Rok temu podczas pierwszej przejażdżki po Odenwaldzie wypatrzyliśmy szlak, na który postanowiliśmy na pewno się wybrać. Zaciekawiły nas wtedy wielkie kamienie leżące w środku lasu, wyglądające trochę jak wyschnięty wodospad.
Wyprawę w kamury (bo tak sobie nazwaliśmy szlak Felsenmeer) odkładaliśmy przez cały ten rok z różnych względów „na później”, aż do wczoraj, kiedy to obudziło nas piękne słońce i niebieskie niebo.
Pogoda na wycieczkę była cudna, słoneczko przyświecało, temperatura około 22 stopni – nie dziwne było więc, że parking przy wejściu na szlak szybko się zapełnił, a po kamurach skakały ucieszone dzieci.
Jak to już w Dojczlandii bywa, Felsenmeer to nie tylko jedna ścieżka, ale parę krzyżujących się ze sobą szlaków krążących po kamurach oraz okolicznych wzgórzach, przystosowanych do krótszych i dłuższych wędrówek, piknikowania, spacerów z wózkami (!!!) czy jazdy konnej.