Kiedyś, gdy byliśmy piękni, młodzi i bezdzietni, zdeptaliśmy Tatry niemal wzdłuż i wszerz. Najwyższe góry, zarówno po polskiej jak i po słowackiej stronie, zawsze nas kusiły, odwiedzaliśmy je więc dość często i to bez względu na porę roku. I pewnie nadal bylibyśmy częstymi bywalcami, gdyby nie fakt, że wyjechaliśmy z Polski. W Tatry jest nam już teraz zupełnie nie po drodze i nie zaglądaliśmy do nich już od dobrych paru lat. Tym razem postanowiliśmy jednak wybrać się na chwilę, tak żeby chociaż przejechać się kolejką…
Na Kasprowym Wierchu przeżywamy niemały szok, bo stacja kolejki wiele zmieniła się od pewnej pamiętnej nocy, gdy dwoma miotłami zamiataliśmy tam podłogę szykując miejsce pod karimaty i śpiwory… Później już jest tylko lepiej – wychodzimy na zewnątrz i stoimy z rozdziawionymi gębami podziwiając panoramę Granatów, Koziego Wierchu i Świnicy, do których Piotrek żywi niesłychany sentyment. Pokazujemy dzieciom Kościelec – jeden z moich ulubionych tatrzańskich szczytów – i stawy w Dolinie Gąsienicowej. Obchodzimy szczyt Kasprowego Wierchu, a zza niego pozdrawiają nas Czerwone Wierchy oraz kłania się Giewont, czyli śpiący kamienny rycerz, o którym zawsze dzieciom opowiadamy.
Pokazujemy dzieciakom Tatry, opowiadamy gdzie i z kim byliśmy oraz jak zawsze snujemy plany o tym, jak to byłoby fajnie jeszcze w Tatry kiedyś wrócić. Pomimo tego, że Tatry wydają nam się teraz bardzo, ale to bardzo małe. W porównaniu do tych wszystkich gór, jakie dane nam było odwiedzić w ciągu ostatnich paru lat.
Dwie godziny mijają szybko, zupełnie jak wizyta u starego, dobrego znajomego. Nasyceni wysokogórskimi widokami, wspomnieniami i świeżymi planami żegnamy się z Tatrami na czas nieokreślony. Żegnają się z nami również tatrzańskie kozice, spokojnie pasące się wśród skał popod zjeżdżającym w dół wagonikiem. Do następnego razu!!!
Takie doświadczenia z Tatrami nie mamy ale darzę je wielkim sentymentem. Pierwsze pasmo „zaliczane” z mężem – to tutaj zabrał mnie pierwszy raz ;) Z dzieciakami to byliśmy tylko zimą ale marzę o takich jesiennych Tatrach. Zdjęcia bardzo malownicze, oddające piękno gór.
Zdjęcia cudowne, zazdroszczę takich podróży!
Tatry kocham, jeszcze w latach studenckich wyjeżdżałem tam niemalże co rok, by zdobywać nowe szczyty :) z dziećmi byłem tylko raz, ale chyba trzeba trochę nadrobić.
Bardzo fajne zdjęcia! Pozdrawiam
Kasprowy Wierch zdobyliśmy kolejką więc trzeba poprawić :)
W tamtym roku byłam w Tatrach i od razu zakochałam się w polskich górach. W najbliższym czasie muszę spędzić tam nieco więcej czasu. Chociaż dwa tygodnie ;)
Dwa tygodnie w Tatrach i nam się marzą! Cudny plan, trzymam kciuki, żeby udało Ci się go zrealizować;)
W górach najlepiej odpoczywam i ładuję swoje wewnętrzne akumulatory… Nawet weekendowy wypad dużo mi daje. W Tatrach życie staje się piękniejsze :) Polecam!