W krainie kaktusów

W krainie kaktusów

2014_argentyna_kaktusy_13

Lata temu miałam niewielką kolekcję kaktusów – parę miniaturek w kolorowych doniczkach jak i kilka wielkich kwitnących. Te kolczaste roślinki nawet ze mną trochę po świecie jeździły. Jeden przywiozłyśmy z mamą z Węgier, a inny jechał autokarem z Krakowa do Monachium :) Wtedy do głowy by mi nie przyszło, że w przyszłości będę spacerować między ich ogromnymi kuzynami!

Pierwsze kaktusy na naszej argentyńskiej drodze pojawiły się gdzieś między Kanionem Talampaya a Valle de la Luna. Było ich niewiele, a i tak na widok pierwszego pokracznego kaktusa wyskoczyliśmy z samochodu i cieszyliśmy się jak dzieci ;) W drodze do Tafi del Valle za to całkowicie oszaleliśmy! Tak wielu i tak dużych kaktusów nigdy przenigdy nie widzieliśmy i szczerze powiedziawszy nie spodziewaliśmy się zobaczyć przed południowymi Stanami! Oczywiście, gdy wskoczyliśmy między wielkie kaktusy szybko okazało się, że bliżej ziemi rosną jeszcze ich pomniejsi krewni o przeróżnych kształtach.

2014_argentyna_kaktusy_02

Z wielkimi oczekiwaniami jechaliśmy do Parku Narodowego Los Cardones na płaskowyżu Tin Tin, jednego z najbardziej znanych i najczęściej opisywanych miejsc … i niestety rozczarowaliśmy się, bo kaktusy były tam jakby mniejsze, mniej rozgałęzione i przez swój brązowy kolor wyglądały na stare i wysuszone. Za to sam przejazd płaskowyżem Tin Tin należał do niesamowitych, bo widząc kątem oka te sterczące w górę „kikuty” czuliśmy się jakbyśmy jechali przez wielkie cmentarzysko lub zrujnowany przez wichurę las…

W okolicznych miejscowościach znaleźliśmy mnóstwo wyrobów z kaktusów, które wyglądają naprawdę całkiem ciekawie! Okazuje się, że z kaktusów wyrabiane są nie tylko pudełka na chusteczki higieniczne, ramy na obrazy,  lampki, ale także drzwi, sufity, czy nawet ambony i konfesjonały w kościołach, jak np. w Cachi ;)

2014_argentyna_kaktusy_14

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *