Cisco – No Services

Cisco – No Services

2014_usa_cisco_14

Nic innego jak tylko pospolite zboczenie zawodowe zawiodło nas te parę lat temu do miasteczka o nazwie Cisco. Przyciągnęła nas wtedy sama nazwa miejscowości. Cisco rzuciło się nam po prostu w oczy, kiedy oglądaliśmy mapę okolicy i od razu stało się obowiązkowym punktem naszego programu, nie mniej ważnym niż znane na cały świat łuki skalne… Kompletnie nie mieliśmy pojęcia, czego się po nim spodziewać i czy jest tam cokolwiek wartego zobaczenia, ale i tak było wiadomo, że musimy się tam wybrać.

Po nieudanej próbie wypicia kawy w sąsiednim „miasteczku”, w lokalu zamkniętnym na cztery spusty, dojechaliśmy do Cisco, a tam czekało nas kompletne zaskoczenie. Bo to co zastaliśmy, to prawdziwe ghost town. Miasteczko nosiło co prawda jeszcze niewyraźne ślady życia, ale dla nas było kompletnie wymarłe – drewniane opuszczone domy, mnóstwo starych pordzewiałych samochodów i jeden jedyny sklepik straszący ciemnym wnętrzem. To zupełnie co innego niż typowe miasta-skanseny z czasów gorączki złota, z biletami wstępu i zaaranżowanymi, urządzonymi budynkami… Cisco jest zupełnie inne. To miasto z krwi i kości, ale które niestety nie wytrzymało próby czasu i z roku na rok zapada się coraz bardziej…

2014_usa_cisco_10

Tym razem do Cisco zaprowadził nas sentyment. Będąc w okolicy nie mogliśmy się powstrzymać przed zjazdem z autostrady i… znów plątaliśmy się pomiędzy rozpadającymi się, drewnianymi ruderami. Ale tym razem nie spotkaliśmy już w mieście ani jednej żywej duszy. Podziwialiśmy napisy „Private! Keep out!”, oglądaliśmy z zaciekawieniem zardzewiałe, antyczne samochody i zachodziliśmy w głowę jak to możliwe, że miasta w Stanach mogą tak po prostu upadać i pustoszeć.

Odpowiedź w tym przypadku jest poniekąd zdumiewająca. Otóż świetność Cisco przypadała na przełom XIX i XX wieku, kiedy to przez miasteczko prowadziła kolej i właśnie tu lokomotywy parowe zatrzymywały się, aby uzupełnić zapasy wody. Obecność linii kolejowej sprzyjała rozwojowi miasta, które ściągało hodowców bydła i owiec. Dodatkowo w latach dwudziestych w okolicy odkryto zasoby ropy i gazu ziemnego. Niestety wkrótce lokomotywy parowe zostały zastąpione dieslami i punkty zaopatrzenia w wodę przestały być potrzebne. Mimo tego Cisco jeszcze się nie poddało i przedłużyło swoje życie o kolejne kilkadziesiąt lat dzięki drodze przecinającej miasto i restauracjom, barom i stacjom benzynowym, z których korzystali podróżni. Ale do czasu. Cywilizacja w postaci nowej drogi międzystanowej I-70, omijającej miasto, zabiła Cisco, które kompletnie opustoszało w latach dziewięćdziesiątych. A sto lat świetności miasta zastąpione zostało znakiem przy międzystanowej 70-tce: „Cisco. No services”…

11 Comments

  1. Karola

    He he he Cisco – no services :-) A ja wlasnie dalam wypowiedzenie w pracy i za kilka tygodni opuszczam moje biurko w Cisco i tez wyruszam z mezem w podroz dookola swiata. Zaczynamy w USA wlasnie, wiec moze i o tamtejsze Cisco zachaczymy? Dzieki za tipa! ;-) No do San Francisco tez wpadniemy!

    1. Super!!! Jeśli będziecie w Arches, to do Cisco jest rzut beretem! Dla wszystkich fanów (i antyfanów) Cisco to niezapomniane wrażenia :))) Kiedy wyruszacie i jakie macie plany? Daj znać, czy macie jakiegoś bloga albo innego fejsbuka, bo chętnie pokibicujemy :)

      1. Karola

        Ja sie nadal zastanawiam (juz od kilku lat) czy jestem fanka czy moze jednak antyfanka Cisco :-) W Arches bedziemy na pewno wiec kto wie moze zajzymy do tej umarlej miesciny. Wyruszamy 12 lipca, zaczynamy niestandardowo bo w… Polsce :-) Ale juz po dwoch tygodniach w ojczyznie wsiadamy w samolot to Nowego Jorku i tam zacznie sie przygoda z USA. A potem zobaczymy gdzie nas poniesie. Planujemy troche Ameryki Poludniowej, wyspy na Pacyfiku, NZ i Australie i jak juz nam sie skoncza prawie wszystkie pieniadze to skonczymy w taniej (mam nadzieje) Azji Pd-Wch. Taki jest bardzo z grubsza plan a co z tego wyjdzie to sie okaze. Wasze wpisy z USA baaardzo mi sie przydaly do planowania naszej podrozy – dzieki! Bloga jeszcze nie ma, ale plan na jego zalozenie jakis tam jest. Dam znac jak bede znala szczegoly – milo nam bedzie jak ktos bedzie na niego zagladal ;-) Pozdrawiam z UK!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *