Karuzela na szczycie

Karuzela na szczycie

2013_szwajcaria_schilthorn_03

Wielbicielami Bonda nie jesteśmy, a tak się przypadkowo poskładało że i rok temu i dziś odwiedziliśmy miejsce, w którym był też słynny agent 007. Krajobrazy sprzed roku i z dziś są zupełnie odmienne, a jednak mają wspólną cechę – są przepiękne!:) Wtedy byliśmy dokładnie na poziomie morza, a dziś jest to Schilthorn (2970 m n.p.m.), na który wyjeżdżamy z 3 przesiadkami kolejką linową. Widoki ze szczytu oczywiście są fantastyczne, ale mnie zachwycają też widoki z drogi! Szczególnie na pierwszym etapie, kiedy to pokonujemy wagonikiem pionową skalną ścianę i jak na dłoni widać fantastyczne wąwozy i przewieszony nad jednym z nich most. Te świetne widoki gwarantuje nam Aniuta, która KONIECZNIE musi stać przy przedniej szybie wagonika, podziwiać świat z góry i jeszcze pokazywać go pluszowej małpce:)

2013_szwajcaria_schilthorn_04

Schilthorn jest dla Ani jak narazie rekordem wysokości! Fakt ten nie robi na niej jednak większego wrażenia niż restauracja Piz Gloria wybudowana na szczycie. Restauracja ta posiada nie tylko ruchome schody, które przyciągają Anię jak magnes, ale też obraca się wokół własnej osi, tak aby goście podczas posiłku mogli podziwiać przepiękną alpejską panoramę. Dajemy się więc ponieść klimatowi, zasiadamy przy jednym ze stolików i co chwila rejestrujemy czyjeś rzeczy (głównie szaliki i aparaty) które goście  zostawiają na „parapecie” przy swoim stoliku i zapominają o tym, że przecież restauracja się obraca i ich rzeczy wrócą do nich dopiero za 55 minut ;) Siedząc przy stoliku ma się wrażenie, że to nie my jesteśmy w ruchu, ale że góry krążą wokół nas! W ogóle fajny klimat panuje w tej restauracji – trzej panowie ubrani w czerwone kubraczki grają skoczne melodie i jodłują, aż nam dzieciaki zaczynają podrygiwać; Ania woła „chodźmy na karuzelę”; zamiast iść do bufetu po zupę czekamy aż zupa przyjedzie do nas; kelner wychodzący z kuchni z daniami łapie się za głowę i mówi z uśmiechem pod nosem „Ups! Falsche Richtung!” … a mi po całym okrążeniu zaczyna się kręcić w głowie :) Po czym wychodzimy na świeże powietrze, stajemy na tarasie widokowym i mamy dziwne wrażenie, że coś tu jest nie tak – góry w ogóle sie nie ruszają ;)

2 Comments

  1. Przepiekne zdjecia. Bardzo lubie Wasze relacje z podrozy (i nie tylko). Ostatnio jeszcze bardziej niz zwykle mam zaleglosci w komentowaniu, ale czytam systematycznie i z przyjemnoscia :)

    Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *