Autobusem na lodowiec

Autobusem na lodowiec

2014_kanada_athabasca_03

Pojechać, czy nie pojechać? Łamaliśmy się długo, bo to taka trochę ceprowska atrakcja. To tak jak wjechać kolejką na Kasprowy, rozejrzeć się na boki, porobić fotki i zjechać z powrotem na dół… Sam lodowiec Athabasca widać bardzo dobrze już z samego parkingu. Poza tym można podejść bliżej, ścieżką pod sam jęzor i podumać nad tym ile się w przeciągu ostatnich lat skurczył…

Ale czego to ludzie nie wymyślą, żeby turyście zapewnić wrażenia i przede wszystkim złoić z niego kasę. „Zrobimy z ciebie zdobywcę! Zawożąc Cię autobusem na lodowiec…”! Czy ja słyszę autobusem??? AUTOBUSEM?! Tego to jeszcze nie było! Jeszcze helikopterem to można zrozumieć, ale autobusem??? Czy nie ciekawi sam fakt, jaki to musi być autobus, żeby mógł jeździć po lodzie??? Do ciekawości dochodzą jeszcze wielkie proszące oczyska naszej Pociechy… No i jak tu dziecku odmówić? Mama już po lodowcu chodziła, tata to się nawet wspinał, więc niech dziewczyna ma chociaż namiastkę i pojedzie autobusem. A my razem z nią :)

2014_kanada_athabasca_04

Kolejkujemy się więc po bilety, grzecznie odmawiamy dodatkowych super atrakcji (czyli jakiś bezsensownych skydecków i nie wiadomo czego jeszcze), płacimy… i czekamy na swoją kolej :) Organizacja jest niesamowita. Po sprawdzeniu biletów przechodzimy na perony i zostajemy załadowani do zwykłego autobusu, który dowieźć ma nas bliżej lodowca. Kierowca po drodze śpiewa, zabawia nas żarcikami o swojej babci, wplatając w nie geologiczne ciekawostki. Po paru minutach jesteśmy na kolejnym peronie – tym razem już przy samym lodowcu – i tam przesiadamy się do maszyny na sześciu ogromych kołach. To Ice Explorer! :) Od razu robi się wesoło, kiedy kierowca zagaduje do nas po polsku :)

2014_kanada_athabasca_08

Zapakowanym po brzegi Ice Explorerem zjeżdżamy ze stromej góry, przejeżdżamy przez lodowcowy strumyczek i wreszcie suniemy po lodzie.  Pod wielkimi kołami lód przewija się zdecydowanie za szybko i już po chwili docieramy do wielkiego parkingu na środku lodowca. Tu wysiadka, 20 minut tak zwanego czasu wolnego na biegankę po lodzie, parę zdjęć i już pakujemy się z powrotem. Co tu dużo mówić, rozrywka zapewniona, czas wypełniony, ale jakoś nie czujemy się jak zdobywcy. Ale najważniejsze, że spełniło się Aniutkowe marzenie :)

2014_kanada_athabasca_10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *