Santorini – wyspa w kształcie księżyca

Santorini – wyspa w kształcie księżyca

2015_grecja_santorini_04

Pobielone domki, niebieskie drzwi i okna, kopulaste niebieskie dachy kościołów, tysiące schodów i schodków, w tle granatowe morze… To są właśnie pocztówkowe widoki z wyspy Santorini, które kojarzy chyba każdy i które wielu chce na własne oczy zobaczyć. Chcieliśmy i my, więc oczywistym był fakt, że wakacje na Krecie połączymy z wypadem na Santorini.

Odpowiednio przygotowani na spotkanie z tak słynną wyspą zapakowaliśmy się z samego rana w Heraklionie na prom i dwie godziny później podziwialiśmy już na własne oczy jeden z tych niesamowitych widoków, na który czekaliśmy – czarne wulkaniczne zbocza schodzące niemal pionowo do morza, udekorowane na samej górze białymi, bielutkimi miasteczkami. Już ten widok wystarczył nam, by przymknąć oczy na cały ten przemysł turystyczny, który rzucił się na nas tuż po opuszczeniu pokładu promu…

2015_grecja_santorini_18

Naraz poczuliśmy się jak w Azji. W jednej chwili otoczyły nas tłumy agentów, chcących wynająć nam pokój, samochód oraz przy okazji wcisnąć pakiet wycieczek na cały pobyt. Jeden z agentów władający poprawną polszczyzną szybko wyłowił nas z tłumu i pokierował w miejsce, gdzie czekał na nas chłopak z naszym nowym rent-a-carem. W barwach Santorini, oczywiście ;) Naszym niebieskim autkiem szybko wydostaliśmy się z portu i skierowaliśmy się w stronę tańszej części wyspy i plaż. Najpierw oczywiście objechaliśmy okolicę, a następnie znaleźliśmy miejsce w hoteliku – rodzinnym, małym, urządzonym z gustem. Ten dzień przeznaczyliśmy tylko i wyłącznie na relaks. Przez cały dzień nabieraliśmy sił, by zmierzyć się z … Santorini, jakiego się spodziewaliśmy!

2015_grecja_santorini_28

Santorini jest wyspą specyficzną, którą w zależności od zbiegu okoliczności można albo pokochać albo znienawidzić. Z jednej strony jest to jedno z tych miejsc zapadających w pamięć, z pięknymi, unikatowymi widokami. Z drugiej strony jest to wyspa tak bardzo turystyczna i rozreklamowana, że ma się wrażenie, że pojęcie „grecki kryzys” jest zupełnie z palca wyssane. Każdego dnia przez Santorini przelewają się międzynarodowe tłumy, w dwóch przepięknych sztandarowych miasteczkach – Fira i Oia – ceny odpowiednio skaczą w górę, a zwiedzanie tych miast niestety często przypomina polowanie na „te słynne” punkty widokowe, które oczywiście o każdej porze dnia i nocy okupowane są przez upocone japońskie pary młode pozujące do ślubnych zdjęć.

2015_grecja_santorini_08

Gdy jednak przymknąć na te szczegóły oko i krążyć po słynnych miastach Fira i Oia we własnym tempie, to można zakochać się w nich po uszy! Tak jak to stało się w naszym przypadku…

Nasza fascynacja Santorini zaczęła się chyba już wtedy, gdy dowiedzieliśmy się, że wyspa jest pozostałością po starożytnym wulkanie, który swoim ostatnim wielkim wybuchem nadał wyspie kształt półksiężyca. Na stromym zboczu kaldery wybudowane zostały równie strome miasteczka Fira i Oia, po których poruszanie się wygląda trochę jak wędrówka przez wielopoziomowy labirynt składający się z wąskich uliczek i schodków. Bez odrobiny zieleni czy cienia.

Nam jednak ten fakt zupełnie nie przeszkadzał, bo po Oia chodziliśmy jak w transie podglądając życie w maleńkich pobielonych domkach, które gdy się im dokładniej przyjrzeliśmy w głównej mierze okazały się być miniaturowymi hotelami. Pozlepianymi jeden z drugim i połączonymi wąskimi chodnikami i schodkami. Całość wydawała się być zupełnie nierzeczywistą bajkową krainą, takim europejskim hobbitonem, po którym tak naprawdę powinny były krążyć niziołki i inne krasnoludki, a nie turyści i hotelarze dźwigający na barkach wielkie walizy.

2015_grecja_santorini_02

Gdyby nie upał dający się wśród tych małych białych domków mocno we znaki, to po Oia moglibyśmy krążyć bez końca. Na upał najlepszym lekarstwem okazała się malutka kawiarenka, w której przy lodach i przepysznej cappuccino freddo odzyskiwaliśmy siły. Parokrotnie! :) Nie ma co ukrywać, że Oia spodobała nam się tak bardzo, że wróciliśmy pomyszkować w niej jeszcze dwa razy. I za każdym razem regenerowaliśmy się w tym samym miejscu, gdzie podczas ostatniej już wizyty przestaliśmy być traktowani jak zwyczajni turyści, a staliśmy się swojakami, do których dosiada się kelner i cierpliwie tłumaczy zasady gry planszowej … ;)

2015_grecja_santorini_25

2 Comments

  1. Elżbieta

    Santorini, przepiękna wyspa a raczej wyspy. Dla mnie najbardziej niesamowita była wyspa wulkaniczna. Nasz przewodnik pani Tania niezrównana! udało nam się dotknąć gorącej pary z wulkanu, która się tam wydobywa wystarczy lekko odsunąć warstwę kamieni … niezapomniane uczucie!
    Polecam trzy plaże: czerwona, biała i czarna warto na nich się znaleźć bo nie ma takich nigdzie więcej.
    Do niezapomnianych przeżyć należy dodać zachód słońca w Oia.
    Białe domki uczepione skał, przypominają jaskółcze gniazda w miejscach tak niedostępnych, że aż zapiera dech w piersiach.
    Do tego schody i drogi wijące się jak serpentyny w górę i w dół…
    Prawdziwy zawrót głowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *