W Rivendell

W Rivendell

2013_szwajcaria_lauterbrunnen_01

No i jesteśmy! Jeszcze nie zdążyliśmy wysiąść z auta, a już z zachwytu zaparło nam dech w piersiach! Wyobraźcie sobie wysokie, majestatyczne góry a u ich stóp piękną, długą dolinę z której pionowych ścian spływają (a raczej spadają) 72 wodospady…  czy tak może wyglądać tylko bajkowa kraina elfów Rivendell? Nie, nie tylko :) Tak wygląda też szwajcarska dolina Lauterbrunnen. Przez wielu uważana jest za jedną z najpiękniejszych dolin w Europie, a od dziś również przez nas :) Nic dziwnego, że zainspirowała samego Tolkiena do stworzenia Rivendell! W zimie przysypana jest grubą warstwą białego puchu, a i wodospady śpią głębokim snem zimowym przypominając o sobie ogromnymi soplami odrywającymi się co chwilę od skały i spadającymi w dół z wielkim hukiem.

Urokliwe Lauterbrunnen położone jest w rejonie Jungfrau w Alpach Berneńskich. Znana trójka szczytów: Jungfrau, Mönch i Eiger góruje nad okolicą, która jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju. Niezwykłą ciekawostką na temat rejonu Jungfrau jest to, że tak duże różnice wysokości jak tam (od 650 do ponad 4000 m n.p.m.) na tak niewielkiej powierzchni trudno odnaleźć gdziekolwiek indziej na świecie, nawet w Himalajach to rzadkość. Przepaścistość widać gołym okiem.

2013_szwajcaria_lauterbrunnen_03

Naprawdę trudno nie zakochać się w tej okolicy od pierwszego wejrzenia! Ja obiecałam sobie, że muszę tam jeszcze wrócić. Na pewno zimą by poznać okolicę z perspektywy narciarza; na pewno wiosną, gdy zielone łąki usiane są krokusami; na pewno latem by powędrować i na pewno jesienią, bo przecież jesień w górach jest zawsze cudowna! Zaczęłam się aż zastanawiać, czy nie prościej byłoby zamieszkać gdzieś bliżej, zamiast wracać i wracać i wracać…

Nasze weekendowe lokum, reklamujące się jako backpackerskie, także bardzo nam się spodobało. Największym zaskoczeniem była konstrukcja pokoju, w którym znajdować się miało jedno duże łóżko i dwa pojedyncze. Wszystko oczywiście zgadzało się z opisem, ale … te 2 pojedyncze łóżka były umieszczone na wysokiej antresoli, do której wchodziło się po drabince. Z dołu antresola wyglądała jak chór w kościele i oczywiście zabawa „na chórze” i wspinanie po drabinie stały się największą atrakcją dla dzieci. Nasz czteroosobowy pokój został zarezerwowany chyba głównie dlatego, żeby przetestować „jak to będzie” … i było całkiem dobrze. Noce, których obawiałam się najbardziej, nie były takie złe – dzieciaki nie budziły sie nawzajem, a my zasypiając i budząc się razem z nimi spaliśmy po 10 godzin! :)

4 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *