobaczyć choć trochę kanionu od środka. Po drodze kilka punktów z toaletami i wodą pitną. Szlakiem można zejść do River Resthouse nad samą rzeką Kolorado, lub zaraz za polem namiotowym Indian Garden odbić w lewo na Plateau Point – rewelacyjny widok na rzekę z góry.
  • Szlak South Kaibab / południowa krawędź – oferuje piękne panoramiczne widoki na Wielki Kanion Kolorado. Startuje na południe od Yaki Point, kilka kilometrów na wschód od Grand Canyon Village – dostęp za pomocą shuttle bus. Startuje wyżej niż Bright Angel, więc do pokonania jest więcej metrów w dół. Na całej długości szlaku brak dostępu do wody pitnej. Szlak jest idealny do połączenia z Bright Angel w pętelkę – na lekko w jeden dzień, lub z noclegiem na polu namiotowym Bright Angel lub w domkach na Phantom Ranch
  • Szlak North Kaibab / północna krawędź – najmniej uczęszczany i jednocześnie najtrudniejszy ze wszystkich szlaków. Startuje dużo wyżej niż trasy na południowej krawędzi i przez to wymaga pokonania aż 1780 metrów przewyższenia. W górnej połowie szlaku kilka punktów z toaletami i wodą pitną. Szlak obowiązkowy dla chcących przejść Wielki Kanion Kolorado od brzegu do brzegu.

Nocleg pod namiotem poniżej krawędzi Wielkiego Kanionu możliwy jest tylko w wyznaczonych miejscach i wymaga specjalnego zezwolenia (Backcountry Permit). Koszt zezwolenia to jednorazowa opłata $10 a do tego $5 za każdą osobę za noc. O pozwolenie na nocleg pod namiotem ubiegać się można na dwa sposoby:

  • Wypełnienie formularza Backcountry Permit Request Form i wysłanie go faxem, pocztą lub złożenie osobiście w jednym z biur Backcountry Information Center na południowej lub północnej krawędzi. Nie ma możliwości złożenia formularza telefonicznie lub za pomocą e-maila. Rezerwacji można dokonać z 4-miesięcznym wyprzedzeniem.
  • Zezwolenia Last Minute – wydawane osobiście o 8 rano, dzień przed rozpoczęciem trekkingu, na maksymalnie 2 noce. Ze względu na limitowaną liczbę zezwoleń, konieczne może się okazać wpisanie na listę oczekujących.

Wewnątrz Wielkiego Kanionu znajdują się trzy pola namiotowe:

  • Indian Garden Campground – przy szlaku Bright Angel, 7.7 km poniżej południowej krawędzi. Duże i dobrze zacienione pole namiotowe.
  • Bright Angel Campground – na dnie Wielkiego Kanionu, kilkaset metrów od Kolorado, po północnej stronie rzeki. 15.3 km od południowej krawędzi szlakiem Bright Angel i 22.5 km od północnej krawędzi szlakiem North Kaibab. Duże i dobrze zacienione pole wzdłuż strumienia Bright Angel Creek, wykorzystywane także przez ludzi spływających rzeką Kolorado na pontonach. Kilkaset metrów od rancza Phantom Ranch
  • Cottonwood Campground – przy szlaku North Kaibab, 10.9 km poniżej północnej krawędzi. Tylko kilkanaście miejsc. Niewiele cienia, ale za to blisko strumienia Bright Angel Creek.

Na dnie Wielkiego Kanionu, po północnej stronie rzeki Kolorado, znajduje się także ranczo Phantom Ranch. To osiedle małych domków kempingowych z różnej wielkości kabinkami ($129 za dwójkę) i tańszymi dormitoriami ($45 za osobę). Są nawet prysznice! Ranczo serwuje także śniadania i obiady. Phantom Ranch to jedyne miejsce noclegowe w Wielkim Kanionie, do którego nie jest wymagane zezwolenie Backcountry Permit, ale za to konieczna jest rezerwacja. Z Phantom Ranch korzystają ludzie, którzy są w stanie w jeden dzień pokonać dystans z krawędzi na samo dno, czyli hikerzy i grupy na grzbietach mułów, a także ludzie spływający rzeką na pontonach.

2014_usa_wielki_kanion_plan_04

I najważniejsza informacja dla osób porywających się na Rim-to-Rim, czyli chcących przejść Wielki Kanion Kolorado od brzegu do brzegu. Pomiędzy krawędziami, dwa razy dziennie kursują busy firmy Trans-Canyon Shuttle. Odjazd z South Rim o 8:00 i 13:30, z North Rim o 7:00 i 14:00. Trasa wiedzie przez najbliższy most Navajo Bridge przewieszony nad kanionem Marble Canyon. To jakieś 350 km asfaltu, jedzie się ok. 4,5 godziny. Bilet w jedną stronę kosztuje $85 za osobę. Rezerwacja jest wskazana, ale nie jest konieczna – my pojawiliśmy się w miejscu zbiórki w Bright Angel Lodge pół godziny przed odjazdem i bez problemu znalazły się dla nas miejsca.

Na obu brzegach Wielkiego Kanionu znajdują się także typowe, duże pola kempingowe, na których można nocować przed i po trekkingu. Po północnej stronie jest jeden kemping – NPS North Rim Campground, południowa strona posiada dwa kempingi: Mather i Desert View – Mather Campground położony jest w pobliżu wioski Grand Canyon Village i tym samym blisko szlaków, Desert View dużo dalej na wschód. Wszystkie te kempingi posiadają standardowe miejsca dla namiotów i kamperów i jak zawsze w takich miejscach wymagają stosownej rezerwacji. Dodatkowo kempingi posiadają dzielone miejsca zwane hiker & biker, przeznaczone dla ludzi bez samochodu – czyli poruszających się na rowerze lub na nogach. Na hiker/biker nie potrzeba żadnej rezerwacji i jest to świetna opcja dla ludzi, którzy zostawiają samochód po drugiej stronie kanionu, żeby przejść Rim-to-Rim.


Zobacz jak wyglądał nasz

Trekking Przez Wielki Kanion Kolorado!!!


 

12 Comments

  1. Alina

    Wow, fajne zdjęcia i ciekawa przygoda. Ja generalnie nie zwiedziłam zbyt wielu zakątków świata. Do tej pory byłam tylko w Tajlandii. Teraz chce wreszcie zobaczyć coś w Europie. Zaczynam od Szwecji bo kupiłam już bilety na stenaline.pl. Słyszałam o tym kraju dużo dobrego, i klimat jest tam taki jak lubie :) północne kraje zawsze wydawały mi się strasznie fajne. Mam zamiar przemierzyć ją od połódnia aż do końca :)

  2. Tadeusz

    30 września 2020 roku wraz z kolegą wypraw przeróżnych zaliczyłem Wielki Kanion od brzegu do brzegu . Ponad 40 km pokonaliśmy w ciągu Ok 10 godzin jednego dnia Nie tylko widoki zapierały dech w piersiach . Mam ponad 60 lat i mogę z doświadczenia powiedzieć , że bez wcześniejszego przygotowania kondycyjnego , sprawdzenia sprzętu , przede wszystkim dobrania odpowiednich butów można tam utknąć ( może nie na zawsze ) ale na dłużej . Dla chcących pokonać taką trasę rada by buty które dobierają były również chronione przed nabieraniem piasku , a właściwie mączki która dostaje we wszelki zakamarki i powoduje bolesne obtarcia …Mimo to bardzo polecam takie wyzwania , oprócz satysfakcji pozostają we mnie tamte klimaty piękna tej trasy . Pozdrawiam zatem wszystkich którzy byli tam wcześniej i tych którzy zobaczą to co widziały moje oczy i dusza ….

  3. Tadeusz

    Zaczęliśmy o 7.30 am od północnej strony przy tem . -1 C , …im niżej tym cieplej przy rzece 36 C na plusie , posiadaliśmy niezbędne ilości wody , odżywki i zrobiliśmy kilka przerw na złapanie „ oddechu „ , wysypanie pisku – pudru z obuwia i poprawienie sprzętu . Do tego „ skoku” przygotowaliśmy się kilka miesięcy na okolicznych trasach obok Chicago , wypróbowaliśmy różne obuwie , kilka razy przy podobnym upale i większej wilgotności pokonaliśmy podobne dystanse . Polecam taka trasę dla ludzi wytrwałych , racjonalnie mierzących swoje siły i mających pokorę do swoich słabości . Widoki które pozostały mi w pamięci , „ przeżycie” tej trasy ubogaca i dopełnia poczucie piękna zakątków świata . Przejście Wielkiego Kanionu było końcowym etapem naszych „ wojaży” po okolicy , po drodze z Chicago do Wielkiego Kanionu zaliczyliśmy kilka mniejszych wycieczek pieszych do 16 km każda – by się aklimatyzować i przyzwyczaić organizm do warunków panujących w okolicach rzeki Kolorado . Pozdrawiam

  4. Agnieszka

    Panie Tadeuszu, wielki podziw dla Pana wyczynu. W jakim miesiącu było -1 na górze kanionu? Bylam 3 tygodnie temu, w lipcu, drugi raz i znów nie zeszłam :( Wiedziałam, że lipiec to nie najlepszy pomysł i nawet nie próbowaliśmy. Kiedy można się wybrać, żeby móc nocować na dnie i nie przegrzać się? Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *