Kolorowo mi!

Kolorowo mi!

2014_argentyna_los_colorados_08

Na salarze spędziliśmy dużo więcej czasu niż rozsądek nakazywał, a na drodze do najbliższej cywilizacji wyrosła nam znów niesamowita przełęcz i droga miliona zakrętów. Planowaliśmy dojechać do pierwszej miejscowości zaraz za przełęczą, wybraną tak naprawdę na chybił trafił i jadąc do niej cały czas zastanawialiśmy się, czy będzie tam jakiekolwiek spanie. Bardzo się więc zdziwiliśmy, gdy jeszcze przed Purmamarca (czyli tą planowaną miejscowością) zobaczyliśmy piękne, wypielęgnowane hotele SPA. Takich „widoków” w Argentynie jeszcze nie mieliśmy! Im bliżej centrum,  tym więcej było hoteli, rozświetlonych restauracji i sklepów z pamiątkami. Po wizycie w górskim San Antonio de los Cobres czuliśmy się tutaj jak w zupełnie innym świecie… Na szczęście szybko i zupełnie przypadkowo spotkaliśmy naszego znajomego Damiena, który nie dość że wyjaśnił nam tajemnicę popularności małej Purmamarca, to jeszcze pomógł nam zaplanować dzień następny :)

2014_argentyna_los_colorados_01

Po śniadaniu ruszyliśmy na spacer do głównej atrakcji okolicy, czyli kolorowych i w dodatku objętych patronatem UNESCO skał siedmiu kolorów. Kolejnych już na naszej trasie :) Na piechotę przeszliśmy krótki szlak Paseo Los Colorados. Zaczęliśmy dość powoli, bo w tym upale Anię opuściły siły, ale tor przeszkód i dziesięć zadań specjalnych magicznie dodały jej energii! Do tego stopnia, że gdy Ania zaczęła planować kolejne zadania, to wspinaliśmy się z wywieszonymi językami stromym piargiem ;)

Kolejny raz nie mogliśmy się nadziwić odcieniom, jakie mają tutejsze góry! Kolorów naliczyliśmy dużo więcej niż siedem i znów nazbieraliśmy pełne kieszenie różnokolorowych kamyczków.

2014_argentyna_los_colorados_12

Po spacerze powłóczyliśmy się uliczkami Purmamarca, myszkując z zaciekawieniem między straganami z pamiątkami. Widok kolorowych swetrów z alpaki, czapek z lamami, kubeczków do yerba mate i bombilli był pierwszym takim widokiem od czasów kamiennego mostu Puente del Inca! Nie namyślając się długo daliśmy trochę zarobić lokalnym sprzedawcom kupując kolorowe swetry, bo ostatnio z dnia na dzień robi się coraz zimniej…

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *