Długi weekend, jeden z najgorętszych dni tego lata, tłumy ludzi, korki na ulicach … a nas nosi! Spośród wielu propozycji wybieramy w końcu piknik lotniczy w Nowym Targu. Ani ja ani moi rodzice nie uczestniczyliśmy nigdy w podobnej imprezie więc ciekawość bierze górę nad rozsądkiem, który mówi żeby akurat dziś nie pchać się w korki :) Przyjeżdżamy na miejsce, parkujemy w okolicy lotniska, ale idziemy w zupełnie inną stronę. Do fantastycznego rezerwatu torfów, gdzie nie dość że jest trochę cienia, to jeszcze znajduje się tam malutka wieża widokowa, z której widać lotnisko. Na niebie dwupłatowiec fika koziołki, to wznosi się do góry, to opada dziobem prosto w dół. Czasami kręci się jak świder, czasami leci do góry kołami. Gdybym siedziała w środku samolotu, to na pewno już dawno rozbolałaby mnie głowa. Ale gdy bezpiecznie stoję na tarasie widokowym zaczynam trochę marudzić. Że mało efektów, że chciałam kolorowe dymy zobaczyć … :)
Słońce zaczyna nam przypiekać i decydujemy się na spacer w stronę lotniska. Nagle nad naszymi głowami przelatuje czarny samolocik, a za nim snuje się biały dym! Wreszcie mam to, na co czekałam!!! Akrobacje są niesamowite! Biegiem wracam na wieżę i już sama nie wiem co robić: po prostu oglądać, fotografować, kręcić film dla Piotrka???
Chwilę później dociera do nas stłumione buczenie, a powietrze przy lotnisku mętnieje. Ktoś mówi: „Startują helikoptery!”. I rzeczywiście – nad naszymi głowami przelatują dwa helikoptery. Raz niżej, raz wyżej. Gdy są niżej i wyją mi nad głową to za każdym razem przechodzą mi po plecach ciarki! Po efektowynym zakończeniu helikopterowego show udajemy się w stronę lotniska … a tam czeka na nas tłum, wata cukrowa, dmuchane zamki, stoiska z piwem, chlebem i pomidorami. Kolorowe stoiska staramy się omijać, do tego upał i słońce szybko nas wszystkich męczą więc wycofujemy się do samochodu. Nad głowami na do widzenia przelatuje nam jeszcze w zwartym szyku 8 samolotów ciągnących za sobą te moje wymarzone dymy … :) Ech, wiem że się powtarzam, ale samoloty są FASCYNUJĄCE! :)
Piękne widoki, ale jak wiecie – boję się tłumu…
Widoki naprawdę niesamowite! A na żywo to już w ogóle czad!!! :)
o proszę, więc mnie odwiedziliście :) cieszę się, że się podobało :))) lubię ten coroczny warkot i emocje; już od wiosny, odkąd tylko zaczynają się pierwsze loty, czekam na ten piknik – tym razem musieliśmy odebrać synów z Krakowa. Bór na Czerwonem jest super o każdej porze roku :)
PS
w końcu zmienili tą tabliczkę!
A jaka tabliczka była przedtem?
Do Boru muszę jeszcze wrócić, bo zobaczyliśmy go bardzo po łebkach. A to wszystko przez te samoloty :)))))
miała braki w literkach i była nieźle obłupana – mam ja gdzieś w archiwum. zapraszam do Boru, zimą jest wokół lasu trasa narciarska a latem można objechać rowerami :)