Wielka beczka

Wielka beczka

2016_niemcy_heidelberg_09

Zasiedzieliśmy się ostatnio, przyznajemy się bez bicia. Jak złej baletnicy, w podjęciu decyzji o ruszeniu tyłków z domu na weekend przeszkadzało nam wszystko: pogoda, odległości, małe dzieci (???!!!)… Nie raz rozmawialiśmy sobie o tym jak to możliwe, że nagle tyle wymówek się nam nazbierało i w końcu doszliśmy do wniosku, że musi to być efekt zasiedzenia się i  znudzenia najbliższą okolica. Okolicą, którą zjeździliśmy wzdłuż i wszerz w trakcie pierwszych trzech lat od przeprowadzki i często wychodzi na jaw, że znamy ją lepiej niż niektórzy miejscowi zamieszkujący te tereny od dziada pradziada…

Dziś jednak wymówki się skończyły – pogoda wreszcie zrobiła się prawdziwie letnia, dzieci szczęśliwe zasiadły w fotelikach samochodowych, a do tego wybraliśmy się w okolicę Heidelberg. A że do miasta tego pałamy uczuciem szczególnym, to postanowiliśmy tam spędzić cały dzień i zobaczyć to czego do tej pory nie widzieliśmy. Lub przynajmniej wydawało nam się, że nie widzieliśmy. Wybór padł na zamek, bo pięć  lat temu (tak! już PIĘĆ lat!!!) niby byliśmy na dziedzińcu zamku, ale na tyle krótko, że pozostał niedosyt. Tak więc znów wyturlaliśmy wózek pod górę po kocich łbach – tym razem z Patrykiem, a nie Anią – i zabuliliśmy po 7 EUR za wstęp, weszliśmy na dziedziniec, rozejrzeliśmy się na wszystkie strony … rozejrzeliśmy się drugi raz …. i …. stwierdziliśmy,  że … ten tego … no jakby to powiedzieć … to by było na tyle! Wszystko na pałacowym dziedzińcu widzieliśmy te pięć lat temu! I to nie wiedzieć czemu, ale wtedy atrakcja ta była całkowicie darmowa!

2016_niemcy_heidelberg_05

Skierowaliśmy się zatem w stronę najpopularniejszej atrakcji turystycznej zamku – rzekomo największej na świecie beczki na wino! A beczka faktycznie jest ogromna! Ma 7 metrów wysokości, 8.5 metra szerokości i pomieścić mogłaby 219 000 litrów wina. Na Wielką Beczkę można nawet wyjść schodkami, na platformę zbudowaną nad tuż nad nią, służącą niegdyś jako podest do tańczenia. Teraz z podestu spojrzeć można sobie w dół na rzeźbę Perkeo, włoskiego strażnika Wielkiej Beczki. Nieco uroku beczce ujmuje fakt, że nie jest szczelna i w związku z tym napełniona winem była zaledwie 3 razy, ale nie czepiajmy się już szczegółów ;)

2016_niemcy_heidelberg_12

Po beczce udaliśmy się do muzeum aptekarstwa, które oczywiście zafascynowało każdego, po skarbika i wreszcie na kolejkę szynową, za którą chcąc nie chcąc zapłaciliśmy kupując bilet na dziedziniec. Kolejka za to tak bardzo oczarowała Patryka, że jeździliśmy nią w dół i w górę i jeszcze raz w dół nawet bez opuszczania wagonika na peronach ;)))

Wieczorem, opuszczając już Heidelberg, doszliśmy wspólnie do wniosku, że  nareszcie jesteśmy tym miastem nasyceni. I mimo że pałamy do niego sympatią, to kolejnych razów już raczej nie będzie. Czas ruszyć się dalej…

16 Comments

    1. W okolicy zawsze polecamy przełom Renu i Mozeli. Jest tam naprawdę ślicznie, można pochodzić po winnicach, licznych zamkach i oczywiście delektować się lokalnym, pysznym winem ;) To takie miejsca, które warto zobaczyć będąc w Niemczech.
      A Ty kiedy planujesz zwiedzanie Niemiec? I co ciekawego do zobaczenia masz jeszcze w planach?
      Pozdrawiamy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *