Żartujemy sobie często, że dwie pory roku – sucha i deszczowa – są typowymi porami roku nie tylko dla tropików, ale także dla naszego miejsca zamieszkania zlokalizowanego w zachodniej Europie. Bo jak inaczej nazwać parę bitych miesięcy deszczu następujących zaraz po upalnym lecie i ciepłej jesieni? Nie inaczej niż porą deszczową! Każda anomalia pogodowa (czyli słońce, śnieg, bądź tylko brak deszczu) podczas tej ponurej pory roku jest przez nas ochoczo wykorzystywana do ruszenia się gdzieś poza dom. Pierwsze okno pogodowe w tym roku zachęca nas do odwiedzenia znajomych kątów. Powrót ten nabiera nieco nostalgicznego wydźwięku, bo zaczyna do nas docierać, że skoro po paru latach mieszkania tutaj zaczynamy wracać w niektóre zakątki, a nie ciągle odkrywać świeżynki, to znaczy to jedynie, że już się tutaj zadomowiliśmy…
Dziś, po raz pierwszy od czterech lat wracamy do Trullo, wybudowanego w okolicznych winnicach przed trzema wiekami. Okolica nie zmieniła się nic a nic, ale za to samo trullo jakby nieco poszarzało, popękało, obrosło mchem i … zesmutniało?! Jednak mimo swojego podeszłego wieku nadal świetnie nadaje się do zabawy. Szczególnie do „uhuuuu-chania”, biegania w kółko i podglądania świata przez malutkie okienko. Dzieciaki mają tu niezłą frajdę i jeszcze większą ucztę, ponieważ krzaczki uginają się miejscami od winogron, które ktoś przeoczył podczas tegorocznych zbiorów. Opychamy się wszyscy po uszy słodkimi i zimniutkimi owocami, a winogronową przekąskę popijamy ciepłą herbatą z termosu… Jesień, nawet zimna i deszczowa, ma też swoje uroki!!!
Super jesienne zdjęcia :) Winnica to coś to lubię. Pozdrawiam serdecznie
Przepiękne zdjęcia, zazdroszczę widoków.
Piękne miejsca…. Piękne zdjęcia!