Druga strona wyspy

Druga strona wyspy

2015_grecja_santorini_perissa_06

Tak jak każdy kij ma dwa końce, tak samo każda wyspa ma dwie różne strony. I Santorini nie jest tu wyjątkiem! Powiedziałabym nawet, że zachód i wschód wyspy Santorini to dwa różne światy! Gdy miasta na zachodnim wybrzeżu tętnią życiem przez cały rok od wczesnych porannych do późnych nocnych godzin, to na wschodzie wyspy panuje sielska, zrelaksowana atmosfera. Miasteczka na wschodnim wybrzeżu w połowie maja zdają się dopiero budzić ze snu zimowego, właściciele bez pośpiechu zamiatają przykurzone lokale, odmalowują fasady, wieszają przed nimi flagi. Jest pusto, sennie, bardzo przyjemnie! I dużo taniej! Wręcz niewyobrażalnie taniej. Przykłady? Proszę bardzo!

Na wschodnim wybrzeżu ceny za noc dla trzyosobowej rodziny w dużym, czystym, przyjaznym dzieciom pokoju z prywatną łazienką i tarasem są … takie same jak na innych greckich wyspach. Za to w Firze za tą kwotę znajdziemy nocleg w… namiocie przy hostelu – jeśli wykażemy się odpowiednim refleksem. Ceny w pięknych białych hotelikach w Fira lub Oia potrafią za to osiągnąć pułap jaki się nawet w głowie nie mieści. I dodatkowo niewiele z nich przyjmuje rodziny z dziećmi…

Podobnie jest z cenami jedzenia. Na zachodzie wyspy deser lodowy kosztować może tyle samo co duży obiad na wschodzie. Porwany w locie gyros w jednym z białych słynnych miasteczek nie kosztuje może fortuny, ale za to smakuje … jak typowy fast food. Niestety.

2015_grecja_santorini_perissa_11

Tak więc jeśli zawitamy na Santorini i zatrzymamy się tylko w tych najbardziej znanych regionach, to z pewnością odniesiemy wrażenie, że Santorini jest drogą wyspą i typową turystyczną pułapką. Gdy jednak zadekujemy się na wschodzie, w jednym z nadmorskich miasteczek – nota bene także żyjących głównie z turystyki – to możemy szczerze polubić tą wyspę. Tak jak my :) Nasze dni na Santorini miały typowo greckie powolne tempo: długie śniadania na balkonie, odpoczynek, figle na placu zabaw, odpoczynek, kąpiele w basenie, odpoczynek, wieczory na plaży, odpoczynek … A w między czasie wypad naszym małym niebieskim samochodzikiem w inne części wyspy. I do tych słynnych miasteczek, które zrobiły na nas naprawdę duże wrażenie i na osławiony zachód słońca i na najwyższą górkę na wyspie i pod latarnię morską, która uśmiechała się do nas jeszcze z promu.

Można byłoby jeździć i zwiedzać jeszcze więcej. Starożytne miasta, ruiny, wiatraki, kolorowe plaże, winnice. Można byłoby popłynąć na pobliski wulkan i zajrzeć mu do krateru. Można by było… Ale wtedy byłoby już tego za dużo i nie mielibyśmy prawdziwych wakacji ;)

2015_grecja_santorini_perissa_01

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *