Z Bobrami przez Tajlandię

Z Bobrami przez Tajlandię

2013_tajlandia_z_mankami_06

Z Malezji do Tajlandii polecieliśmy samolotem, bo to najłatwiejszy sposób na załatwienie sobie 30-dniowego pobytu. A raczej dwoma samolotami, bo najpierw z samego rana musieliśmy polecieć z Penang do Kuala Lumpur, a następnie kilka godzin później mieliśmy już lot do Hat Yai w Tajlandii. Przy przekroczeniu granicy autobusem dostalibyśmy jedynie 15 dni i później musielibyśmy się bawić w visa runy, a tak, dzięki promocjom w Air Asia problem rozwiązał się sam.

Na lot do Hat Yai zdecydowaliśmy się też z innego powodu. Parę dni wcześniej do Kuala Lumpur przybyła też rodzina Mańków, rozpoczynając swoją podróż po Azji i właśnie w ten sposób chcieli się dostać do Tajlandii. Z Mańkami od jakiegoś czasu umawialiśmy się na wspólne podróżowanie gdzieś po Azji, więc wiele się nie zastanawiając kupiliśmy bilety na ten sam lot i spotkaliśmy się wszyscy razem na lotnisku w Kuala Lumpur. Maniek i Dorotka podróżują z dwoma synkami – Maksiem i Gabrysiem, i codziennie dokumentują swoje przygody na swoim vlogu. Dzięki temu i my pojawiliśmy się w paru odcinkach. Koniecznie wejdźcie na http://www.youtube.com/maniekrodzinka.

2013_tajlandia_z_mankami_02

Z Mańkami złapaliśmy wspólny język już w pierwszą noc, kiedy dzieciaki poszły już spać, a my do późnej nocy gadaliśmy na hotelowym korytarzu. Co chyba najważniejsze, Ania, Maks i Gabryś też się dogadali i następnego dnia prawie 12 godzin średnio wygodnym drewnianym pociągiem do Chumphon minęło nam nie wiadomo kiedy. Dzieciaki nie nudziły się ani przez moment, a przy okazji rozbawiły cały wagon.

2013_tajlandia_z_mankami_07

Razem zobaczyliśmy parę całkowicie nieturystycznych miejsc i próbowaliśmy plażować na plaży, na której plażowanie było praktycznie niemożliwe. A to ze względu na wiatr i tajską zimę, która pokazała nam swoje chłodne oblicze i co wieczór zmuszała do ubierania ciepłych polarów. Za to zrobiliśmy coś, co by normalnemu turyście w Tajlandii nigdy nie przyszło do głowy i zapaliliśmy ognisko! Od razu zrobił się klimat i nawet pieczone parówki smakowały trochę jak polska kiełbasa :)

Wspólne podróżowanie tak nam się spodobało, że zaczęliśmy układać plan na kolejne dni i tygodnie. Wygląda na to, że razem przejedziemy Tajlandię z południa na północ i na tym się chyba nie skończy :)

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *