Biała Świątynia

Biała Świątynia

2014_tajlandia_white_temple_01

Tajskie świątynie uwielbiamy za klimat i za to, że zawsze jesteśmy w nich mile widziani. Do świątyń zazwyczaj uciekamy przed zgiełkiem ulicy, siadamy sobie wtedy na ławeczce i możemy złapać oddech na resztę dnia. Za to w Białej Świątyni wszystko było na odwrót. Nie wiedzieć czemu Wat Rong Khun wybudowana została zaraz przy głośnej ulicy, mimo że wokół Chiang Rai jest pełno zieleni i na pewno bez problemu znalazłaby się dla niej bardziej ustronna lokalizacja. O miejscu do odpoczynku można zapomnieć, Białą Świątynię trzeba zwiedzać w pośpiechu, a porządku pilnuje paru strażników teksasu z mikrofonami. Gdy przystanęliśmy na moment na mostku, żeby dobrze się przyjrzeć wychodzącym spod ziemi rękom potępieńców, to już po chwili usłyszeliśmy przez głośnik krzyki „ruszać się! ruszać się!” i do tego profilaktyczne „nie dotykać niczego!!!”, a gdy ktoś próbował wdepnąć na trawnik, to stróż prawa wkładał palce do ust i gwizdał do megafonu…

2014_tajlandia_white_temple_05

Na pewno nie można jej zarzucić jednego. Jest prowokująco piękna. Biała Świątynia nie jest żadnym zabytkiem, bo zaprojektowana została zaledwie kilkanaście lat temu i ciągle jest w budowie, ale na pewno jest jedyna w swoim rodzaju. Misternie wykonane demoniczne rzeźby na zewnątrz kontrastują nie tylko z jej oślepiającą bielą, ale także z zaskakująco prostym wnętrzem, które mimo gołych ścian przytrzymało nas jednak na dłuższą chwilę. A to za sprawą malowideł, na których uwiecznieni zostali najwięksi bohaterowie świata. I tak obok wizerunku Buddy znajdziemy Michaela Jacksona, Spidermana, Hello Kitty i Czarodziejkę z Księżyca a także sceny z Matrixa i płonące World Trade Center. To zdecydowanie trzeba zobaczyć na własne oczy…

12 Comments

      1. Zgadza się, predator ;) A opis jest taki jak i całe miejsce, nie jest to niestety oaza spokoju, mimo że na zdjęciach może wyglądać inaczej. A przy okazji, kiedyś czytałem że parę miesięcy po tym jak tam byliśmy, Biała Świątynia została zniszczona przez trzęsienie ziemi!!! Podobno cały obiekt został zamknięty, a twórca świątyni stwierdził, że zrówna ją z ziemią. Ostatecznie zdecydował się ją jednak przywrócić do życia. Możesz napisać, jak to teraz wygląda i czy można wchodzić do środka?

        1. Sss

          Bylem, zobaczylem;)
          Na dzien 2.12.2015 wyglada to raczej bez zmian.
          Do swiatyni mozna wchodzic.

          Co do tlumow i kontemplacji… Hmm… Owszem na pierwszy rzut oka rzuca sie wieksza ilosc turystow ale usredniajac to było jakies paredziesiat osob. Bywalem w bardziej obleganych miejscach;) Mozliwe, ze mialem szczescie (godzina 13-14) ale przygladajac sie Twoim fotkom tez nie ma az tam tyle ludu. No nic, moze po prostu mam mniejsze wymagania:) Specjalnie robilem fotki zageszczenia gawiedzi – jakby ktos byl bardzo ciekaw, moge podeslac.

          Sprawa popedzania przez megafon – nadal aktualna, jakis chory, poroniony wymysl ale widocznie pan ze strozowki strasznie sie nudzil:) Tajowie na ogol chyba lubia czuc potege wladzy w swoich rekach:)

          Tyle, ze wlasnie strasznie to wszystko jakies takie krotkie – mostek, swiatynia, exit… Czy tak krotka trasa byla wczesniej? Na pewno to sie zmieni jak udekoruja reszte kompleksu.

          A jeszcze slowo odnosnie kontemplacji – w srodku bardziej mi sie smiac chcialo niz wyciszac:) Owszem, lubie wiekszosc bestsellerowych filmow ale taki misz-masz na scianach – zdawalo by sie powaznej budowli – rozkladal mnie na lopatki:)

          Rowniez czytalem o trzesieniu ziemi w tym miejscu. Zgaduje, ze dlatego na wiezy w tle pojawilo sie rusztowanie aczkolwiek nikt ze straznikow nie byl w stanie nic powiedziec albo po prostu nie zrozumial o czym ja tam zawziecie gailem wymachujac rekoma;)

          Czy warto? Ja uwazam, ze jak najbardziej – nawet zza plotka swiatynia robi wrazenie. Takich rzeczy nie widuje sie na codzien.
          A wyciszyc sie mozna zaraz obok w galerii obrazow albo w tysiacu innych swiatyni gdzie bedziemy wylacznie sami;)

          1. Dzięki za info! Właśnie tak podejrzewałem, że Biała Świątynia jako jedna z największych atrakcji Chiang Rai nie może tak po prostu zniknąć z powierzchni ziemi i będzie reaktywowana. My byliśmy tam niecałe dwa lata temu i było dokładnie tak jak piszesz, mostek, świątynia, a za świątynią plac budowy, gołe ściany bez dekoracji. Więc pod tym względem chyba nic się nie zmieniło.

            Pisząc o kiepskim klimacie nie miałem raczej na myśli tłumów, bo faktycznie więcej ludzi przewala się choćby w Bangkoku. Bardziej razi w oczy bezsensowna lokalizacja świątyni. Szkoda, że zamiast znaleźć bardziej ustronne miejsce postawili ją zaraz przy głośnym skrzyżowaniu z dwupasmówką, a busy i autokary tłoczą się zaraz za rowem parę metrów od murów. No a kolo z megafonem to już tylko gwóźdź do trumny ;)

            A że Białą Świątynię warto zobaczyć, to wiadomo! W ogóle warto spędzić tam trochę więcej czasu wypatrując ciekawych detali. Tylko trzeba uważać, żeby nie podpaść strażnikowi teksasu ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *