Kazimierz Dolny

Kazimierz Dolny

2010_polska_kazimierz_07

Kazimierz powitał nas tłumami i zabukowanymi do maksimum hotelami. Przejechaliśmy przez miasteczko parę razy i na szczęście znaleźliśmy pokój relatywnie szybko. Była już ciemna noc, więc wypuściłam Anię na wybieg – czyli na łóżko – a Piotrek skoczył do pizzerii po pizzę. Gdy zobaczyłam jak Ania ślini się do pizzy, przekalkulowałam szybko co może się znajdować w cieście i dałam jej brzeg do ciamkania. Ku naszemu zdziwieniu wsunęła brzeg z całego jednego kawałka!!!

Rankiem przywitała nas cudowna pogoda! Po śniadaniu zamotaliśmy Anię i postanowiliśmy zacząć zwiedzać Kazimierz od strony Wisły. Bardzo spodobał się nam deptak, który zbudowano na wale rzeki, bo nadaje się do całodziennych spacerów. Wzdłuż brzegu zacumowane były stateczki, które w sezonie muszą przyciągać tłumy ludzi. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie wybrali się na górę trzech krzyży, by podziwiać Kazimierz z góry. Mieliśmy jeszcze ochotę zobaczyć wąwóz korzeniowy, na szczęście zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, bo wyjechalibyśmy zbyt późno w stronę domu.

2010_polska_kazimierz_04

Kazimierz jest faktycznie prześlicznym miasteczkiem. Domki w większości są malutkie i drewniane lub kamienne. Kamieniczki przy rynku odnowione, liczne galerie nadają Kazimierzowi klimat artystycznego miasta (wieczorem zapewne artyści przesiadują w zadymionych knajpach i snują typowe dla nich egzystencjalne dysputy…). Warto tam się wybrać, pospacerować i odpocząć przy kawie. Jedyne co mnie denerwowało, to masa zaczepiających i żebrzących cyganów. Droga do domu niestety już nie należała do najprzyjemniejszych, bo jechało się bardzo długo. 300 km pokonaliśmy aż w 8 godzin – w tym zatrzymaliśmy się na dłuższy postój w Baranowie Sandomierskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *