Galapagos dla ubogich

Galapagos dla ubogich

2014_peru_ballestas_15

… albo dla tych, którym póki co do Ekwadoru zupełnie nie po drodze. Czyli dla nas, bo do opuszczenia Ameryki Południowej zostało nam zaledwie parę dni. Ten czas postanawiamy spędzić na plaży w Paracas, głównie na słodkim nicnierobieniu. Plany początkowo mamy dość intensywne, a kończy się na niewychodzeniu z łóżka, kibicowaniu i oglądaniu „Było sobie życie”, które wciąga nie tylko Anię. Z łóżka wychodzimy głównie do lokalnej knajpki na rybę i ceviche, które uzależnia nas bez reszty!

2014_peru_ballestas_08

No ale miało być o wyspach. Galapagos dla ubogich, czyli Islas Ballestas, to krótka motorówkowa wycieczka do pobliskich wysp, na których żyją nie tylko tysiące ptaków, ale też wyczekiwane przez Anię pingwiny i foki. Rankiem miasteczko Paracas nagle ożywa, na nadmorskim deptaczku kłębią się tłumy, które wraz z losowo przydzielonym przewodnikiem (a przynajmniej takie było nasze wrażenie) pakowane są na losowo zadekowane motorówki. Nam dostaje się nóweczka, która jak rozwija prędkość, to sunie po falach aż miło;) Jak dla mnie to uczucie dość nietypowe, bo wszelkie łodzie i otwarte morze raczej kojarzą mi się z zawrotami głowy, a tu proszę … nawet się uśmiecham i fok w oceanie wypatruję ;)

2014_peru_ballestas_10

Opłnięcie wysp Ballestas tylko wzmaga ochotę na Galapagos. Trochę jednak szkoda, że nie można tego rejsu odbyć w spokoju i ciszy. Motorówka niby wyłącza silniki i nie burczy gdy płyniemy wzdłuż brzegów, ale za to przewodnik nawija przez mikrofon po hiszpansku i po angielsku. Do tego dochodzą zachwyty turystów, którzy co pięć sekund robią zdjęcie życia celując w zwierzaki to tabletem to iphonem. Miejsce niesamowite, niestety znów turystyką trochę zeszpecone. Po fakcie dopiero nachodzi nas refleksja, że może jednak i tym razem trzeba było spróbować się dogadać z którymś lokalnym rybakiem?

2014_peru_ballestas_14

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *