Pożegnanie z Indonezją

Pożegnanie z Indonezją

2013_indonezja_campuhan_05

Ostatnie dwa dni na Bali postanawiamy spędzić w Ubud. Chcemy trochę odpocząć przed Singapurem i Malezją, poprać ciuchy itp. Jednego dnia wybieramy się na spacer na dość znany szlak Campuhan Ridge prowadzący na początku wzniesieniem między dwoma rzeczkami. Jest malowniczo! Dalsza część szlaku to znów dreptanie od wioski do wioski wzdłuż głównej drogi. Zmordowani docieramy do Ubud, Ania prosi o „przerwiczkę” pod pałacem wodnym i tam przyuważa, że panowie rozkładają scenę. To może oznaczać tylko jedno – BALET! Młoda ciągle wspomina Ramayanę i tak bardzo nas prosi o bilety na balet, że od razu dajemy się namówić. Biegniemy szybko na kolację i z powrotem pod pałac wodny. Balijskie tańce są trochę inne od jawajskich, na nas nie robią już tak dużego wrażenia jak Ramayana, ale Ania jest przeszczęśliwa. Przeżywa wszystko, bije brawo, a gdy na scenę wbiegają małe dzieci przebrane za króliczki, jest w siódmym niebie! :) Następnego dnia z samego rana robimy dla Ani królicze uszy i Ania paraduje tak po Ubud przez cały dzień. Teraz oglądają się za nami już wszyscy, nawet biali turyści ;)

2013_indonezja_campuhan_08

Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia poznajemy polską rodzinkę na stałe mieszkającą w Kambodży, z chłopczykiem niewiele starszym od Ani. Jaki ten świat jest mały! Jesteśmy tysiące kilometrów od domów i w ten sam wieczór przychodzimy z dzieciakami na to samo przedstawienie. Następnego dnia spędzamy razem nasz ostatni już wieczór w Indonezji, a dzieciaki szybko się dogadują i tak fajnie razem dokazują, że aż miło popatrzeć :) My za to możemy sobie porozmawiać o Azji i o podróżowaniu i nawet umówić się na kolejne spotkanie – w Phnom Penh :)

3 Comments

  1. Włóczykijka

    To, co mnie urzekło w tym poście to zdanie, że na Was balet nie robił już takiego wrażenia, za to Ania była przeszczęśliwa. Przebija z niego prawdziwy sens i głębia podróżowania z dzieckiem- że ono zawsze będzie przejawiało prawdziwy zachwyt nad tym, co zobaczy, a przez to i my- dorośli- możemy poczuć tę dziecięcą radość. A poza tym podoba mi się to, że podążacie za potrzebami Waszej córeczki, nie stawiacie nad jej zainteresowanie ,,miejsc do zaliczenia” i to sprawi, że będzie to dla niej niezapomniana podróż na całe życie:)

  2. Włóczykijko, mam taką nadzieję, że dla Ani nasza podróż będzie niezapomniana ;)
    Powiem Wam, że to jest fantastyczne uczucie obserwować swoje uchachane, klaskające i wywijające łapkami dziecko. Dla takich chwil mogłabym na takie balety i codziennie chodzić. Bo wtedy widzę, że Ani naprawdę podoba się to gdzie jesteśmy i to co razem robimy. To jedne z ważniejszych chwil w naszej podróży!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *