Koblenz

Koblenz

2011_niemcy_koblenz_01

Zwiedzanie niemieckich okolic postanowiliśmy zacząć jak najszybciej, już w pierwszym tygodniu po przyjezdzie do Niemiec:) Zaczelismy od Koblencji i drogi wiodącej wzdłuż przełomu Renu. Jechaliśmy zachwyceni oglądając prześliczną okolicę: to jeszcze „gołe” winnice, to wspaniałe zamki, to prześliczne domy, to spływające Renem barki. Myślę, że i tak widzieliśmy niewiele, ponieważ tego dnia świat zatopiony był w lekkiej mgiełce, a drzewa i winogrona jeszcze nie miały liści, więc widoki mieliśmy głównie biało-szare.

W Koblencji najpierw poszliśmy na Deutsches Eck, czyli miejsce połączenia dwóch ważnych rzek: Mozeli i Renu. Deutsches Eck, to trójkątny plac, na którym zbudowany został wielki pomnik Cesarza Wilhelma. Z tego też pomnika roztacza się najlepszy widok na rzeki i plac, który z tamtej perspektywy przypomina dziób statku.

Z Deutsches Eck pognaliśmy w stronę starego miasta, żeby zjeść obiad i nakarmić Anię. Przez przypadek trafiliśmy od razu na Josef-Goerrez-Plaz, na środku którego stoi Historien Saule – bardzo ciekawy pomnik – fontanna przedstawiający dzieje miasta. W knajpce przy placu zjedliśmy obiad, wzięliśmy coffe to go (ponieważ w Koblencji było tylko 5 stopni i musieliśmy się czymś rozgrzać) i kupiliśmy Ani mleko (spakowaliśmy nawet 2 różne rodzaje obiadków, ale zapomnieliśmy o podstawowej rzeczy – puszcze z mlekiem:)) i ruszyliśmy dalej. Poszwendaliśmy się trochę po uliczkach oglądając kolorowe kamieniczki.

Przy okazji w jednej z uliczek zaczepiła nas Niemka z dzieckiem i zaczęła dopytywać o wiek Ani i o to, kiedy Ania przesiadła się do spacerówki. Mówiła, że tak bardzo się jej spodobał Ani wózek, że koniecznie musiała go zobaczyć z bliska i o wszystko dopytać ;) Takie akcje zdarzały nam się we Włoszech i zupełnie nie podejrzewaliśmy o to Niemców (stereotypy się kłaniają;)).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *