Krakowski Kazimierz

Krakowski Kazimierz

2010_polska_krakow_08

Do żydowskiej dzielnicy Krakowa – Kazimierza postanowiliśmy zajrzeć głównie ze względu na nową kładkę dla pieszych przewieszoną nad Wisłą. Kładka łączy Kazimierz z Podgórzem i jest jedną z nowszych inwestycji w Krakowie.
Widzieliśmy jej budowę, oglądaliśmy na internecie zdjęcia, gdy tonęła podczas powodzi … przyszedł czas i na spacer po niej.

Uśmialiśmy się, gdy jakiś koleś na brzegu Wisły opowiadał swojej dziewczynie, że „teraz już się nie lansuje w IKEI tylko na kładce” :) Tak więc „polansowaliśmy się” troszeczkę ;) Wraz z nową kładką powstała nam nowa krakowska tradycja. Na znak wielkiej miłości przywiesza się na poręczy kładki kłódkę i podpisuje kto kogo i jak bardzo ;) Kłódki stanowią atrakcję, a jakże. Jedni je wieszają, inni czytają, jeszcze inni nimi dzwonią.

2010_polska_krakow_02

Wędrując uliczkami na chybił trafił znaleźliśmy się przy Muzeum Inżynierii Miejskiej. Parę lat temu byliśmy tam na jakiejś wystawie samochodów, dlatego też teraz odpuściliśmy sobie zwiedzanie. Za to podziwialiśmy odnowione otoczenie muzeum, które sporo zmieniło się od tych paru lat.
Obowiązkowo zawędrowaliśmy na krakowski Broadway, czyli ulicę Szeroką. Wstyd się przyznać, ale przez parę lat byłam przekonana, że to nie jest ulica, tylko wielki parking na Kazimierzu:) Na Szerokiej jest skupisko knajp z koszernym jedzeniem i europejskimi cenami. Jak na Kraków przystało, knajpy wychodzą ogródkami na ulicę, przyciągając tłumy turystów. Tamtego dnia sporo ludzi wystawiało twarze do słońca leniwie sącząc piwo. Od razu było widać, że Kraków im się podoba …

My nie skorzystaliśmy z koszernego menu, lecz jak za studenckich czasów poszliśmy na plac Nowy na zapiekankę ze szczypiorkiem. Jedzenie „to go” – taką opcję lubię, szczególnie w dni, kiedy żal marnować każdej minuty czekając na kelnera. Placu Nowego nie fotografowałam, ponieważ byłam zbyt zajęta jedzeniem :) Za to na placu Wolnica zauważyłam fortepian, którego tam nigdy wcześniej nie było. Szczęśliwy traf chciał, że przy fortepianie był też model w śmiesznej pozycji ;)

2010_polska_krakow_09

Zwiedzanie Kazimierza zakończyliśmy aromatyczną kawą po hebrajsku, w bardzo przyjemnej kawiarence.
Anusia odpoczęła tam od wózka, a my kolejny raz doszliśmy do wniosku, że krakowskie knajpki i kawiarenki są tak urocze, że nie sposób ich nie polubić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *