Góry czy morze?

Góry czy morze?

2016_szwajcaria_lozanna_02

Jeszcze za czasów szkolnych zdarzało mi się zadumać nad tak prostym pytaniem: „Co wolisz: góry czy morze?”. Wiem, że nad odpowiedzią myślałam zazwyczaj bardzo długo. Z jednej strony góry uwielbiałam zawsze! Miałam je pod ręką, nie wyobrażałam sobie świata bez gór! Ale z drugiej strony tęskniłam do morza, którego tak naprawdę nigdy dobrze nie poznałam i którego dzięki tej niewiedzy się obawiałam. Pamiętam, że odpowiadałam zadziornie: „góry nad morzem, oczywiście!”. Odpowiadałam tak a nie inaczej, bo zupełnie nie potrafiłam określić, w którą stronę ucieka moje serce.

Ale w ogóle dlaczego teraz o tym piszę??? Powód jest bardzo prosty… Krótkie ferie w Szwajcarii. Ferie, podczas których upewniłam się, że w moim codziennym życiu brakuje mi gór, ich widoku i ich bliskości. Bo choć obecne ferie spędziliśmy głównie na leniuchowaniu oraz objadaniu się serami i czekoladami, to jednak góry towarzyszyły nam co dzień, od samego rana! Po przebudzeniu wyglądałam przez okno, by sprawdzić jak wyraźnie je widać; wieczorami zastanawiałam się nad tym, za którą górę zajdzie słońce; a gdy z dnia na dzień nagle zmieniała się pogoda, ze zrozumieniem tłumaczyłam sobie, że tak to przecież w górach bywa…

Tym razem nie pochodziliśmy po Alpach. Ba! Nawet nie podjechaliśmy w ich pobliże. Spacerowaliśmy trochę po okolicznych pagórkach, wypatrywaliśmy ośnieżonych szczytów przez okno samochodu i gdy już się pokazały, to z wielką radością podziwialiśmy je i snuliśmy plany, o tym że trzeba wreszcie trochę po szwajcarskich Alpach pochodzić.

2016_szwajcaria_lozanna_05

Ostatni dzień naszych szwajcarskich ferii spędziliśmy nad Jeziorem Genewskim, w Lozannie. W miejscu, gdzie góry spotykają się wodą – co prawda nie z morzem, ale z jeziorem. Czas, który mieliśmy poświęcić na zwiedzaniu miasta, spędziliśmy nad samym jeziorem, spacerując deptakiem wzdłuż jego brzegu. Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy łabędziach i kaczkach, które oczywiście wzbudziły niemałe zainteresowanie dzieci. Obserwowaliśmy zacumowane w kei jachty oraz pływające po jeziorze statki wycieczkowe. Z ciekawością spoglądaliśmy w stronę gór, które zdawały się wyrastać z samego jeziora… Te parę godzin spędzonych w tak pięknej scenerii przypomniało nam o naszej wspólnej miłości i  wspólnym marzeniu: o górach i o mieszkaniu w takim miejscu, by mieć góry na wyciągnięcie ręki…

Kto wie, co z tego wyniknie… Szczególnie, że marzenia mają to do siebie, że lubią się spełniać … :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *