Kreta na własną rękę

Kreta na własną rękę

2015_grecja_kreta_na_wlasna_reke_07

Zwiedzanie Krety na własną rękę nie dość że jest dziecinnie proste, to w dodatku bardzo przyjemne. Przede wszystkim dlatego, że Kreta jest naprawdę dużą i zróżnicowaną wyspą, na której przeciętny turysta znajdzie chyba wszystko, co do szczęścia potrzebne. Są tu liczne piaskowe plaże, przejrzysta morska woda o niesamowitych kolorach, wysokie góry z malowniczymi kanionami, starożytne ruiny oraz duże miasta zapewniające przeróżne atrakcje takie jak muzea, parki rozrywki, puby i wykwintne restauracje.

Posiadanie własnego samochodu lub korzystanie z lokalnej komunikacji pozwala na zobaczenie tego wszystkiego co nas interesuje we własnym tempie. Wypożyczenie samochodu nie jest żadnym problemem. My zarezerwowaliśmy samochód przez internet zaledwie dzień przed przylotem. W sieci znaleźliśmy dużo korzystniejszą ofertę niż to co proponują znane sieciówki i duże wypożyczalnie w miastach czy na lotnisku, a dzięki temu, że pożyczyliśmy samochód na więcej niż parę dni to i stawka za dzień była niższa i dało się trochę z agentem pohandlować ;) Wcześniejsza rezerwacja auta miała jeden plus – na hali przylotów czekał już na nas miły wysłannik lokalnej wypożyczalni, w parę minut załatwiliśmy papierki, obejrzeliśmy auto i już było nasze. No i jeszcze jakimś cudem dostaliśmy darmowy upgrade i woziliśmy się po wyspie trochę większym samochodzikiem o wystarczających rozmiarach jak dla naszej trójki ;) Ale nawet gdybyśmy nie robili wcześniejszej rezerwacji, to z wypożyczeniem samochodu na własną rękę i tak nie byłoby żadnego problemu. Na samym lotnisku w Chanii jest kilka wypożyczalni, a w mieście i we wszystkich turystycznych miejscach aż roi się od biur „Rent A Car”.

2015_grecja_kreta_na_wlasna_reke_17

Podczas naszego pobytu na Krecie skorzystaliśmy także z  lokalnego autobusu na trasie Heraklion – Chania. Bilety kupiliśmy na własną rękę bez żadnego problemu na dworcu autobusowym pół godziny przez odjazdem autobusu, jechało się spokojnie, w dobrych warunkach. Ale komunikacja publiczna na Krecie ma niestety jeden minus. Są nim wysokie ceny biletów, które plasują się na poziomie cen niemieckich. Za bilet dla jednej osoby, 2,5 godziny jazdy na odcinku 140 kilometrów, zapłaciliśmy tyle co za cały dzień wypożyczenia samochodu… Tańszej opcji – oprócz autostopu – nie ma.

Przed wyjazdem najbardziej zastanawialiśmy się nad tym, jak będą wyglądały noclegi, jeśli będziemy ich szukać dopiero na miejscu, na własną rękę. Do tej pory Kreta kojarzyła się nam głównie z wyjazdami all inclusive organizowanymi przez biura podróży i raczej nie słyszeliśmy, żeby ktoś wybierał się na Kretę na własną rękę. Obawialiśmy się więc, że będziemy zmuszeni do szukania noclegów w dużych kurortach. Na szczęście nasze obawy okazały się zupełnie bezpodstawne, ponieważ na Krecie naprawdę nie ma problemów ze znalezieniem noclegu i to każdego rodzaju. W popularnych miejscach rządzą oczywiście wielkie resorty z basenami, ale mniejsze miejscowości to już tylko rodzinne hoteliki z zaledwie paroma pokojami. My oczywiście decydowaliśmy się zawsze na to drugie. Standard był różny, ale zawsze całkiem niezły. W każdym miejscu mieliśmy do dyspozycji prywatną, czystą (!) łazienkę, lodówkę, klimatyzację na cieplejsze dni i świeżutkie koce na zimniejsze noce ;) Jedną noc spędziliśmy w ślicznym, niewielkim domku z małą kuchnią, prywatnym kotem (Ania była w siódmym niebie!) oraz czekającą na nas karafkę raki (Piotrek był w siódmym niebie!;)). Standardowo nie robiliśmy żadnych rezerwacji tylko szukaliśmy na własną rękę, choć zdarzyło się w kilku miejscach, że wielkiego wyboru nie mieliśmy, bo przed sezonem otwarte było zaledwie parę pensjonatów i trzeba było brać co jest ;)

2015_grecja_kreta_na_wlasna_reke_19

Gdybyśmy mieli ze sobą namiot, to na pewno pokusilibyśmy się o nocleg w plenerze. W paru miejscowościach widzieliśmy nawet kempingi, ale przede wszystkim w wielu miejscach aż się prosiło o biwakowanie na dziko. Szczególnie zachęcająco wyglądały plaże i na niejednej z nich pod wieczór widzieliśmy rozkładających się ludzi z namiotami, czy parkujących kamperami. Zaletą greckich plaż są ogólnie dostępne prysznice ze słodką wodą, które na pewno bardzo ułatwiają największy problem biwakowania na dziko – czyli jak tanio podróżować i zachowywać świeżość każdego dnia :P

Kolejną rzeczą, z którą nie mieliśmy żadnych problemów jeżdżąc po Krecie na własną rękę, jest jedzenie. Tawerny i restauracje są wszędzie. Sklepy spożywcze także. W sklepach najczęściej zaopatrywaliśmy się na śniadania i kolacje i dzięki temu najedliśmy się przepysznych greckich serów, słodkich pomidorów, pysznych oliwek i soczystych arbuzów. W tawernach z grubsza wszędzie oferowane były te same potrawy, które nie ma co ukrywać po tygodniu już trochę się nam przejadły. Jednak jak już trafiło się do lepszego lokalu – i co najważniejsze, wcale nie droższego od innych – to nawet zwyczajna sałatka grecka była przepyszna i w efekcie najadaliśmy się do nieprzyzwoitości. Nie dość że zazwyczaj porcje były dość spore, to jeszcze przed głównym posiłkiem dostawaliśmy chleb z przeróżnymi pastami, oliwkami czy serami, a po posiłku standardowo kelner przynosił dla każdego z nas deser i po kieliszeczku raki na trawienie. Tym samym rozsiadywaliśmy się w tawernach na co najmniej dwie godziny, celebrując jedzenie jak nigdy dotąd. Często ucinaliśmy pogawędki z obsługą, a raz Ania została zaproszona do kuchni, by poznać kucharkę, która tak fantastycznie dla nas gotowała :)

2015_grecja_kreta_na_wlasna_reke_25

W tym miejscu koniecznie muszę o tym napisać, jak wielką zaletą Krety, a być może nawet całej Grecji, są ludzie! Życzliwi, uśmiechnięci, grzeczni, taktowni. Nienachalni, niepyskujący i niepłaszczący się do obrzydzenia na widok turystów. Dodatkowo naprawdę dobrze mówiący po angielsku! Większość poznanych ludzi oczywiście dopytywała skąd jesteśmy, gdzie byliśmy i dokąd dalej jedziemy, a zapytani o radę zawsze starali się pomóc. Nawet w stosunku do Ani, która nadal budziła zainteresowanie, wszyscy zachowywali się z wyczuciem. A to ktoś ją pogłaskał delikatnie po głowie, a to podarował lizaczka. Żadnego obcałowywania, porywania na ręce, czy straszenia bezzębnym uśmiechem, tak jak to niestety bywało w innych częściach świata…

W ciągu tych 10 dni, podczas których objechaliśmy Kretę dookoła przekonaliśmy się na własnej skórze, że Kreta to nie tylko przeludnione hotele i plaże, ale też dzikie zakątki, wąskie górskie dróżki i spokojne małe miejscowości. Będąc na Krecie w maju, całkowicie na początku sezonu, znaleźliśmy sporo spokoju i nie raz jedynymi istotami spotkanymi w ciągu dnia na naszej trasie były kozy lub osiołki. Ciężko powiedzieć, czy można też na to liczyć w sezonie… Intuicja podpowiadała nam, że może nie być już tak sielankowo. Bo jednak to widać gołym okiem – Kreta z turystyki żyje i na turystów jest świetnie przygotowana, co w zależności od punktu siedzenia może być albo plusem, albo minusem.

2015_grecja_kreta_na_wlasna_reke_29

Kreta na własną rękę – ceny w maju 2015.

  • Noclegi: Za ładny pokój dwójkę z klimatyzacją, lodówką, balkonem lub tarasikiem i darmowym WiFi płaciliśmy średnio 30 Euro. Bardzo często w tej cenie zamiast dwójki dostawaliśmy większy pokój z 3 lub 4 łóżkami. W dużym mieście jak np. Heraklion  – 40 Euro. Piękne studio w samym centrum Rethymno – 50 Euro.
  • Wypożyczenie samochodu: Przy wypożyczeniu na ponad tydzień zapłaciliśmy 14 Euro za dzień! Chcieliśmy Pandę, ale w tej samej cenie dostaliśmy większego Hyundaia Getz ;) Nowszy lub lepszy samochód – 2 razy więcej. Są też cabriolety, terenówki, skutery, do wyboru do koloru.
  • Cena benzyny: Podobnie jak w Turcji, tak i tu benzyna okazuje się być dużo droższa – średnio 1,60 Euro za litr, w głębi wyspy nawet 1,70.
  • Autobusy: Bilet na autobus Heraklion-Chania – 13,80 Euro za osobę, 5-latek za darmo. W Chanii autobus z lotniska do miasta 2,30 Euro.
  • Taksówki: W Chanii taksówka z miasta na lotnisko 18 Euro.
  • Promy: Prom na Santorini kosztował nas więcej niż przylot na Kretę… Bilet Heraklion-Santorini – 59,70 Euro za osobę, 5-latek płaci 50%. Cena jest ta sama u obu linii Hellenic Seaways i Sea Jets.
  • Jedzenie: Ceny wszędzie są zachodnioeuropejskie, bez względu na to czy usiądziemy w tawernie na plaży czy w małym lokalu gdzieś w głębi wyspy. Średnia cena za danie główne to 6-10 Euro. Do tego przystaweczki, zakąski, napoje… w kilka tygodni domowy budżet można doprowadzić do ruiny :)

44 Comments

  1. Ania

    przepięknie :) Grecja to moje marzenie, jak na razie spełnione w małym procencie, bo marzą mi się właśnie wyspy :)
    tylko że dziatwa już w wieku szkolnym i niestety liczona jak dorosły ;) a dodatkowo termin wakacyjny więc ceny już nie chcą być takie atrakcyjne
    Ale kto wie, jeszcze tyle wakacji przed nami :)

    1. A u nas na odwrót, do tej pory byliśmy tylko na greckich wyspach i chcielibyśmy kiedyś zobaczyć Akropol, Meteory i stanąć na szczycie Olimpu! A jeśli chodzi o szkołę, to od przyszłego roku też będziemy mieć ten „problem”…

  2. LukaszR

    Widzę, że nowa, jeszcze lepsza jakość przyszła na blogu :-) Poradnikowe podsumowanie na końcu – super. Z pewnością niejeden skorzysta. Aż sam zerknąłem jak tam od nas rajany latają…

    Ale poradnika jak pakowaliście plecak przed dookołaświatem to ciągle nie widzę ;-)

    Pozdrowionka!

  3. Aż mi żal, że kiedy zawitałam na Kretę dobrych kilkanaście lat temu (z biura podróży, niestety), nie zobaczyłam tej wyspy od AdoZ. Chyba pomyślę o tym jeszcze kiedyś. Na razie Nowa Zelandia ściągnęła mnie na Waszego bloga;)

    1. Taka jest właśnie różnica między zwiedzaniem na własną rękę, a wakacjami z biurem podróży. Samemu można zobaczyć to co się chce i tyle ile się chce, a z biurem podróży zwiedzanie kończy się zazwyczaj na hotelowym basenie ;) Ale jeśli wybierasz się do Nowej Zelandii, to nie masz co żałować, że nie zobaczyłaś Krety :)))

      1. Ada

        Albo zobaczyć za dużo. Raz jeden pojechałam. Do tej pory nie wiem skąd są niektóre zdjęcia. Jakieś grobowce, ale gdzie i czyje? Wolę mniej, a popatrzeć, posiedzieć i zapamiętać więcej ;)
        Podsumowanie kosztowe i wskazówki to super pomysł. Na pewno wiele osób skorzysta :)

        1. I właśnie to jest jeden z powodów, dla których piszemy tego bloga! Pisząc teksty i obrabiając na bieżąco zdjęcia sortujemy i utrwalamy nasze wspomnienia. To naprawdę działa!
          Ale jak najbardziej masz rację, lepiej zobaczyć mniej a dobrze, niż oglądać wszystko jak leci. My już dawno nauczyliśmy się odpuszczać to, co nas w ogóle nie interesuje. Na Kretę przyjechaliśmy plażować, dlatego w miastach spędziliśmy całe pół dnia, a ruin zobaczyliśmy dokładnie zero :)

  4. Wiem, że nie będę oryginalna, pisząc, że zrobiłaś świetne zdjęcia, ale to pierwsza myśl, jaka mi się nasuwa. Najbardziej podoba mi się ta kręta droga i ten zwierzak (co to właściwie jest? osioł? :D). Dzięki za te wszystkie praktyczne informacje, co prawda na razie nie lecę na Kretę, ale gdybym kiedyś to planowała, to na pewno z tych porad skorzystam. Pozdrawiam serdecznie,
    http://www.ladywagabunda.blogspot.com

  5. Mutek78

    Witam. Czy ktoś się może orientuje gdzie w Heraklionie odbywa się w sobotę cotygodniowy targ? Nigdzie nie mogę znaleźć jego lokalizacji.
    Pozdrawiam Mariusz

    1. O jak chętnie wróciłoby się na gościnną i cieplutką Kretę! Szczególnie teraz gdy za oknem środek zimy, buro i ponuro…

      „Miłych” starszych panów z Chanii na szczęście nie mieliśmy okazji poznać ;)))

  6. Aniela

    Witam, wybieramy się z naszym 2,5 letnim synkiem na początku maja na Kretę na 2 tygodnie i chciałabym prosić o kilka wskazówek. Chcielibyśmy na część pobytu wynająć samochód a trochę podróżować transportem lokalnym. Po przeczytaniu waszego artykułu mam wątpliwość czy rzeczywiście jest dobrym pomysłem korzystanie z transportu lokalnego. Jeżeli macie gdzieś jeszcze namiar na tę firmę w kt. mieliście wynajęty samochód to będę wdzięczna za udostępnienie – trochę nasłuchałam się że nie zawszę uczciwi są wynajmujący samochody i czasem próbują naciągnąć turystów. No i jak jest z samą jazdą po drogach-bezpiecznie się jeździ?
    Opisaliście dokładnie plaże na Krecie więc chciałam zapytać co myślicie o miejscach z zabytkami/ruinami – co polecicie , co warto zobaczyć? Chciałabym zapytać was też o noclegi- chcielibyśmy sporo zobaczyć oczywiście biorąc poprawkę na malucha. W związku z tym pomyślałam że może warto 7 noclegów mieć na zachodniej Krecie np. gdzieś w okolicach Chani. Zastanawiam się czy warto kolejny tydzień przeznaczyć na noclegi na wschodzie Krety czy raczej to jest zbyteczne oczywiście biorąc pod uwagę co warto zobaczyć u żeby dziecko nie spędziło cały dzień w samochodzie.
    Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki. Pozdrawiam, Aniela

    1. Jeśli chodzi o transport na Krecie to wypożyczenie samochodu wychodzi na tyle tanio, że najlepiej mieć własne auto na cały pobyt. Dla porównania – jeden bilet autobusowy na trasie Heraklion-Chania kosztuje tyle co wynajęcie samochodu na cały dzień. Przy jednej osobie jeszcze bym się zastanawiał, ale jeśli wybieracie się całą rodziną, to raz, że auto wyjdzie taniej, a dwa, że będzie wygodniej, szczególnie z małym dzieckiem. Fakt jest też taki, że w wiele miejsc transport publiczny po prostu nie dociera. Często pozostaje tylko wycieczka busem turystycznym lub właśnie jazda na własną rękę wypożyczonym samochodem – my zdecydowanie stawiamy na to drugie, własne auto daje dużą niezależność, można jechać gdzie się chce i kiedy się chce. Wiadomo, nieuczciwych ludzi można spotkać wszędzie, ale my akurat nie mieliśmy żadnych przykrych niespodzianek – kontakt z wypożyczalnią był w porządku, auto nie było nowe, ale w dobrym stanie technicznym. Korzystaliśmy z SurPrice (http://www.surpricecars.com). Po Krecie jeździ się bezpiecznie – w końcu to nie Azja!!! Maj to jeszcze nie sezon i na drogach poza miastem jest pusto, z parkowaniem nie ma problemu.
      Jeśli chodzi o zabytki czy ruiny to uznaliśmy, że w tym celu lepiej udać się do Aten, bo tam jest zdecydowanie więcej do zobaczenia. Dlatego na Krecie postawiliśmy na plaże i trochę gór. Z noclegami nie ma żadnych problemów – szczególnie przed sezonem. Na Krecie też byliśmy w maju i gdzie nie zajechaliśmy, nocleg znajdywaliśmy od ręki (nie mieliśmy żadnych rezerwacji, wystarczyło zapytać na miejscu i od razu znajdował się pokój). My wolimy zmieniać noclegi codziennie lub co 2-3 dni (w zależności od miejsca) bo wtedy wychodzi mniej jeżdżenia – jedzie się tylko w jedną stronę, zamiast wracać codziennie do tej samej bazy wypadowej. Jeśli jednak zdecydujecie się na nocleg w jednym miejscu to polecam Falasarnę – ładna plaża, jest sklep i restauracja z dobrym jedzeniem, poza tym spokój. Okolice dużych miast, takich jak Chania, są zbyt zatłoczone i nie sprzyjają relaksowi… To czy spędzicie całe 2 tygodnie za zachodzie, czy podzielicie pobyt na zachód i wschód, zależy tylko od Was. Równie dobrze możecie podzielić wyspę na dwa wyjazdy. Na pewno zachód jest ciekawszy i warto od niego zacząć. Pozdrawiam, bawcie się dobrze!

  7. Iwona

    Witam, właśnie planuję wyprawę na Kretę i mam pytanie o to jakie małe miejscowości nad samym morzem są godne zatrzymania się? Chciałabym wynająć w jednym miejscu apartament na tydzień, w drugim – na kolejny tydzień – jadę z małymi dziećmi. Ale zawsze omijamy turystyczne miejsca oraz miejscowości hotelami. Czy moglibyście coś polecić?:)

    1. Najwięcej dużych kurortów jest na północy wyspy – całe wybrzeże od Chanii, przez Rethymno, po Heraklion to jedna wielka imprezownia. Jeśli szukasz cichego miejsca, to wybierz coś na południu lub na wschodzie – nam spodobała się np. Zakros. Z dziećmi najlepiej będzie chyba na Falasarnie lub Elafonisi, bo są tam duże, piaszczyste plaże i łatwo znaleźć miejsce tylko dla siebie. Poza tym na południowym wybrzeżu pełno jest małych mieścinek, zatoczek, plażyczek i tak naprawdę gdzie byś nie wylądowała, to będzie ok ;)

  8. Hej! Bardzo chciałem podziękować za teksty, bo sporo skorzystałem przed wyjazdem na Kretę. Kreta bez dwóch zdań jest niesamowita. Chyba jedna z moich ulubionych wysp Morza Śródziemnego. Góry, plaże, jedzenie, urocze wioseczki, zabytki no i w sumie nie jest zbyt drogo :) Nie chciałem być dłużny i także coś postanowiłem dać internetowi od siebie. Może te kilka słów ode mnie o ciekawych miejscach Krety komuś się przydadzą… :P Dzięki jeszcze raz – pozdrawiam! :) http://kolemsietoczy.pl/kreta-ciekawe-miejsca-atrakcje-zabytki-porady-plaze-transport-noclegi/

  9. martamusial

    cześć! planujemy jechac na Krete na własną rękę, podróżować stopem, spać na dziko lub szukać noclegów na miejscu u miejscowych ludzi, czy to możliwe na Krecie?

    1. Jeśli pojedziecie poza sezonem, to nie powinno być żadnego problemu. Na Krecie widzieliśmy wiele fajnych miejscówek do spania na dziko, nawet przy samej plaży. W lipcu czy sierpniu na pewno będzie więcej ludzi, ale i tak większość wraca na noc do hotelowisk na północy wyspy, więc wieczorem powinniście dać radę rozłożyć namiot. Najłatwiej będzie na południu i wschodzie wyspy. A jeśli chodzi o miejscowych, to są bardzo przyjaźni, tylko trzeba być gotowym na poczęstunek miejscową raki ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *