„Koniecznie musimy wybrać się do oceanarium”, stwierdziliśmy wraz z przyjaciółmi jednego zimowego wieczora. Siedzieliśmy wtedy wpatrzeni w ich domowe akwarium i w nasze dzieciaki, które zamieszkujące owe akwarium rybki darzą wielkim, acz nieodwzajemnionym uczuciem ;)
Od planów do czynów minęło parę tygodni, z pomocą przyszedł nam oczywiście wujek Google informujący, że tuż pod nosem mamy oceanarium! Trochę trudno aż było w to uwierzyć, bo co jak co, ale oceanarium kojarzyło nam się nierozerwalnie z nadmorskimi miejscowościami, ale jednak! Oceanarium w środku lądu, jak widać, nie jest dla Niemców problemem ;)
Pogoda tego dnia od samego rana była pod psem i gdy tylko otworzyliśmy oczy – a było to już około godziny siódmej!!! – zaczęliśmy się zastanawiać, co tu robić żeby w taki pochmurny dzień nie zwariować. Decyzja zapadła szybko, zebraliśmy całą ekipę i … grubo po południu dotarliśmy do oceanarium w Speyer. Przywitał nas wiatr i długa, dwukrotnie zakręcona kolejka. Odstaliśmy swoje na tym wietrze i po jakiejś pół godzinie wreszcie weszliśmy do środka.
Przywitały nas ryby zamieszkujące potoki dające początek Renowi, następnie oglądaliśmy ryby zamieszkujące Ren, później ryby morskie, oceaniczne, płaszczki, rekiny oraz kolorowe, egzotyczne rybki i koralowce. Dzieciaki z wielką radością biegały od akwarium do akwarium i z zainteresowaniem oglądały każdy kolejny gatunek morskich żyjątek. Chyba najdłużej wpatrywaliśmy się w basen z płaszczkami, bo jedna z nich od czasu do czasu podpływała do powierzchni wody i wystawiała nad nią nos pokazując nam swój niesamowity uśmiech. Dużo czasu spędziliśmy także w przeszklonym tunelu podziwiając rekiny przepływające nad naszymi głowami. To niezawodna atrakcja, która zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno wśród dużych, jak i małych zwiedzaczy.
Oceanarium w Speyer do wielkich nie należy i zwiedzanie skończyło się szybko i powiedziałabym nawet dość nieoczekiwanie, ale za to dokładnie wtedy, gdy zaczęły się wyczerpać siły całej czteroosobowej dziecięcej załogi.
Tylko w nas dorosłych zagościł niewielki niedosyt… Jak to? Tylko tyle za aż tyle?
Oceanarium SeaLife w Speyer – informacje praktyczne:
- za wejście dorośli płacą 16,50 EUR, a dzieci od 3 do 16 lat 13,50 EUR; przy zakupie biletów online (Spar Ticket) można zaoszczędzić 20%-30%
- w tygodniu oceanarium otwarte jest od godziny 10 do 17, w weekendy i święta od 10 do 18
- zaparkować można tuż przy wejściu do oceanarium, na niewielkim płatnym parkingu (1,50 EUR za godzinę, ale max. 5 EUR za cały dzień), na którym nawet przy sobotnim tłoku nie mieliśmy problemów ze znalezieniem miejsca
- więcej informacji na oficjalnej stronie oceanarium: Sea Life Speyer
Jakbyscie mieli ochote na wiecej to polecam Pari Daiza – ale tam to na dwa dni minimum ;)
Googluję właśnie co to ta Pairi Daiza i jestem w szoku! Nie przypuszczałam, że tego typu miejsca można znaleźć w Europie. Pandy, koale i ornagutany – wszystkie zwierzaki w jednym miejscu! Gdy będziemy w pobliżu, to kto wie? Może wpadniemy ;)
Dzięki!
Najfajniejsze jest to, wiekszosc zwierzat nie siedzi w klatkach , ze to my chodzimy np specjalnymi kladkami wsrod drzew i ptakow. Park jest zlozony z krain i my np na pol dnia utknelismy w azjatyckiej, gdzie sa np buddyjska swiatynia czy herbaciarnia.
A widok bialego tygrysa przechadzajacego sie po ruinach swiatyni jest niesamowity :)
A co jeszcze ciekawego jest w okolicy???? :))))
Jej, do Belgii to my się już od jakiegoś czasu zbieramy i zbieramy … i zebrać nie możemy …
Wiesz, Belgia jest wbrew stereotypom naprawde ciekawym krajem, a ze jest malutka to i wszedzie blisko. Jak byscie sie wybierali to daj znac na maila np, chetnie podpowiem, po latach mieszkania tu bylismy juz chyba wszedzie ;)
Coś podobnego mamy we Wrocławiu. ;) Jakby nie było fajny pomysł na wycieczkę z dziećmi, pfu spacer;)
Bo we Wrocławiu dużo fajnych rozrywek jest ;)
Pomysł dobry, szczególnie gdy pogoda pod psem…
WOW! Niesamowity widok :) Świat podwodny jest pełen niespodzianek.
I kolorów!!!
Takie miejsca odwiedzam z takim samym entuzjazmem jak moje dzieciaki ;) We Wrocławiu polecamy również.
potwierdzam, we Wrocławiu jest Afrykarium w Zoo i tam również można podziwiać takie okazy :) są różne płaszczki i rekiny, ale i pingwiny, hipopotamy i egzotyczne ptaki, całe zoo jest cudne i spędziłam tam jakieś 5h na zdjęciach :)