W poszukiwaniu skarbów

W poszukiwaniu skarbów

2013_niemcy_GC1_07

Ach, co to był za weekend! Zostaliśmy poszukiwaczami skarbów i nasze życie już nigdy nie będzie takie samo! ;) Co my robiliśmy przez te wszystkie lata? Wędrując tyloma ścieżkami nigdy nawet do głowy nam nie przyszło, że wszędzie tam, zaledwie na wyciągnięcie ręki, leżą poukrywane skarby i tylko czekają na to, żeby je odkryć. A one tymczasem przelatywały nam przed nosem!

No tak, ale niby skąd mieliśmy wiedzieć, że schowane są właśnie tam? Okazuje się, że zasady są bardzo proste i wiele się nie zmieniły od dawnych czasów, kiedy to skarbów Templariuszy poszukiwał sam Pan Samochodzik. Otóż żeby dotrzeć do skarbu, najpierw należy się o nim dowiedzieć :) Oprócz tego, każdy kto chowa skarb, zostawia także cenne informacje, które potencjalnemu poszukiwaczowi mają pomóc w dotarciu do skrytki. Mówią one o tym, jakiego rodzaju i rozmiaru jest skarb, jak trudno jest do niego dotrzeć i w jakim jest terenie. Niektóre skarby chronione są przez zagadki i łamigłówki i żeby do nich dotrzeć, trzeba najpierw odwiedzić wiele miejsc w poszukiwaniu dalszych wskazówek. Ponieważ mamy teraz XXI wiek, Internet i satelity, do skarbu pomaga nam także dotrzeć GPS :)

Kiedy już jesteśmy blisko skarbu, przede wszystkim musimy uważać, żeby swoim podejrzanym zachowaniem nie zwrócić uwagi kręcących się wokół mugoli ;) My mamy to szczęście, że jest z nami dziecko i dla wszystkich jest to zupełnie normalne, że buszujemy w krzakach zamiast grzecznie spacerować ścieżką. Zaglądamy pod każdy pieniek, szukamy w dziuplach lub korzeniach drzew, rozkopujemy kupki kamieni i wreszcie… skarb jest nasz! Możemy się wpisać w księdze zdobywców i ewentualnie dokonać handlu wymiennego zabierając coś z pudełka i zostawiając coś w zamian. Na koniec pozostaje już tylko odnotować swój sukces na stronie www.geocaching.com :)

2013_niemcy_GC1_01

W poszukiwaniu skarbów najpierw wybraliśmy się w znany sobie teren po drugiej stronie Renu, gdzie w okolicznych winnicach znajdują się trzy wieże, a przy każdej z nich – oczywiście skrytka ze skarbem. Ogólnie teren bardzo łatwy i skarby odnaleźliśmy bardzo szybko. Niesamowite jest to, że przy jednej z wież, w Nierstein, byliśmy ostatnio kilka miesięcy temu i biegaliśmy dokładnie obok skrytki. I oczywiście do głowy by nam nie przyszło, że mogłoby tam COŚ być.

Drugi dzień poszukiwań to okolice nowego pasa startowego lotniska we Frankfurcie. Dziś plan był ambitny i przewidywał odnalezienie aż siedmiu skarbów! Zaczęliśmy od wersji najprostszej w postaci małego pudełka po kliszy przymocowanego magnesem do znaku drogowego. Sprytne :) Później ponad trzy godziny kluczyliśmy leśnymi ścieżkami wzdłuż pasa startowego. Zaliczyliśmy po drodze dwa jeziorka, a jeden skarb znależliśmy nawet tuż przy ogrodzeniu lotniska. Nie będę pisał żadnych szczegółów, bo to jest ściśle tajne :) W każdym razie poszukiwania można uznać za udane bo do domu wróciliśmy bogatsi aż o sześć skarbów!

Coś czuję że czeka nas pracowity rok  :)

13 Comments

  1. gwiezdna

    wow! ja tez chcę iść na takie poszukiwania! kiedy kilka lat temu byliśmy na zamku w Niedzicy nic tak nie rozpaliło wyobrażni moich synów jak opowieści o odnależonej tubie z inkaskim pismem kipu :)

    1. Kłosie, serio? Chętnie Cię wtajemniczymy w szukanie skarbów ;) My co weekend gdzieś wybywamy, więc może umówimy się gdzieś w połowie drogi?

      Dzięki za komentarz :) Buziaki!

  2. Orlik

    Ale zabawa!!! Jak się okazało i w naszej okolicy jest parę skarbów, może nie tak tajemniczych i imponujących jak u Was, ale są. Dziś znaleźliśmy nasz pierwszy sekrecik ;D – SUKCES!!! Jak się okazało przechodziliśmy koło niego niemalże codziennie. Wciąga jak bagno, więc łapiemy bakcyla. Wielkie dzięki za info. Pozdrawiamy!

      1. Orlik

        Oj zainfekowani kompletnie ;). Z drugim skarbem już nie było tak łatwo. Wskazówek żadnych, a nasz komórkowy GPS błądził. W dodatku nasza najmłodsza poszukiwaczka tego dnia wybitnie nie miała ochoty na spacery. W końcu jednak się udało :) i całe dwa skarby mamy zaliczone. Teraz szykujemy się na następne i rozsiewamy bakcyla wśród znajomych. Jeszcze raz dzięki za pomysł i powodzenia na wietnamskich ścieżkach. Pozdrawiamy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *