Na sanki!

Na sanki!

2013_szwajcaria_sanki_08

Sobota rano. Pijemy kawę i słuchamy opowieści chłopaków z wczorajszego wypadu na sanki. Brzmią one niemal jak opowieści z wyprawy na biegun :) Chłopaki mieli trasę saneczkową wyłącznie dla siebie, było biało, zimno i trochę niebezpiecznie bo sanki pędziły jak szalone. Z wypiekami na twarzy opowiadają o tym jak zaje…fajnie było i widać jak na dłoni, że nam zazdroszczą tego, że sanki dopiero przed nami :)

Po spakowaniu, dojechaniu do Grindelwald, buziakach i ostatnich dobrych radach pożyczamy kaski i wsiadamy wraz z całą masą narciarzy do gondoli jadącej na First (2168 m n.p.m.). Widoki i pogodę mamy prześliczne! Na górnej stacji kolejki mamy po prostu wypożyczyć sanki, ale jak to z nami często bywa robimy wokół siebie małe zamieszanie :) Pan pilnujący sanek oczywiście zapamiętuje nas i gdy nas później mija na szlaku uśmiecha się pod nosem :)

2013_szwajcaria_sanki_04

No dobrze, mamy sanki, zapinamy kaski i ruszamy – mamy do pokonania 500 m przewyższenia! Dziś saneczkarzy jest całe mnóstwo, więc nie ma szans, żeby zgubić drogę czy coś. Jedni są wyposażeni bardziej profesjonalnie od nas, inni śmigają pod górę w dżinsach i z torebeczką przewieszoną przez ramię. Idziemy więc przed siebie a ja nie mogę się nacieszyć krajobrazem! Nigdy w życiu nie widziałam takich połaci śniegu! Przed nami biel jak okiem sięgnąć, a za nami wysokie skaliste góry. Śmieję się, że nie muszę nawet nic jeść, bo te widoki ładują moje akumulatory :) Po trzech godzinach marszu docieramy szczęśliwe na przełęcz Faulhorn, prosimy pana z sopelkami u nosa o wspólną fotkę, puszczamy przodem bandę młodzieniaszków … i wreszcie siadamy na sanki! Przed nami paręnaście (ponoć 15) kilometrów trasy przeznaczonej tylko dla saneczkarzy i zjazd z 2600 do 1000 m n.p.m.! Oj! Co to jest za przygoda! Zjeżdżamy piszcząc i krzycząc głośno z radości, bo przecież tak jest fajniej :) Mniej więcej w połowie trasy zatrzymujemy się na obiad i grzane wino i po odpoczynku zjeżdżamy już do samego Grindelwald. Mkniemy przed siebie podziwiając w zachodzącym słońcu Eiger. Jest pięknie!

7 Comments

    1. Do tej pory też nie mieliśmy pojęcia o sankowych trasach. Ale po pierwszym razie mamy ochotę na nie wracać i wracać! :) Narty w Alpach póki co czekają w kolejce, ale również niesamowicie nas kuszą … :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *