Podróże to prawdziwy lajfstajl

Podróże to prawdziwy lajfstajl

2013_lajfstajl_01

Często wspominamy dzień, kiedy po raz pierwszy zabraliśmy Anię w góry. Było wyjątkowo upalnie jak na czerwiec i nie mieliśmy ochoty na kolejny dzień prażenia się w murach miasta. Ania była wtedy maleńką kruszyną, miała dopiero dwa miesiące, ale też miała już wyraźnie dość tego żaru. Szybko spakowaliśmy więc rzeczy i pojechaliśmy w stronę Babiej Góry.

Na przełęczy Krowiarki od razu było czuć zmianę klimatu. Pogoda nadal była słoneczna, ale jednak prawie kilometr różnicy wysokości robił swoje. Zapakowaliśmy Anię do chusty i powoli ruszyliśmy niebieskim, najłatwiejszym szlakiem w stronę Markowych Szczawin. Normalnie nikt nie zwracałby na nas uwagi, ale jednak widok malutkiego bobasa i to w dodatku przywiązanego chustą na brzuchu przyciągał wzrok mijających nas ludzi. Byliśmy już do tego przyzwyczajeni, bo nawet w Krakowie był to jednak widok niecodzienny…

Powolnym krokiem zmierzaliśmy w stronę schroniska, rozkoszując się przyjemną atmosferą panującą w cieniu drzew. Ludzi jak na lekarstwo, aż dziwne, bo przecież pogoda była wymarzona jak na wyjście w góry. Niespiesznie maszerowaliśmy przed siebie, bo dziś nie mieliśmy w planach zdobywania szczytów, dziś przyjechaliśmy tu przede wszystkim odpocząć. W żółwim tempie dowlekliśmy się do schroniska, w sam raz na przerwę obiadową. Rozłożyliśmy się na ławce podziwiając nowe schronisko… ech, jednak to stare było lepsze, miało klimat. Powspominaliśmy stare czasy i powoli zaczęliśmy zbierać się do drogi powrotnej, kiedy za plecami usłyszeliśmy życzliwy komentarz: „znęcają się nad dzieckiem”. No tak, ktoś jednak nie mógł powstrzymać swojego oburzenia na widok rodziców ciągnących niemowlę na tak ryzykowną wyprawę. Przecież miejsce dziecka jest w kołysce a najlepszy towarzysz to elektroniczna niania…

Nie wzięliśmy sobie tego komentarza do serca i nie oglądając się za siebie razem poznajemy dalej świat. Razem jeździmy samochodem, autobusem, tramwajem, pociągiem, na skuterze, na rowerze, na koniu, pływamy statkami, promami, łodziami i wpław. Latamy samolotami i obserwujemy je z ziemi. Chodzimy na długie wędrówki i wylegujemy się na trawie, na kocyku i na piasku. Śpimy w hotelach, pod namiotem lub w przyczepie kempingowej. Razem szukamy skarbów. W ciągu niespełna trzech lat razem zobaczyliśmy kilkanaście krajów, ale to nadal tylko mały ułamek tego, co chcielibyśmy razem zrobić.

Ktoś mógłby spytać dlaczego? Odpowiedź jest prosta – to taki nasz lajfstajl.

***

2013_lajfstajl_02

Tym wpisem wspieramy akcję „Podróże to prawdziwy lajfstajl” zorganizowaną przez Polskie Blogi Podróżnicze. Więcej znajdziesz na http://www.facebook.com/PolskieBlogiPodroznicze

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *