Prezent na Dzień Dziecka

Prezent na Dzień Dziecka

2018_luksemburg_consdorf_08

Temat wyjazdu pod namiot powraca w naszej rodzinie co tydzień. Jak bumerang. Szczególnie o namiot doprasza się Patryk, który do tego typu wypadów zapałał miłością szczególną. Nie pozostaje nam więc nic innego, tylko spakować się i gdzieś wyjechać. Wybór pada na Małą Luksemburską Szwajcarię i jej  szlaki wśród skalnych formacji z piaskowca. Miejsce, które nas jeszcze nigdy nie zawiodło.

Tak samo jest i tym razem, choć pech chce, że dwa dni wcześniej nad Małą Luksemburską Szwajcarią przetacza się wielka burza i robi w okolicy sporo szkód…

2018_luksemburg_consdorf_03

Schiessentümpel – najsłynniejszy luksemburski wodospad

Na szczęście wiele nie trzeba się natrudzić, aby zobaczyć jeden z symboli Małej Luksemburskiej Szwajcarii. Wersja na leniwca to rzucenie na niego okiem zza okna samochodu, ponieważ wodospad Schiessentümpel znajduje się tuż obok drogi. Ciut więcej ruchu wymaga spacer z parkingu oddalonego o pół kilometra od samego wodospadu i tu do wyboru mamy dwie opcje: albo chodnikiem wzdłuż szosy albo malowniczym szlakiem Mullerthal Trail numer 3.

My bez wahania wybieramy opcję numer dwa – szlak wiodący popod skałami. Drogę od razu coś nam zagradza – jak nie wielkie pomarańczowe ślimaki, to w końcu biało-czerwona policyjna taśma… Po tych wielkich ulewach sprzed dwóch dni szlak do wodospadu został zamknięty, ponieważ obsunęło się sporo ziemi, zwaliło parę drzew, a teren jest ciągle namoknięty, grząski i niebezpieczny…

Kamienny mostek przewieszony nad wodospadem także jest ogrodzony czerwoną taśmą, taras widokowy zniszczony, a woda spływająca z wodospadu pomieszana jest z błotem. Coś mi mówi, że wrócimy tu w przyszłości jeszcze raz. Choćby tylko na chwilę.

2018_luksemburg_consdorf_14

Kohlscheuer – to co okolica ma najlepszego do zaoferowania

Kolejnego dnia przed wyjściem na szlak dopytujemy czy burza i tutaj nie poczyniła zniszczeń. Na szczęście nie. Ruszamy więc przed siebie i pierwsze co, to … wdeptujemy w kałużę! Jedną, drugą i trzecią ;) Chwilę później szlak skręca pod górę w prawo, pojawiają się pierwsze skały, a my … zakładamy czołówki! Szlak, który zaplanowaliśmy na dziś wiedzie bowiem przez wąskie i ciemne skalne wąwozy. Przeciskamy się pomiędzy wysokimi skałami wąwozu Rittergang, następnie jest jeszcze węższy, ciemniejszy i ciekawszy Dewepetz. Na drugie śniadanie zatrzymujemy się w słoneczku – nie tyle chcemy się posilić, co nieco ogrzać :) Przed nami ponoć największa tutejsza atrakcja – wąwóz Kohlscheuer, do którego wchodzimy jakoś od boku, sugerując się znakiem na Adventure Trail. Przechodzimy wąwóz dość szybko i schodzimy w dół, do głównej ścieżki.

2018_luksemburg_consdorf_11

Skalne wąwozy w takiej ilości powoli robią na dzieciach coraz mniejsze wrażenie, więc gdy tylko dzieci zauważają drewniany mostek wskakują na niego z radością i zafascynowane biegają wte i wewte. A nas zaczyna zżerać ciekawość: czy aby na pewno widzieliśmy cały Kohlscheuer?!

Po odpoczynku, zabawie, trzecim śniadaniu i obserwowaniu pływających jaszczurek wracamy na szlak w nieco inne miejsce i po paru kamiennych schodkach wchodzimy w wąską szczelinę pomiędzy dwoma wysokimi skałami. Idziemy naprawdę wąskim i ciemnym wąwozem i teraz już wiemy na pewno, że warto było zaspokoić ciekawość i na te parę minut z powrotem wrócić na szlak!

2018_luksemburg_consdorf_13

11 Comments

  1. Asia

    My na pierwszy raz w Luxie też trafiliśmy dokładnie na te same rzeczy :D co prawda ten wodospad niczym nie urzeka, bo aż trudno uwierzyć, że nie ma tam ładniejszych wodospadów ( i też był wtedy ogrodzony siatką)… za to te skałki całkiem niezłe. Gdzie spaliście? tam, na polu namiotowym w okolicach tego wodospadu? :)

    1. My za pierwszym razem trafiliśmy do Echternach, za drugim do Berdorf, a dopiero tym razem tutaj :) Spaliśmy na kempingu w Consdorf, usytuowanym bardzo blisko początku szlaku do Kohlscheuer. Ten kemping blisko wodospadu był zamknięty, bo … zniszczony przez burzę!

      Dawno temu byliście w Luksie, czy mieszkacie może gdzieś w okolicy?

      Pozdrawiamy!!!

    2. Nie chodzi tu chyba o to, że Schiessentümpel to nie Salto del Angel, ale o wspólny wypad całej rodziny. Miło, że umiecie tak wychowywać dzieci, że potrafią cieszyć się także czymś innym, niż jedynie światem w smartfonie i temu podobnych fejsach :)

  2. Konrad

    Gdyby moja matka zobaczyła tego ślimaka z pierwszego zdjęcia w galerii… no, może nie wpadłaby w panikę, może poczułaby tylko trochę obrzydzenia. Ale mi się takie stworki podobają. Podobnie jak ten wąwóz – takie miejsca nie tylko na dzieciach robią wrażenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *