Derinkuyu to jedno z podziemnych miast w Kapadocji, najgłębsze. Ocenia się, że mogło pomieścić 20-30 tyś. ludzi.
Zostało zbudowane na 8 poziomach, a pierwsze jaskinie i korytarze powstały ok. 4 tyś. lat temu. Sieć korytarzy łączy wykute w skale podziemne domy mieszkalne, stajnie, wytwórnie wina, czy nawet kościół.
Osobiście uważam, że podziemne miasto byłoby dużo ciekawsze, gdyby w niektórych komorach zrobiono ekspozycje przedstawiające życie ówczesnych ludzi. Zwiedzając Derinkuyu bez przewodnika ciężko było sobie to wszystko dobrze wyobrazić, czasami przegapialiśmy tabliczki informacyjne … tak więc momentami miałam wrażenie, że znajduję się po prostu w jaskini ;)
Derinkuyu za to przypadło do gustu Ani, która mogła się tam do woli wyszaleć. Biegała, udawała duchy i świeciła latareczką po ścianach:)
Ważna uwaga – nosidło okazało się ZUPEŁNIE nieprzydatne, ze względu na niskie pomieszczenia i przejścia. Na szczęście powiedziano nam o tym już przy zakupie biletów i mogliśmy go schować do bagażnika.
A jaka temperatura panuje wewnątrz tych jaskiń i kościołów?
W podziemnym mieście było ciepło i sucho, spokojnie wystarczył krótki rękawek. Podejrzewam, że tak może być przez cały rok.
Jeśli chodzi o kościoły w Göreme, to są one na tyle małe, że temperatura jest praktycznie taka sama jak na zewnątrz. Poza tym tłumy ludzi powodują, że atmosfera robi się naprawde gorąca ;)