Złe ziemie

Złe ziemie

2014_usa_badlands_14

USA to nasz wakacyjny raj. Dlaczego? Głównie ze względu na amerykańskie Parki Narodowe! To właśnie niesamowite krajobrazy, ogromne przestrzenie i nieograniczona wręcz możliwość spędzania czasu na świeżym powietrzu i to 24 godziny na dobę zawładnęła naszymi sercami już kilka lat temu, kiedy przyjechaliśmy do USA po raz pierwszy.

Parki w Stanach są jedyne w swoim rodzaju i przede wszystkim są ogromne! Czasami przez park można jechać parę ładnych godzin, by przejechać z jednego końca na drugi. Przy głównej, dobrze utrzymanej drodze, znajduje się wiele punktów widokowych, tablic informacyjnych, parkingów, toalet, miejsc piknikowych i wiele krótkich szlaków dostępnych nawet dla niepełnosprawnych. Ale to tylko namiastka. Po zjechaniu z głównej arterii docieramy do całego wachlarza szlaków, od kilkugodzinnych, przez dłuższe jednodniowe aż po wielodniowe wędrówki w dziczy, w towarzystwie niedźwiedzi, kojotów i grzechotników.

2014_usa_badlands_05

Oprócz tego w parku znajdziemy zazwyczaj fantastycznie urządzone visitor center – czyli miejsce w którym nie tylko zapoznamy się z historią parku, geologią, florą i fauną, ale też mamy możliwość porozmawiania z rangerem – strażnikiem parku, który chętnie odpowiada na każde pytanie i służy radą co do wyboru szlaku. W parku też są duże kempingi, których ilość i wielkość jest zazwyczaj zależna od wielkości parku, oraz co najmniej jedna wioska parkowa, w której znajdziemy usługi pierwszej potrzeby – sklepik, prysznice, czasami stacja benzynowa. O zasięgu komórkowym czy  internecie oczywiście można zapomnieć, więc jest tak jak na wakacjach być powinno :)

Jednym słowem cywilizacji na tych hektarach NIE MA! Dzięki temu można do woli cieszyć się niesamowitymi krajobrazami, wybierać szlaki w zależności od swoich umiejętności i podglądać dzikie zwierzęta, które tutaj można spotkać na każdym kroku. A gdy już sił brakuje, to można po prostu tylko rozbić namiot, zapalić przy nim ognisko i ciemną nocą obserwować gwiazdy, które na takim odludziu świecą dwa razy mocniej i jest ich trzy razy więcej ;)

2014_usa_badlands_13

Właśnie w takiej Ameryce się zakochaliśmy i taką chcieliśmy pokazać Ani. Dlatego też z niecierpliwością wyczekiwaliśmy pierwszego Parku Narodowego na naszej drodze, którym tym razem był Badlands. Park ten co prawda do największych nie należy, ale i tak ma wiele do zaoferowania.

Tym razem po raz pierwszy w życiu wzięliśmy udział w zdobywaniu odznaki młodego rangera. Tak, to prawda – wszyscy wzięliśmy w tym aktywny udział! ;) Zadania w książeczkach przyznawanych dzieciakom były tak ciekawe, że wkręciliśmy się całą rodziną w macanie odlewów skamielin, tropienie śladów zwierząt, czy przyglądanie się kolorom skał. Bo skały są tu w kolorowe paski… trochę takie, na jakie napatrzyliśmy się w Argentynie i Boliwii. Tam pewno Badlands byłyby ochrzczone kolejną doliną księżycową … tu są złymi ziemiami, na których trudno cokolwiek uprawiać. Co nas bardzo zaskoczyło, skały te wyrastają prosto z zielonej prerii, której i w okolicy i w samym parku jest całkiem sporo, o czym przekonaliśmy się jadąc na sam koniec parkowej drogi.

2014_usa_badlands_12

Tam, w miejscu zwanym Prairie Dog Town, poznaliśmy urocze pieski preriowe. Na wielkiej łące usianej małymi norkami spędziliśmy chyba z godzinę podglądając te małe śmieszne zwierzątka, wskakujące co rusz do swoich domków i szczekające gdy tylko podeszliśmy zbyt blisko. Na prerii oprócz piesków pasł się także jeden okazały bizon, w którego kierunku bez wahania ruszyliśmy, prawdopodobnie ryzykując przy tym życie :) Jak się chwilę później okazało, nie był to jedyny bizon w Badlands, bo tuż za wzgórzem zobaczyliśmy całe stado mniejszych i większych jego kolegów.

A kolejnego ranka Ania z podniesioną prawicą złożyła przysięgę na Junior Rangera, po czym z wielką dumą spakowała złotą odznakę do swoich skarbów. Wygląda na to, że Ania podziela naszą fascynację parkami! Możemy jechać dalej! :)

4 Comments

  1. Pati

    Genialny park;))) bylismy tam tego lipca i pierwszej nocy wiatr byl tak silny ze cudem rozlozylismy namiot:) a na campingu zostawilismy niechcacy cala torbe z ksiazeczkami naszego synka po polsku nie widzieliscie;)))??? Moze ktos skorzysta:) szerokiej drogi dalej zazdroscimy bo my juz po naszej podrozy:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *