Mnisi z Luang Prabang

Mnisi z Luang Prabang

2014_laos_mnisi_03

5:50 rano. Dzwoni budzik. Zakopuję się głębiej pod kołdrę, ale Piotrek czuwa i każe wstawać. Mówi, że skoro już jesteśmy w Luang Prabang, to maszerujących mnichów muszę zobaczyć i koniec kropka. Wygrzebuję się więc, szybko zakładam długie spodnie, polar, szalik i idę. Na zewnątrz jest jeszcze totalnie ciemno, ale paru ludzi idzie też w tym samym kierunku co ja. Po kilkunastu minutach marszu już wiem, że dotarłam na miejsce. Prawa strona szosy zastawiona jest busami i tuk tukami, a uliczni sprzedawcy próbują każdemu sprzedać ryż dla mnichów. Po lewej stronie na chodniku tuż pod murem przygotowany jest dywanik z rzędem plastikowych krzesełek i darami dla mnichów. Chwilę później do krzesełek podbiega wycieczka, a pan przewodnik dyrygując latarką rozdziela między uczestników miejsca. Wszyscy są odpowiednio oznaczeni jednakowymi szaliczkami.   Nagle rozlega się głos fleszy i z ciemności zaczynają się wyłaniać pomarańczowe szaty mnichów oświetlane co rusz lampami błyskowymi. Mnisi idą chodnikiem w milczeniu i od każdej z klęczących pod murem osób dostają małą porcję ryżu. Lampy błyskają nieustannie, nawet z tych miejsc „pod murem” i niestety ta piękna, stara ceremonia z każdą sekundą coraz bardziej wygląda na turystyczny show. Gdy przechodzi ostatni mnich wszyscy zrywają się ze swoich miejsc i rozchodzą się do busów…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *