Świątynie Bangkoku

Świątynie Bangkoku

2012_tajlandia_bangkok_02_06

Trudno byłoby przyjechać do Bangkoku i nie wejść choćby do jednej świątyni. W pewnym sensie stanowią one o charakterze miasta i Tajlandii w ogóle. Nie trzeba się mocno rozglądać by z tłumu innych budynków wyłowić górującą złotą chedi, stojącą zazwyczaj w pobliżu świątyni. Zadziwiające są dziesiątki i setki posągów Buddy na każdym kroku, we wszystkich możliwych rozmiarach, od kieszonkowych statuetek po gigantyczne pomniki.

Dla nas świątynie to także okazja do odpoczynku. Nie chodzi nawet o to, że za murami panuje przyjemna cisza. Przede wszystkim wreszcie można spuścić dziecko z rodzicielskiej uwięzi. Taka prawie-dwulatka ma wielkie potrzeby wyszaleć się i potrenować umiejętności wspinaczkowe wchodząc na wszystko wokoło. A niestety pośród tuk-tuków i skuterów nie mogliśmy jej na to pozwolić. Dzięki temu udało nam się zobaczyć sporo bangkockich świątyń, i to nie tylko takich opisanych w przewodnikach.

Z najważniejszych obiektów na pierwszy ogień poszedł kompleks Wielkiego Pałacu i świątyni Wat Phra Kaew ze słynnym Szmaragdowym Buddą. Sam widok Szmaragdowego Buddy nie przyprawił nas o zawrót głowy, bo posążek jest malutki i umieszczony bardzo wysoko na złotym tronie. Należy jednak uszanować to miejsce, bo dla Tajów jest ono tak samo ważne jak dla nas Częstochowa. Na terenie świątyni bardzo spodobały nam się za to ogromne posągi strażników z mieczami strzegących bram.

Zdecydowanie najwięcej czasu spędziliśmy w świątyni Wat Pho. Oprócz gigantycznego leżącego posągu, znajduje się w niej ponad tysiąc mniejszych podobizn Buddy. Do tego wiele większych i mniejszych chedi powoduje, że cały kompleks jest niezłym labiryntem do zwiedzania.

2012_tajlandia_bangkok_02_09

Niedaleko, po drugiej stronie rzeki, znajduje się wielka świątynia Wat Arun, do której w łatwy sposób dostać się promem. Tam akurat wielu posągów Buddy nie widzieliśmy, ale za to sama świątynia jest bardzo wyjątkowa, zupełnie inna od wszystkich innych w Bangkoku. Jest to ogromna stupa, cała udekorowana tłuczoną chińską porcelaną, służącą kiedyś za balast na statkach. Na świątynię można się wspiąć po stromych schodkach i popodziwiać okolicę, co oczywiście uczyniliśmy.

Bardzo piękną i fotogeniczną świątynią okazała się Wat Benchamabophit. Za murami tej świątyni naprawdę odpoczęliśmy od tłumów i klaksonów, a najmłodsza członkini naszej załogi mogła zgłębiać tajniki karmienia ryb olbrzymów i biegać na czas po kilku mostkach przewieszonych nad wodą.

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *