CHWYTAJ DZIEŃ

O nas

2016_australia_relacja_z_podrozy_51

Zaczęło się od kilkudniowych wypadów w Jurę Krakowsko-Częstochowską i polskie lub słowackie Góry… Na początku we dwójkę lub ze znajomymi i jak na studentów przystało, z namiotem w plecaku i niewielkim budżetem do dyspozycji. W ten sposób poznaliśmy niezły kawałek Polski i Europy. Parę razy zamiast w Tatry udało nam się nawet wyrwać na tydzień lub dwa w Alpy, z czego najbardziej pokochaliśmy piękne drogi wspinaczkowe i via ferraty w Dolomitach. A podczas tych górskich wyjazdów powoli zaczęła w nas także dojrzewać… chęć podróżowania!!! I tak przełomowym wyjazdem w naszym życiu okazało się USA – zaledwie trzy tygodnie na zachodzie zaowocowały dozgonną miłością do tamtej części świata :)

Gdy w naszym życiu pojawiła się Ania postanowiliśmy nie porzucać naszego hobby, ale sprawdzić co nasz Maluch o podróżowaniu powie. Sprawdzaliśmy małymi kroczkami… pierwszy wyjazd do babci, pierwsze górki, pierwsze wakacje, pierwszy samolot. Zawsze chcieliśmy także zobaczyć, jak to jest mieszkać za granicą. Kiedyś marzyła nam się odległa Australia, ale od kiedy nie byliśmy już sami, nie chcieliśmy się wyprowadzać zbyt daleko od domu i w ten sposób z malutką Anią trafiliśmy do Niemiec. Tutaj rozpoczęliśmy nowe życie. I mimo, że w nowym miejscu bardzo się nam spodobało, to jednak szybko zaczęliśmy planować kolejną wyprowadzkę. Bo wreszcie postanowiliśmy zrealizować marzenie życia!!! Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, zaczęliśmy planować, oszczędzać… by wreszcie po ponad dwóch latach przygotowań zostawić za sobą normalne życie, rzucić pracę, sprzedać dobytek i razem z naszą 3,5 letnią wtedy córeczką wyruszyć w… PODRÓŻ DOOKOŁA ŚWIATA!!!

13-miesięczna podróż dookoła świata była niesamowitym rozdziałem w naszym życiu. Rozbudziła w nas jeszcze większą ciekawość świata, ale także uświadomiła nam, że w głębi duszy lubimy wracać do domu. Po raz kolejny zaczęliśmy nowe życie i teraz większość czasu robimy to, co każdy inny człowiek: pracujemy, uczymy się, od czasu do czasu leniuchujemy. Ale wolne chwile spędzamy poza domem  wędrując po górach, jeżdżąc na rowerach, zwiedzając okolice bliższe i dalsze i cały czas planujemy wyjazd za wyjazdem!

Podróżując nie ograniczamy się do żadnej części świata, interesuje nas każdy jego zakątek, a nasze wyjazdy są nie tylko długie, dalekie i egzotyczne, ale także weekendowe, bliższe i bardziej swojskie. A ponieważ znowu mieszkamy w Niemczech, mamy też doskonałą okazję poznać bliską nam teraz Francję czy Szwajcarię!

Teraz dołączył do nas Patryk i nasze wyjazdy tym bardziej nabrały specyficznego tempa, które sprawia, że zawsze wracamy przede wszystkim zrelaksowani, a nie wymęczeni :) O naszych wszystkich podróżach, wyjazdach i wypadach piszemy tu, na naszym blogu, który jest dla nas przede wszystkim najwspanialszą rodzinną kroniką – miejscem, w którym zbieramy nasze podróżnicze wspomnienia. Jednak blog nie byłby blogiem bez Was – naszych najwspanialszych fanów i czytelników! Z myślą o Was zaczęliśmy także przygotowywać informacje praktyczno-poradnikowe, ponieważ sami doskonale wiemy, jak ciężko czasem coś takiego znaleźć przetrzepując sieć do góry nogami :)

Zapraszamy serdecznie w nasze skromne progi!

Domi, Piotrek, Ania i Patryk

 

Nasz adres e-mail: kontakt@chwytajdzien.pl

2016_australia_relacja_z_podrozy_69

79 Comments

  1. Hej,
    podoba mi się tutaj :) Będę zaglądał regularnie.

    ps.
    ten fragment o przełomowym wyjeździe życia wydaje mi się znajomy – we mnie pękło pod koniec takiego (3 tygodniowego) wyjazdu – dokładnie na Golden Gate :)

    pozdrawiamy

  2. malensk

    Fajnie. Zazdroszczę takich podróży, tym bardziej z dzieckiem. Też bym chętnie gdzieś wyjechała, tylko skąd wziąć na to pieniądze… :( Najlepiej byłoby wyjechać za granicę do pracy, bo w Polsce tylko wyzysk i najniższa krajowa mimo wykształcenia.

    Pozdrawiam!

  3. Dh.Olga

    Świetny blog! Trafiłam tutaj śledząc podróż rodzinki Mańków. Myślę,że będę wpadać częściej :) Też uwielbiam podróżować, niestety nie byłam jak dotąd nigdzie dalej niż południe Europy.

  4. kleopatra8787

    Jestem oczarowana Waszymi wyprawami. Państwa azjatyckie są bajecznie piękne ,kolorowe, unikalne widoki, architektura, zieleń,-to jest to coś co pozwala oglądać Was z zapartym tchem. (`~~`)

  5. Halinka i Krzysztof

    My tez trafiliśmy tutaj przy okazji Waszej podróży z Mankami .Pięknie opisujecie miejsca w których byliście i jesteście, jak mój mąż mówi macie zacięcie pisarskie dobrze się czyta .Jesteśmy oboje pod wrażeniem !! My też wybieramy się w przyszłym roku do Tajlandii i zapewne będziemy teraz i Was czytać i oglądać piękne zdjęcia !!!! mąż ma pytanie jaki macie aparat? Pozdrawiamy serdecznie i Buziaczki dla Ani !!!Halinka z Krzysiem

    1. Musieliśmy na chwilę wyskoczyć do Bangkoku, ale już od jutra spędzamy razem święta na plaży :) Zdjęcia robimy głównie Canonem 60D z jednym obiektywem, do niedawna 18-200, a od George Town 15-85. Pozdrowienia z Tajlandii!

  6. flawia2412

    jestescie bardzo pozytywna rodzinka!:) my niedawno zostalismy rodzicami i rowniez mamy zamiar podrozowac z dzieckiem dlatego mam pytanie odnosnie szczepien, czy i na co szczepiliscie Anie przed wyjazdem do Tajlandii?

    1. Kiedy jechaliśmy do Tajlandii pierwszy raz, Ania miała rok i 10 miesięcy i wtedy nie robiliśmy jej żadnych dodatkowych szczepień poza tymi obowiązkowymi. Myśleliśmy wtedy o WZW-A, ale nasz pediatra to odradził. Za to teraz zrobiliśmy wszyscy parę szczepień, ale to ze względu na inne kraje.

        1. Przed obecnym wyjazdem szczepiliśmy Anię przeciwko WZW A i durowi brzusznemu.
          A jak była malutka to zaszczepiliśmy ją od razu przeciwko rotawirusom, bo od początku dużo jeździliśmy i chcieliśmy uniknąć brzuszkowych sensacji.
          Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to napisz maila.
          Pozdrowienia!

  7. Agnieszka

    Hej! :)
    Przecudowny blog, zdjęcia i WY ! Świetnie się czyta wszystkie opowieści na pewno będę tu często zaglądać i śledzić wasze podróże na bieżąco! :) W swoim życiu na jeszcze młody wiek wiele już udało mi się zobaczyć, ale nadal jest mi mało i mało! Razem z chłopakiem chciałabym spróbować czegoś nowego! Piszecie 2 lata zbierania pieniążków. Jak dużo trzeba ich mieć, ile Wam udało się uzbierać? I co dalej? To starczy Wam na całą podroż przez rok ?
    Byłabym wdzięczna za odpowiedź!
    Pozdrawiam!

      1. Agnieszka

        Jejku , jej! Największa ze mnie gapa, jeśli macie go nadal gdzieś w wysłanych proszę skopiujcie i wyślijcie jeszcze raz! Musiał zaginąć gdzieś w spamie i go usunęłam, Teraz będę uważnie sprawdzać i czekać na wiadomość!
        Dzięki wielkie i przepraszam za kłopot!! Pozdrawiam :)

  8. Nie wiem jak to możliwe, że dopiero dzisiaj znalazłem Waszego bloga, jest świetny! Zazdrościmy wszystkich podróży i mamy nadzieję, że uda się nam zobaczyć chociaż część tego co Wy :)
    Zaczynamy od podróży do USA już za 10 dni – na naszym blogu będziemy prowadzić pełną relację :)
    Pozdrawiam serdecznie!

  9. My do 15 września będziemy pracować w Gateway w Kolorado, a później mamy w planach zwiedzanie głównie zachodniego wybrzeża. Bardzo chętnie się z Wami spotkamy! :) Gdzie planujecie dokładniej się udać? :)
    Pozdrawiamy jeszcze z Polski :)

    1. My lądujemy w połowie lipca w Chicago i będziemy jeździć po Stanach przez kilka miesięcy. Jeszcze nie wiemy, gdzie dokładnie będziemy we wrześniu, ale jest duża szansa, że gdzieś na zachodzie ;) Pozdrawiamy z Boliwii!

  10. rys

    Dzisiaj zobaczylem Wasz profil i przeczytalem relacje z Salty . Widze jak rozne moze byc spojrzenia na te same miejsca. Uwielbiam Salte, Quebrade no i jedzenie, tylko trzeba poszukac.
    Mieszkam w Argentynie kilka lat, znam ja wzglednie dobrze i jestem w niej zakochany. Wlasnie wrocilem z miesiecznego pobytu w prow. San Luis, Cordoba i Catamarca. Za kilka dni wybieram sie w kolejna miesieczna podroz. Pozdrawiam serdecznie.
    Ps. Takiej wolowiny jak tutaj nigdzie na swiecie sie nie zje. Zawsze pytam miejscowych gdzie sie dobrze jada ( nie gdzie jadaja turysci) i to zawsze dziala. Salta to empanady i tam znalazlem sklep miesny prowadzony przez Wlocha, ktory mial wspaniale wyroby, nie moglem sie od nich oderwac.

    1. Nas Argentyna zachwyciła przede wszystkim kolorowymi Andami, a od dużych miast bardziej spodobały nam się małe prowincjonalne miasteczka, takie z wielogodzinną sjestą i ludźmi jeżdżącymi na koniach… Argentyna jest piękna, na pewno jeszcze wrócimy, bo zobaczyliśmy tylko kawałek…

  11. Mirek

    Mam do Was pytanie na temat szczepień dziecka. Wybieramy się z naszym pół rocznym synkiem w pierwszą jego podróż poza granicami Polski. Generalnie mamy w planach sporo z nim podróżować ;-) dlatego chciałem się dowiedzieć czy Wy swoje dziecko gdy było niemowlęciem oprócz na rotawirusy to szczepiliście jeszcze na inne zalecane szczepienia takie jak pneumokoki, meningokoki? Są różne w necie opinie na temat tych szczepień. A wiadomo, że gdy się podróżuje to dziecko ma styczność z różnym środowiskiem. Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam, Mirek

    1. Wydaje mi się, że to zależy od tego gdzie się wybieracie :)

      My z niemowlakiem jeździliśmy tylko po Europie i dlatego nie robiliśmy żadnych dodatkowych szczepień oprócz rotawirusów. Takie maluszki zazwyczaj i tak żywią się głównie mlekiem, czy kaszką więc w sumie nie ma się co obawiać zatrucia pokarmowego.

      Kolejne szczepienia konsultowaliśmy już z naszą niemiecką pediatrą, która ma bardzo rozsądne podejście do szczepień i nie kłuje, gdy nie trzeba :)
      Wg. niemieckiego kalendarza szczepień zaszczepiliśmy 1,5 roczną Anię przeciwko menigokokom, odrze, ospie, śwince i różyczce. Przeciwko pneumokokom nie szczepiliśmy, ponieważ Ania nie chodziła do żłobka, więc ryzyko zakażenia było niskie. Te szczepienia nie miały jednak nic wspólnego z podróżami.

      Przed podróżą dookoła świata pediatra zaleciła nam jedynie doszczepić Anię przeciwko WZW-A i durowi brzusznemu, ponieważ mieliśmy w planach parę słabo rozwiniętych krajów.

      Spróbujcie znaleźć sobie rozsądnego lekarza! Takiego który sam jeździ po świecie i wie, jak wygląda sytuacja za granicami kraju. Sami trafiliśmy przed podróżą do pani doktor z Kliniki Chorób Tropikalnych i gdy zobaczyliśmy dłuuuugą listę zalecanych przez nią szczepień, tak uciekaliśmy aż się za nami kurzyło :) Od tamtej pory polegamy głównie na opinii pediatry Ani, nawet jeśli chodzi o nas :)))

      1. Mirek

        Dzięki wielkie za odpowiedź :-)
        My na początek chcemy zwiedzić Gruzję a później gdy maluszek będzie już ciut większy to kraje Azji, Ameryki Południowej itp. ze względu na długie dystanse ;-)
        Niestety do tej pory nie znaleźliśmy dobrego lekarza, który w przekonujący sposób mógł nam doradzić na temat szczepień niemowląt – ciągle szukamy :-(
        Pozdrawiam,
        Mirek

  12. Ela

    Świetny blog. Moim marzeniem jest taka podróż.
    Ale zastanawia mnie jaki jest koszt takiej podróży.
    Czy mogę spytać jak to było w waszym przypadku.
    Robiliście może podsumowanie finansowe takiej podróży?

    Pozdrawiam z Londynu.

    1. Podsumowania na blogu jeszcze nie robiliśmy, ale z grubsza wygląda to tak – na sfinansowanie naszej 13-miesięcznej podróży w 100% wystarczyło 2 lata pracy w Niemczech. Jeśli marzy Ci się podobna podróż dookoła świata, to po prostu zrób to!!! W Londynie raczej nie powinnaś mieć żadnych problemów z odłożeniem kaski. Musisz być tylko konsekwentna w oszczędzaniu no i… nie pęknąć kiedy przyjdzie rzucić pracę, spakować się i wyjechać :) Powodzenia!

  13. Hello,

    We are arranging a press trip in Bergamo with the Office of Tourism and we would like to know if one of your authors may be interested in taking part. Bloggers of several countries will come to Bergamo, probably in the week of 15-17 October. The trip will be at our charge and will include a flight by Ryanair (our partner) and a one night stay in our B&B arrangement.

    We would like to set it up and confirm as soon as possible, so please if you may tell us if you are interested and if you have any requirements related to the trip. We can for sure discuss about some details, so don’t hesitate and ask! :)

    Thanks a lot.

    Cordially,

    Fabio – VisitBergamo

    http://www.visitbergamo.net/en/

  14. Sylwia

    Czesc! Swietny blog i cudowne podroze oraz Wy :-) Mam pytanie ktory kraj z Azji polecalibyscie na poczatek na podroz z 3-latkiem? Biore pod uwage Malezje i Kuala Lumpur (swoja droga czy luty na podroz tam to dobra pora??) Bralam tez pod uwage Sao Paulo w Brazylii, choc mam wrazenie, ze tam nie jest zbyt bezpiecznie z maluchem. Pozdrowienia

    1. Hej, dzięki :) Na pierwszy raz z 3-latkiem w Azji zdecydowanie polecamy Tajlandię! Piękne plaże, super jedzenie i niezwykle łatwe podróżowanie – Tajlandia na początek wydaje się idealna! Poza tym nawet sam Bangkok jest o niebo ciekawszy od Kuala Lumpur. Ciekawych miejsc w Tajlandii spokojnie wystarcza na miesięczne wakacje, ale moglibyście się też pokusić o skok w bok np. do Kambodży, żeby zobaczyć Angkor Wat. Jeśli chodzi o pogodę, to cała nasza zima, w tym luty, to idealny moment na prawie całą Azję Płd.Wsch., ale z paroma wyjątkami – np. na wschodnim wybrzeżu Malezji akurat panuje monsun i na wyspy nie można w ogóle popłynąć. Na Bali, które jest już po drugiej stronie równika, pogoda jest odwrócona do góry nogami w stosunku do Tajlandii i w lutym panuje pora deszczowa, więc lepiej się tam wybrać w lipcu czy sierpniu. Kierunków w samej Azji Płd.Wsch. jest wiele i o piękne miejsca w niej naprawdę nietrudno, ale jeśli lubicie góry (tak jak my), to lepiej pomyślcie o Nepalu, Nowej Zelandii, Ameryce Południowej lub USA :)

  15. Maja

    Hejka rodzinko! Czytam Waszego bloga od niedawna! Szczerze przyznam,ze wpadlam w nałóg :) codziennie przed snem muszę Was poczytać :) Marzy mi się taka podróż dookoła świata :) uwielbiam podróżować :) sporo już zwiedzilam ale czuje niedosyt. zaczynam poważnie zastanawiać się o takiej rocznej podróży. Tylko ciekawie mnie jedno: piszecie ze odkladaliscie na ta podróży 2lata. To ile udało Wam sie odłożyć przez te 2lata? Czy to co odlozyliscie starczyło Wam przez rok czasu? Bardzo proszę o wiadomość. Jak nie tutaj to na moj e-mail. Ja taka podróż planuje z moim narzeczonym i naszym synkiem Colinem. Pozdrawiam Was!

    1. Jeśli marzy Ci się podróż dookoła świata, to mam dla Ciebie tylko jedną radę – zrób to! Na pewno nie pożałujesz! Jeśli chodzi o finanse, to naprawdę wystarczyły nam tylko 2 lata żeby dopiąć budżet, tyle że w tym czasie wdrożyliśmy prawdziwy plan oszczędnościowy i staraliśmy się odłożyć każdy grosz. Zaplanowaliśmy dokładnie rok, a okazało się, że wystarczyło nawet na trochę dłużej :) Jeśli masz jakieś pytania to pisz do nas na adres kontakt @ chwytajdzien.pl !

  16. Agata

    Hej, mam pytanie praktyczne, planujemy Birme na zime, ok 1-3miesiace, Ja, chlopak i nasz corka ktora wtedy bedzie miala 6-7 miesiecy. Czy polecanei jakies szczepienia, jakie dla nas jakie dla mlodej? Jest masa info w necie ale niewiele wydaje mi sie wiarygodnych… Jak Wy sie przygotowaliscie do Birmy / Azji medycznie/szczepionkowo?

    1. Hej! W temacie szczepionek staramy się nie przesadzać. Typowy zestaw, który warto zrobić przed wyjazdem do Azji to WZW A+B, tężec i dur brzuszny. Z półrocznym dzieckiem sprawa jest o tyle prosta, że WZW-B i tężec ma na bieżąco, WZW-A raczej nie jest zalecane, a szczepionkę na dur brzuszny podaje się dopiero od 2 roku życia. Równie ważna co szczepionki, o ile nie ważniejsza, jest ochrona proaktywna i po prostu higiena. Jadąc z małym dzieckiem uważajcie przede wszystkim, żeby mała nie spijała wody podczas kąpieli. Często myjcie jej ręce, szczególnie jak już zacznie raczkować, bo chyba nie ma dziecka, które nie wpycha rąk do buzi ;) Wodę pijcie tylko butelkowaną lub przegotowaną, napoje bez lodu, unikajcie sałaty, owoce obierajcie ze skórki. Do mycia zębów też woda butelkowana lub przegotowana (my zawsze mamy ze sobą grzałkę). Przed każdym posiłkiem obowiązkowo odkażanie rąk – wszędzie można kupić małe tubki z żelem antybakteryjnym. Po paru dniach wchodzi w nawyk :)

      W Azji dużym problemem są też komary i choroby, które przenoszą. Na dengę niestety nie ma środków, na malarię mieliśmy ze sobą Malarone i Malarone Junior, ale nie łyknęliśmy ich ani razu. Poczytaj o metodzie standby – w skrócie polega to na tym, że nie bierzesz codziennej dawki, ale w przypadku wysokiej gorączki od razu podejrzewasz malarię i wtedy łykasz poczwórną dawkę, szukając w międzyczasie lekarza. Nam na szczęście Malarone w ogóle się nie przydało i po roku po prostu je wyrzuciliśmy. Ale jeśli chodzi o komary, to najważniejsze nie dać się ugryźć. Na noc moskitiera, najlepiej własna impregnowana – na naszej nie raz znaleźliśmy wplątane martwe komary, znaczy się impregnat działa ;) Dla Was repelenty z DEET lub icaridin, dla małej możecie pomyśleć o jakiś naturalnych środkach. My oprócz tego stosujemy permetrynę i psikamy ciuchy po każdym praniu. Na szczęście w zimie w wielu miejscach w Azji wcale nie ma tak dużo komarów lub wręcz w ogóle ich nie ma i można sobie odpuścić repelenty.

      Z lekarstw bierzemy absolutne minimum, w zasadzie tylko leki na gorączkę i do tego probiotyki na pierwsze kilka dni. Nie leczymy się sami antybiotykami i w przypadku problemów wolimy odwiedzić na miejscu lekarza, lub przynajmniej aptekę. Przed wyjazdem wybierzcie się do swojego lekarza i pediatry małej, żeby skonsultować szczepionki i ogólnie sprawdzić stan zdrowia ;)))

      1. Agata

        baaardzo dziekuje za obszena odpowiedz :) niestety nie mamy fajnego lekarza, ktoremu moglibysmy zaufac. zyjemy w Irlandii gdzie z jakoscia opieki medycznej bywa roznie. dosyc trudno zmalezc lekarza, ktory bylby tutaj delikatny z antybiotykami, sterydami itd a my pododobnie do Was staramy sie od nich stronic. dzieki ogromne i szerokiej drogi!

  17. Anna

    Łał…… jesteście niesamowici. Z tym całym optymistycznym nastawieniem do podróżowania i wszystkich pozytywnych i mniej pozytywnych jego stron. Od jakiegoś czasu nosimy się z zamiarem zrobienia czegoś szalonego i chyba już (miedzy innymi dzięki takim blogom jak wasz) podjęliśmy decyzję o wyprawie do Azji i Australii. Ruszamy w styczniu i chcemy się powłóczyć do czerwca/ lipca. Mam niestety straszny mętlik w głowie co naprawdę warto zobaczyć, a co sobie darować. Pisaliście o Tajlandii, chcemy zobaczyć też Filipiny. Czy Malezję też polecacie? A Indonezja ze swoją muzeumańską naturą czy (przy dzisiejszych nastrojach) jest bezpieczna? Spodobała mi się opcja kamperowa na Australie – nie wiem tylko czy finansowo to udźwigniemy. Porównywaliście to moze z wypożyczeniem małego samochodu i spaniem w motelach? Kolej podobno jest tam strasznie droga

    1. Jeśli chodzi o Tajlandię, to zdecydowanie polecamy ten kierunek komuś, kto wybiera się do Azji po raz pierwszy. Z prostych względów. Tajlandia jest piękna, przyjazna, bezpieczna, łatwo się po niej poruszać, nietrudno o dobry i tani nocleg. Jednym słowem łatwo się tam nauczyć podróżować ;) A do tego to tajskie jedzenie! Na drugim miejscu stawiamy Indonezję. Pytasz o religię, tym bym się naprawdę nie przejmował. Zresztą większość Malezji też jest muzułmańska, choć to akurat według nas najmniej atrakcyjny kraj w okolicy. Jeśli chodzi o Australię, to kamper + spanie za friko cenowo wychodzi podobnie do osobówki i spania w motelach lub kabinkach. Różnica jest w stylu jazdy :) W kamperze czy campervanie masz wszystko ze sobą, w każdej chwili możesz się zatrzymać, zaparzyć kawę, zrobić jedzenie albo zostać na noc. Motele też są ok, ale co kto lubi :) Przede wszystkim najważniejsze jest, żeby mieć własny środek transportu, jeśli chce się dojechać gdzieś dalej niż tylko do głównych miast czy miejscowości. Pytasz jeszcze co warto zobaczyć. Moim zdaniem wszystko! Czytaj z przymrużeniem oka to co piszą inni, każdy ma inny gust i inne oczekiwania. Nie wszystkim podoba się to samo. Najlepiej więc przekonać się na własnej skórze :)

  18. mariola

    Witam, dopiero dzisiaj trafiłam na wasz blog – bardzo interesujący!!!!
    Ja też podziwiam za odwagę podróżowania z dzieciaczkami po tak odległych destynacjach…
    Również sporo podróżuję i ponieważ wkrótce wybieram się do Australii- także do Sydney – zainteresowała mnie ta knajpka tajska, o której wspominacie w swej relacji. Bardzo lubię kuchnię tajską i z przyjemnością skorzystam, jeśli podacie namiary.
    Pozdrawiam całą rodzinkę i będę chętnie śledzić wasze dalsze wojaże!!!!

    1. My stołowaliśmy się na William Street, bo akurat tam mieliśmy nocleg. W porze lunchu mają lepsze ceny, ale jest też większy ruch bo schodzą się ludzie z okolicznych biur. Jedzonko dobre, ale chyba nie warto specjalnie tam jechać, bo podobne knajpy są wszędzie. W Australii jest pełno Azjatów, więc w Sydney nie powinnaś mieć problemu ze znalezieniem jakiejś fajnej tajskiej knajpki.
      Pozdrawiamy i oczywiście zapraszamy do zaglądania!

  19. Kasia

    Hej! Uwielbiam Wasz blog! :) W swoich wpisach przekazujecie tyle pozytywnej energii :) Zawsze marzyłam o podróżowaniu i już niebawem jedno z moich marzeń stanie się rzeczywistością – TAJLANDIA :) Mam do Was pytanie odnośnie ubezpieczenia. Wpadło mi w oko ubezpieczenie Planeta Młodych. Co myślicie na ten temat? A Wy jakie macie ubezpieczenie? Pozdrawiam :)

    1. O Planecie Młodych słyszeliśmy i to nie raz. Podobno to całkiem niezła opcja, chociaż z niewiadomego powodu nie dają ubezpieczenia dla dzieci poniżej 5 lat… Jeśli chodzi o nas, to od kiedy mieszkamy w Niemczech, korzystamy po prostu z niemieckiej kasy chorych. Życzę udanego wyjazdu :)

    1. Najlepiej byłoby mieć biznes, który kręci się sam i nie wymaga odbierania telefonów czy odpowiadania na maile. Wtedy to można podróżować :) My z racji, że jesteśmy tylko zwykłymi śmiertelnikami, musieliśmy rzucić pracę, żeby wyruszyć w podróż. Ale warto było! Życzę powodzenia w rozkręcaniu ;)

  20. Bardzo fajny, pogodny blog. Sporo już odwiedziliście miejsc. Zazdrościmy Wam :-). Ale mu też działamy haha. Wrzucam Was do ulubionych, bo pewnie gdzieś tam wejdziemy na Wasze ślady i coś podpytamy :-)

  21. Czytam i czytam! Jeszcze długa droga do przeczytania wszystkiego ale jesteście bardzo inspirujący. We mnie chęć zwiedzania świata narodziła sie kilkanascie lat temu ale sytuacja nie pozwalała nam na odkrywanie świata. Zaczęliśmy w 2013 roku od Europy, bardzo chcemy udać sie w podróż do okoła świata jednak tyle wciąż stoi nam rzeczy na przeszkodzie. Mam nadzieje ze dowiem sie od was jak je ominąć. Pozdrawiam cała czwórkę!!

    1. Zawsze coś będzie stało na przeszkodzie. Jak jest czas, to nie ma pieniędzy. Jak są pieniądze, to nie ma czasu. Wiadomo, że każdy ma inną sytuację, większość do czegoś dąży, ale trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nie można mieć wszystkiego i niestety z czegoś trzeba zrezygnować. Jeśli ktoś robi karierę, to nie będzie miał czasu na długie podróże. A jeśli ktoś wydaje wszystkie pieniądze na budowę domu, to najczęściej odkłada wakacje na „za parę lat”. Tyle, że te parę lat, to może się później okazać dwadzieścia…
      Zresztą… zabierz się za przygotowania, ułóż trasę podróży i zacznij odliczać dni do wyjazdu, a sama zobaczysz, że inne rzeczy same zejdą na dalszy plan ;) Życzę powodzenia!

  22. Edyta

    Na przeprowadzkę się nie zdecydujemy przynajmniej na razie. Ale marzy nam się Peru. Tylko czy Waszym zdaniem damy radę z 2.8miesiecznym synkiem i 5 miesięczną córką. I jak zrobić żeby się nie wymęczyć? :)

    1. Jeśli marzy się Wam Peru, to… radziłbym poczekać ze dwa lata. Z kilkulatkiem tak, ale z kilkumiesięcznym dzieckiem szkoda się pchać na tak duże wysokości, a w Peru o chorobę wysokościową nietrudno. Nawet jeśli Machu Picchu położone jest dosyć nisko (tylko 2400 m n.p.m.), to droga do niego wiedzie przez Cusco – już trochę wyżej bo 3400 m n.p.m. Jezioro Titicaca czy kanion Colca to jeszcze wyżej. Nie wiem, jak długi wyjazd macie w planach, ale jeśli nie będziecie mieli odpowiednio dużo czasu na aklimatyzację, to z malutkimi dziećmi szkoda ryzykować. My sami na aklimatyzację przeznaczyliśmy kilka tygodni, ale dzięki temu nawet na wysokościach 4000-5000 metrów nie mieliśmy żadnych problemów. To jest oczywiście loteria i niektórzy z natury wysokość znoszą bardzo dobrze, ale… z dzieci lepiej nie robić królików doświadczalnych. My sami odpuszczamy na chwilę Andy, aż Patryk do nich dorośnie, czyli skończy 3 lub 4 lata. I Wam radzę to samo!

  23. kasia

    nie wiem czy juz ktos o to pytal ale chcialam was zapytac o wasza coreczke i kontakty z innymi dziecmi w trakcie podrozy.

    wyjezdzam z mezem i 6 letnim synem w roczna (przynajmniej) podroz dookoloa swiata, zaczynajac od USA i caly czas mysle jak to zrobic zeby dziecko mialo okazje na poznawanie nowych dzieci i wspolna zabawe – wiem ze ten czas bedzie i tak wspaniale wykorzystany ale dzieci pragna towarzystwa rowiesnikow.. czy wasza Ania miala duzo okazji na zawieranie znajomosci? bardzo dziekuje wam za odpowiedz

    1. Co fakt, to fakt, podróż to nie przedszkole i kontakt z rówieśnikami jest ograniczony do absolutnego minimum. I prawda jest taka, że niewiele można w tej kwestii zrobić. A im trudniejsze cele będziecie wybierać, tym mniejsza szansa, że spotkacie tam innych rodziców z dziećmi. Weźmy na przykład USA – jeśli rozłożycie namiot na fajnym komercyjnym kempingu gdzieś nad jeziorem, z basenem i gumowym zamkiem, to dzieci będzie tam co niemiara i o wspólną zabawę będzie nietrudno. Ale gdy wybierzecie się w trochę bardziej dzikie okolice, to dzieci nie będzie tam już praktycznie wcale. Przykładowo, podczas trekkingu przez Wielki Kanion przez 4 dni nie spotkaliśmy ani jednego dziecka (oprócz naszego własnego) – na szlaku jedynie dorośli i garstka młodzieży (czyli ludzi przed 30-tką hehehe). Co wcale nie oznacza, że nasza córka się nudziła. W podróży i na szlaku dzieje się tyle, że nie ma czasu na nudę i uwierz mi, że przy rodzicach dostępnych 24 godziny na dobę, dziecko potrafi zapomnieć o reszcie świata. Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia, a mianowicie bariera językowa. O ile 2-3 latek potrafi się świetnie bawić z innymi dziećmi, które mówią w jakimś niezrozumiałym języku, o tyle 6-latek ma już bardziej zaawansowane potrzeby i tym bardziej doceni towarzystwo rodziców. Działa to też w drugą stronę – wybierając się w podróż z 6 latkiem czeka Was naprawdę ciekawa wyprawa, dla całej Waszej trójki! W USA koniecznie weźcie udział w programie Junior Ranger – Ania zebrała cały plecak odznak i do tej pory są to dla niej jedne z lepszych pamiątek z podróży. A i jeszcze jedna rada – podczas podróży poznaliśmy całkiem sporo Polaków z dziećmi, mieszkających tu i tam (Wszystkich serdecznie pozdrawiamy :))))) ) Poudzielajcie się na jakimś fejsbuku, albo na jakiś forach i na pewno ktoś Was przygarnie. Dobre towarzystwo gwarantowane, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci :)
      Pozdrawiam i życzę Wam wspaniałej podróży!!!

  24. Asia

    Jakim aparatem fotograficznym robicie zdjęcia , proszę o dokładne informacje, jestem zachwycona zdjęciami ,chcę kupić coś sensownego dla siebie na podroze ale tez nie chcę dzwigać tony sprzętu , Jak jest u Was ?:)pozdrawiam Asia

    1. Nasz sprzęt to dobrze wysłużony Canon 60D z obiektywem 15-85. Mamy go już 6 lat i wygląda na to, że jest niezniszczalny :) Coraz więcej ludzi przesiada się na mniejsze pudełka, ale my jakoś lubimy naszą starą lustrzankę. Daje dużo przyjemności z robienia zdjęć a w podróży jest pancerna, nie straszny jej deszcz, pył i upadki… Nie mamy też żadnej specjalnej torby, wrzucamy ją luzem do plecaka z innymi rzeczami. Pozdrawiamy z Gruzji!

  25. Lidia

    Cześć ! Przypadkowo wpadłam na waszą stronkę i zobaczyłam zdjęcia Death Valley. We wrześniu ( zresztą już po raz kolejny) zamierzamy odwiedzić tą dolinę w ramach naszej podróży po Utah, Kalifornii i Arizonie. Wszystko co widzę na waszych pięknych zdjęciach znam doskonale , więc z przyjemnością pochłaniam to wzrokiem. Nie rozpoznałam tylko jednego miejsca – tego gdzie na zdjęciu jest piękny basen. My zwykle nocujemy na kempingu w Furnance Creek. Niestety nie kupuję również podróżowania w takie miejsca z małymi dziećmi ( poza tym basenem oczywiście). A tak a propos Canona 60D. Nasz padł po burzy piaskowej właśnie w Death Valley. Udanych wojaży

    1. Basen jest częścią rancza Furnace Creek, tego z klimatyzowanymi domkami i polem golfowym. Ranczo ma też plac przeznaczony do kempingowania i my właśnie tam rozłożyliśmy namiot. W ten sposób za kilkanaście dolarów staliśmy się gośćmi resortu i mogliśmy do woli korzystać z jego wygód :) Ale z tego co pamiętam, na recepcji można też kupić sam bilet na basen.
      Co do podróżowania z małymi dziećmi, to na dłuższą metę takie miejsca są dużo ciekawsze, niż sam basen czy plaża. A już szczególnie w USA parki narodowe potrafią zadbać o dzieci dzięki programowi Junior Ranger. Nasza córka w każdym odwiedzanym przez nas parku zdobyła odznakę, w tym także w Dolinie Śmierci.
      Życzę Wam udanego wyjazdu! Planujecie jakieś kaniony szczelinowe? My po ostatnim razie mocno się nimi zaraziliśmy. A czym zastąpiliście 60D?

  26. Gocha

    Hej hej! Co z Wami? Gdzie relacja z Gruzji ?…już się nie mogę doczekać. Ja już dawno po Azorach – swoje wrażenia opisałam Wam gdzieś „w okolicach” Lanzarote a nawet po Alpach. W tym roku trafiliśmy do familijnego raju…takich placy zabaw i scieżek dydaktycznych nie widziałam nigdzie na świecie. Polecam Serfaus w Austrii…przy okazji traski też fajne. Pozdrawiam

    1. Gocha, jak ciszę się że piszesz! Oczywiście żaden z Twoich komentarzy nie przepadł :) Inspirujesz zarówno Azorami jak i Austrią! Nas ostatnio pochłonęła rzeczywistość, w której nie wiele mamy czasu na internet … ale wspomnienia z Gruzji są w planach :)))) A Ty jakie masz plany na najbliższe wyjazdy?

    1. ….. i się odkuwamy ;) Pieniądze niestety nie spadają nam z nieba i na każdy wyjazd musimy najzwyczajniej w świecie zapracować. Tyle, że o tym nie piszemy, bo o czym tu pisać… ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *